42. Subway

Przeczytajcie proszę notkę pod rozdziałem!

Brooklyn

                - Więc jesteś gotowy?
                - Chyba tak - Powiedział Justin, ale wiedziałam, że wszystko w środku niego krzyczało "Nie!"
                Ścisnęłam uspokajająco jego dłoń, czując się znacznie pewniej po rozmowie z dziewczynami. Miały racje, moi rodzice nie muszą zaakceptować Justina - jasne, to by wiele ułatwiało - ponieważ i tak z nim będę. Ale miałam nowo odkrytą nadzieję, że wszystko pójdzie gładko. Przy odrobinie szczęścia będą się już świetnie bawić, więc będą w dobrym nastroju.
                Uważanie na każdy krok stało się trudniejszym zadaniem, gdy szłam obok chłopaka, który wyglądał tak, jakby niebo i piekło stoczyły właśnie bitwę o to, by stworzyć najdoskonalszego człowieka na świecie. Okej, to było banalne. Ale to prawda, jego włosy - fryzura właśnie-uprawiałem-seks-ale-spójrz-jak-dobrze-wyglądam pasowała do niego idealnie - ciemnoszary garnitur, dopasowany we właściwych miejscach, do tego czerwony krawat, który sprawiał, że miałam ochotę rzucić się na niego tu i teraz. O Boże, co się ze mną dzieje? Więc próbowałam jak najmniej spoglądać ukradkiem na Justina, opierając się na jego ramieniu z powodu moich dziesięciocentymetrowych szpilek. Przynajmniej moja mama będzie zadowolona, że Justin wygląda tak... Tak, jak ona by chciała, aby wyglądał mój chłopak. Jedyne, co może jej się nie spodobać w wyglądzie Justina, to jego kolczyki, ale dla mnie były one cholernie seksowne. Kiedy szliśmy przez salę do miejsca, w których byli wszyscy rodzice i rozmawiali, poczułam, jak mięśnie Justina spinają się pod marynarką, przez co tylko bardziej musiałam uważać, żeby się nie potknąć. Miałam nadzieję spędzić z nim trochę czasu sam na sam, jeśli wiecie, co mam na myśli.
                - Po tym wszystkim powiesz mi, co robi Jazmyn - Powiedział ostrzegawczo Justin, patrząc na mnie z góry, bo wciąż był wyższy ode mnie o kilka centymetrów, w jego oczach czaiła się nieufność. Oczywiście, że martwi się o swoją siostrę po tym wszystkim, co stało się z jej ostatnim chłopakiem, Coltonem.
                - Skoro tak bardzo chcesz wiedzieć - Powiedziałam - Prawdopodobnie rozmawia z chłopakiem, na którego wpadłyśmy parę dni temu, podczas kupowania prezentów.
                Wydawał się zamyślony.
                - On jest godny zaufania? - Mówił jak sierżant albo, ku mojemu przerażeniu, jak mój ojciec. To chyba ta męska opiekuńczość.
                - Tak, jest młodszym bratem mojej koleżanki z klasy.
                - To nie czyni go wiarygodnym - Powiedział, spoglądając na mnie z szeroko otwartymi oczami, jakbym powiedziała coś oburzającego.
                - Jest uroczy - Wzruszyłam ramionami - Jak na piętnastolatka - Dodałam szybko, myśląc, że może to opacznie zrozumieć.
                Justin posłał mi zaskoczone spojrzenie, zatrzymując się w połowie drogi.
                - Od kiedy bycie uroczym równa się z byciem godnym zaufania?
                - Ty jesteś taki i taki - Posłałam mu promienny uśmiech, chcąc odciągnąć go tym od tematu.
                Biedna Jazmyn, musi się pogodzić z tym, że jej brat będzie próbował zepsuć każdy jej związek. Dlaczego to brzmi tak znajomo... Och tak, też mam dokuczliwego brata. Justin przewrócił oczami, choć kąciki jego ust wyginały się w uśmiechu.
                - Wiem, że jestem - Rany, kocha, gdy ludzie prawią mu komplementy, nawet gdy sam może pobudzać swoje ego - Ale to nie znaczy, że wszyscy kolesie są tacy, jak ja.
                Otworzyłam usta, aby powiedzieć coś mądrego - czasami był irytująco pewny siebie, ale zdecydowałam się to zignorować.
                - Chłopcy tutaj są zwykle mili w tym sensie - Powiedziałam, przesuwając palcami w górę i w dół po klapach jego marynarki i przygryzając wargę.
                Naprawdę nie spodziewałam się takiej swojej reakcji na widok Justina w garniturze. To znaczy, wiedziałam, że będzie wyglądał dobrze, ale to już chyba była przesada.
                Prychnął.
                - Ciężko mi w to uwierzyć.
                Przygryzłam wargę od wewnątrz. Wiedziałam, że to nie był najlepszy argument, po tej całej sprawie z Natem.
                - Okaż swojej siostrze trochę zaufania - Powiedziałam w końcu - Jest teraz w tym wieku, kiedy będzie popełniała błędy i uczyła się na nich. Nie możesz jej uchronić od wszystkiego, bo to skończy się tym, że Cię znienawidzi - W sumie, to dziwnie było mówić tak o Jazmyn, bo była tylko kilka lat młodsza ode mnie, ale wiedziałam jak to jest z nadopiekuńczymi braćmi.
                - Chyba masz rację - Westchnął Justin - Jak zwykle z resztą - Uśmiechnął się, choć jego szczęka wciąż była zaciśnięta i wiedziałam, że wciąż się tym przejmuje.
                - Tak, cóż, obawiam się, że mamy teraz większe problemy na głowie - Znów poczułam w żołądku niepokój, gdy tylko zauważyłam swoją rodzinę siedzącą przy stole i rozmawiającą z ożywieniem.
                - Wszystko będzie dobrze - Szepnął Justin, zanim musnął dyskretnie moje usta, jakby bał się, że ktoś nas zobaczy, nawet jeśli wszyscy zajmowali się własnymi sprawami. To sprawiło, że chciałam więcej i pomyślałam, że ja powinnam wypowiedzieć te słowa. W końcu nie muszę się obawiać, że ojciec mnie zabije. Gdy odwróciliśmy się w stronę mojej rodziny, pomyślałam, to jest to.
                Ciotka Jenna zobaczyła nas, jako pierwsza i wstała od stołu, cekiny na jej srebrnej sukience błyszczały, gdy się poruszała. Justin położył rękę na moim ramieniu, a nie na talii, gdzie była wcześniej i zwrócił się ku niej ze swoim uroczym uśmiechem. On na pewno wiedział, jak radzić sobie z kobietami. Mój ojciec to inna bajka. Mama od razu zauważyła, że ciocia wstaje i spojrzała w naszą stronę. Uśmiechałam się i splotłam palce, starając się wyglądać na rozluźnioną, a nie jak kłębek nerwów, którym rzeczywiście byłam.
                - Jestem ciocią Brooke - Powiedziała Jenna, z uśmiechem wyciągając rękę w stronę Justina - Jenna.
                - Miło cię poznać - Powiedział Justin, ściskając jej dłoń - Jestem Justin.
                - Och uwierz mi, wiem. Brooklyn dość dużo o Tobie mówi - Posłała mi dokuczliwe spojrzenie i poczułam, jak rumienię się ze wstydu.
                - Naprawdę? - Zapytał Justin, posyłając mi figlarny uśmiech.
                Szturchnęłam go łokciem w żebra, dziękując w duchu Jennie za rozładowanie napięcia. Wkrótce również wstał mój tata i zbyt okrągły stół, przy którym siedzieli opustoszał.
                - Chyba powinnam już iść - Rzuciła ciocia, wskazując palcem w przeciwnym kierunku.
                Kiedy nas mijała, wyszeptała do mnie bezgłośne "powodzenia" i poklepała Justina lekko w ramię. Dyskretnie wzięłam głęboki oddech, kiedy patrzyłam na rodziców stojących kilka metrów od nas. Wyglądało to bardziej poważnie, niż powinno. Widziałam zakłopotanie mojej mamy po tym, jak ściskała pasek swojej koralowo-pomarańczowej sukienki. Zastawiałam się, czy to ma coś wspólnego z historią o Ray'u, którą Jenna opowiedziała mi dziś rano. Niemniej jednak, wyciągnięcie dłoni w stronę Justina zajęło mojemu ojcu mniej, niż dwie sekundy.
                - Miło Cię w końcu poznać, Justin... - Urwał, zaskakująco grzecznie pytając o jego nazwisko.
                - Bieber, proszę pana. Justin Bieber - Uścisnął mocno jego dłoń, w sposób, w jaki mężczyźni próbują udowodnić swoją siłę, po czym puścił ją.
                Nie będę kłamać, słysząc jak Justin mówi do mojego ojca "proszę pana", prawie wybuchnęłam śmiechem, ale zachowałam spokój.
                - Miło widzieć panią ponownie, pani Reed - Justin chwycił dłoń mojej mamy i, ku mojemu zakłopotaniu, złożył na niej delikatny pocałunek. Z drugiej strony wydawało się, że moja mama doceniła ten gest, bo uśmiechnęła się do niego, a nawet lekko zarumieniła. Najwyraźniej Justin ma taki wpływ na kobiety w każdym wieku.
                - Ciebie również, Justin - Odpowiedziała uprzejmie.
                Wiedziałam, że teraz jest moja pora, by coś powiedzieć.
                - Więc teraz, kiedy już się poznaliście, może usiądziemy? - Rozpaczliwie potrzebowałam usiąść, by powstrzymać drżenie nóg.
                Wszyscy skinęli głowami, a ja ścisnęłam dłoń Justina, jakbym chciała powiedzieć "tak trzymaj". Stół był wolny, oprócz do połowy zapełnionej tacy z kanapkami, kilku lampek szampana i zakorkowanej butelki w wiaderku z lodem. Moi rodzice usiedli naprzeciwko nas i miałam wrażenie, że będzie niezręcznie do końca wieczoru. Mój ojciec rzucał uważne spojrzenia Justinowi, jakby oczekiwał, że w każdej chwili jakiś mutant mógłby wyjść spod jego skóry.
                - Szampana? - Zapytał, podnosząc butelkę z wiaderka i wskazał na czyste kieliszki.
                - Och nie, dziękuję - Odmówił grzecznie Justin - Nie piję.
                Musiałam powstrzymać parsknięcie. Ta, nie pije. W mojej głowie pojawiły się obrazy Justina trzymającego w dłoni czerwony kubek. Nie wspominając już, że jego ulubionym napojem jest piwo. Tata wydawał się bardzo zaskoczony, bo uniósł brwi.
                - Jakiś szczególny powód?
                - No cóż, pomijając, że nie mam jeszcze dwudziestu jeden lat - Urwał, uśmiechając się niewinnie - Nie przepadam za alkoholem.
                - Lubi piwo imbirowe - Dodałam, zdobywając delikatnego kuksańca w kolano pod stołem od Justina. Był rozbawiony moim wyborem napoju, ponieważ w rzeczywistości nienawidził piwa imbirowego.
                Moja mama pokiwała głową z aprobatą, a mój tata wyglądał, jakby był wściekły, że nie znalazł jeszcze poważnego powodu, by go nie lubić.
                - Więc ile masz lat? - Kate zapytała z zainteresowaniem, podpierając się łokciami na stole i opierając podbródek na splecionych palcach.
                - Dziewiętnaście - Odpowiedział Justin ze swoim typowym uśmiechem "kobiety-mnie-uwielbiają".
                Mój ojciec spiął się lekko. Nie mógł pomyśleć, że Justin jest dla mnie za stary, prawda? W innym wypadku lepiej zatrzymać w tajemnicy fakt, że skończy dwadzieścia lat za jakieś trzy miesiące. Hej, to nie moja wina, że moje urodziny wypadają pod koniec roku, więc zawsze będę młodsza. Jeśli już, to wina moich rodziców.
                - Och, więc skończyłeś już liceum? - Zapytała moja mama, odwracając uwagę od różnicy wiekowej, która nie była tak duża, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że chłopcy zawsze są mniej dojrzali. Ile lat miał Ray, gdy byli razem? Może mnie rozumiała.
                - Tak, skończyłem prawie dwa lata temu - Justin próbował brzmieć spokojnie, ale  wiedziałam, że kierunek w jakim biegła ta rozmowę niepokoił nie tylko mnie.
                - Jak się nazywa? Może znam - Powiedział Charlie z nutą czegoś, czego nie potrafiłam wyjaśnić. Ale to nie było nic dobrego.
                Justin oblizał wargi, zanim odpowiedział.
                - Christopher Columbus High School.
                Mama pokręciła głową.
                - Nigdy o nim nie słyszałam.
                - Ja słyszałem - Powiedział tata, a po zmarszczce, która pojawiła się mu wokół ust mogłam powiedzieć, że to była zła wiadomość.
                Nigdy nie wtrącałam się w przeszłość Justina, dopóki sam nie zechciał mi o niej powiedzieć, więc niewiele wiedziałam o jego latach bycia uczniem, ale widocznie mój tata chciał wiedzieć.
                - To na Bronxie, prawda?
                - Tak - Powiedział Justin, jego głos prawie go zdradził.
                Chyba oboje mieliśmy nadzieję, że temat miejsca jego zamieszkania nie zostanie poruszony. Po tych wszystkich razach, kiedy tam byłam, mogłam dać słowo, że Bronx nie był wcale taki zły, jak ludzie go opisywali. Ale oczywiście nie wszyscy by się ze mną zgodzili. Moi rodzice wciąż myśleli, że to nasz własny nowojorski kawałek San Pedro Sula - najniebezpieczniejszego miasta na świecie. Przesunęłam rękę pod czerwonym obrusem i ścisnęłam dłoń Justina.
                - Czekaj - Powiedziała moja mama, podnosząc w górę jeden palec - Czy Ty nie jesteś bratem przyjaciela Tommy'ego z piłki nożnej? Też mieszka na Bronxie, prawda Brooklyn? - Spojrzała na mnie, prawdopodobnie przywołując wspomnienia tamtego wieczoru, kiedy dowiedziała się, że odwiozłam Jaxona do domu i po raz pierwszy spotkałam Justina.
                Uśmiechnęłam się niewinnie, ale to Justin przemówił pierwszy.
                - To chyba ja - Przyznał z typowym uśmiechem, jaki posyłasz przewrażliwionym rodzicom swojej dziewczyny.
                - Wow, ale ten świat jest mały - Mama pokiwała głową, jakby próbowała przetworzyć informacje. Jest podejrzliwie miła, ale hej, nie będę narzekać.
                Wszyscy się z tym zgodziliśmy, ale tata spoglądał na nas tak, jakby chciał wyciąć Justina siekierą z mojego życia. W ciągu ostatnich miesięcy zauważyłam coś dziwnego w jego charakterze. Przypuszczałam, że to z powodu pracy, od kiedy dostał awans, spędzał więcej czasu w biurze, ale coś mi mówiło, że fakt iż mam chłopaka, może mieć coś wspólnego z jego nagłą zmianą nastroju.
                - Brooklyn nie wspominała, że jesteś college'u - Zauważył. Oczywiście, że nie wspominałam.
                Justin posłał mi szybkie spojrzenie, po czym zaśmiał się lekko.
                - To dlatego, że nie jestem, proszę pana.
                Tata ponownie uniósł brwi.
                - Nie interesują cię żadne studia?
                - Właściwie, to moja rodzina nie może sobie na to pozwolić, więc teraz pracuję, by trochę pomóc w domu - Odpowiedział Justin lekko, jakby odzyskał pewność siebie.
                Szło mu naprawdę dobrze - nawet z trudnymi pytaniami mojego ojca - byłam pod wrażeniem i trochę się rozluźniłam. Moja mama wydała z siebie jedynie "och" i wyglądała nawet na zadowoloną, że zarabiał, by pomagać w domu.
                - Pracujesz? - Tata ciągnął dalej, a ja posłałam mu spojrzenie, mając nadzieję, że odpuści swoje policyjne zdolności przesłuchiwania choć na chwilę.
                Jejku, to równie dobrze mógłby być jeden z tych metalowych stołów przesłuchań, a Justin równie dobrze mógłby być ubrany na pomarańczowo, ogólnie być przestępcą - pomyślałam.
                - Tak, gdziekolwiek się da. Nie mogę być za bardzo wybredny, biorąc pod uwagę sytuację na rynku pracy w dzisiejszych czasach. Mam na myśli globalny kryzys i w ogóle - Wzruszył ramionami, brzmiąc tak, jakby rzeczywiście wiedział o stanie gospodarki w kraju i wszystkich tych rzeczach.
                - To prawda - Przyznała moja mama - Ale miło wiedzieć, że nie jesteś jednym z tych młodych chłopców, którzy ani się nie uczą, ani nie pracują - Dokończyła, na co Justin uśmiechnął się do niej.
                W duchu odetchnęłam z ulgą, że nie zapytali, gdzie pracuje, choć muszę przyznać, że był całkiem dobry w... naginaniu prawdy.
                - Jakieś pomysły, co chcesz robić w przyszłości? - Mój tata wciąż go wypytywał. Działało mi to trochę na nerwy.
                - Brooklyn powiedziała mi, że jest pan policjantem - Odpowiedział Justin - Uważam, że ten zawód jest interesujący.
                Ojciec wydawał się zaskoczony, po raz pierwszy dobrym znaczeniu.
                - Naprawdę?
                Justin skinął głową z entuzjazmem, który mógłby być prawdziwy przez to jak dobrze udawał. Przynajmniej ja myślałam, że udawał. Nigdy wcześniej nie wspominał, że chce być policjantem i wydawało mi się to nie bardzo możliwe z jego problemami z przestrzeganiem prawa.
                - Mój ojciec jest w armii, więc myślę, że to może być powód - Podsunął Justin, spoglądając na moich rodziców - Lubię chronić ludzi - Posłał mi słodkie spojrzenie celowo, by dostrzegli to moi rodzice. Zarumieniłam się.
                - O mój Boże - Westchnęła moja mama nadal w szoku po usłyszeniu informacji o pracy Jeremy'ego. Wyglądała nawet, jakby minimalnie zbladła - To godne podziwu.
                - Mój ojciec jest dla mnie wzorem - Przyznał Justin, a jego oczy zabłyszczały jak zawsze, gdy mówi o swojej rodzinie. To oczywiste, że wszyscy są bardzo blisko i troszczą się o siebie nawzajem. W przeciwieństwie do niektórych osób tutaj... Ekhm, Ryan, ekhm.
                - On jest niesamowity - Dodałam, uśmiechając się do Justina. I to była prawda, Jeremy wydawał mi się świetnym człowiekiem i cieszyłam się, że tu jest, bo Justin wyglądał na szczęśliwszego od jego powrotu.
                - Poznałaś go? - Zapytał tata z ukrywanym niedowierzaniem.
                - Przyjechał do domu na święta - Wyjaśniłam. To chyba nie było wyjaśnienie, o jakie mu chodziło, ale odpuścił.
                - Twoja mama tez pracuje? - Tym razem zapytała mama.
                - Tak, w biurze - Nie sprecyzował w jakim, ale wspomniał, że kiedyś była sekretarką adwokata - I oczywiście w domu. Nie sądzę, byśmy byli w stanie bez niej przeżyć - Posłał im jeden ze swoich uroczych uśmiechów, który sprawiał, że wyglądał, jak syn pastora. Cholera, był mistrzem w udawaniu grzecznego chłopca.
                Mama uśmiechnęła się uprzejmie.
                - Cieszę się, że cenisz pracę swoich rodziców. Zawsze uczymy nasze dzieci, by robiły to samo.
                Skinęłam głową.
                - Justin jest też świetnym starszym bratem - Poczułam potrzebę, by się odezwać.
                To niemal wyglądało tak, jakby niechcący wyłączyli mnie z rozmowy i rozmawiali tylko z nim. Justin zarumienił się na mój komplement, ale moje stwierdzenie nie było kłamstwem. To była czysta prawda. Widząc go opiekującego się Jazzy i Jaxonem, byłam pewna, że będzie kiedyś świetnym tatą.
                - Ile masz rodzeństwa? - Nie wiem, czy moja mama na prawdę była zainteresowana jego życiem, czy po prostu starała się być uprzejma, ale tak czy inaczej, doceniam to. Wszystko szło lepiej, niż się spodziewałam, jeśli nie liczyć podejrzliwych spojrzeń mojego ojca.
                - Jest Jaxon, przyjaciel Tommy'ego i Jazmyn, która ma piętnaście lat - Powiedział Justin.
                - Właściwie, to ona jest tutaj. Musi być gdzieś z Blakiem - Dodałam. Moja mama otworzyła usta, robiąc neutralną minę.
                - Uwielbia pani ubrania, pani Reed - Powiedział Justin, trafiając w dziesiątkę; moja mama uwielbia być chwalona.
                - Och, naprawdę? - Jak się spodziewałam, na jej twarzy pojawił się zadowolony uśmiech - Chciałabym ją poznać. Już wydaję się uroczą dziewczyną - Kontynuowała. Wszyscy zaśmialiśmy się niezręcznie, jakby czując się zmuszeni to powiedzenia czegoś.
                - Jestem pewna, że będzie zachwycona, mamo - Zapewniłam ją.
                Skinęła głową, przenosząc wzrok na w połowię pustą tackę z kanapkami.
                - Jadłaś coś, Brooklyn?
                Powstrzymałam się od przewrócenia oczami.
                - Nie jestem głodna.
                - Musisz jeść - Powiedział tata surowym tonem.
                - Jem. Po prostu teraz nie mam ochoty - Wzruszyłam ramionami, jakby z ulgą, że rozmowa zeszła na mój temat, ale zła, że to był temat jedzenia.
                Nie miałam z tym żadnych problemów, to było oczywiste, jeśli się na mnie spojrzy. To znaczy, nie byłam gruba, ani też chuda, nie do końca szczupła, ale byłam z tego zadowolona.
                - Czy ona je normalnie, kiedy jest z Tobą, Justin? - Zapytała moja mama i tym razem przewróciłam oczami.
                - Tak - Justin zmarszczył brwi z zakłopotaniem. Nigdy nie rozmawialiśmy o tym, czy pomyślał, że mogłabym stracić kilka kilogramów, czy nie, więc zakładam, że uważa, że moja waga jest w porządku - Cóż, pomijając fakt, że z powodów, których nie rozumiem, nie je mięsa.
                Pacnęłam żartobliwie jego ramię, zapominając, że byli tu moi rodzice.Wydawało mi się, jakby drażnił się ze mną, jak zwykle.
                - To jest nas dwóch - Odwróciłam głowę, by spojrzeć na swojego tatę. Właśnie zgodził się z moim chłopakiem w jednej sprawie.
                - Tato - Zawołałam udając urażoną, ale zaraz po tym moją twarz rozjaśnił uśmiech. Wreszcie wszystko zaczęło iść tak, jak należy - To to jest godzina, zmawiania się przeciw Brooklyn?
                Justin zachichotał. On wyśmiewa się ze mnie zawsze, ale przyzwyczaiłam się do tego.
                - Zjedz kanapkę, nie obchodzi mnie czy jesteś głodna, czy nie - Upierała się moja mama, a ja nie chcąc słyszeć tego przez resztę wieczoru, sięgnęłam po jedną z kanapek. Pachniała serem, więc pomyślałam, że będzie dobra. Mama uśmiechnęła się triumfalnie, gdy zobaczyła, jak przeżuwam pierwszy kęs.
                Mimo, że nie byłam głodna, mój żołądek przyjął go z zadowoleniem, więc nie było tak źle.
                - Zadowolona? - Rzuciłam do niej, starając się nie brzmieć protekcjonalnie.
                - Bardzo.
                Justin zaśmiał się, ściskając czule moje ramiona. Oczy mojej mamy natychmiast przeniosły się na miejsce, gdzie jego ręka dotknęła mojego ciała, ale nie sądzę, by uważała to za niewłaściwe. To było coś bardziej, jak tęsknota. Myśli o Ray'u? Boże, mam bzika na punkcie tego tematu, ale naprawdę byłam ciekawa i chciałam dowiedzieć się więcej. Problem w tym, że nie mogłam zapytać moją mamę wprost. Nie powinnam nawet o tym wiedzieć, jak powiedziała Jenna.
                - Lubisz sporty, Justin? - Tata zmienił temat.
                Uśmiechnęłam się złośliwie w duchu. Nie złapie go na tym bo Justin - jak każdy inny chłopak, którego znam, jest maniakiem sportu.
                - Uwielbiam je, zwłaszcza koszykówkę - Odpowiedział Justin. Zauważyłam, że nie był już spięty. To jego ulubiony temat.
                - On niesamowicie gra - Zagruchałam wesoło i jestem pewna, że mój głos brzmiał kiepsko. Ups.
                - Nie jestem tak dobry - Sprzeczał się Justin.
                - Owszem, jesteś - Powtórzyłam - Nie bądź taki skromny - Na moją twarz wrócił złośliwy uśmieszek, gdy zdałam sobie sprawę, że to ja dokuczam teraz jemu.
                Ojciec wydawał się zainteresowany i teraz nachylał się lekko nad stołem. To chyba prawda, że sport jednoczy mężczyzn. Fajnie, pomyślałam konspiracyjnie. To nie tak, że spodziewałam się, że nagle zostaną najlepszymi przyjaciółmi, ale to był jakiś początek. To znaczy, dopóki nie lubią wrogich drużyn.
                - Jaki jest Twój ulubiony zespół? - Zapytał.
                - Brooklyn Nets - Powiedział bez wahania Justin. Nie mogłam się doczekać, by dać mu swój prezent bożonarodzeniowy. Oszaleje ze szczęścia.
                Reszta rozmowy brzmiała dla mnie mniej więcej tak:

                Tata: Ja jestem bardziej fanem klasycznych New York Knicks.
                Justin: Oni zachwycali w zeszłym sezonie, ale Netsi szybko gonią ich w tabeli.
                Tata: Bez wątpienia, dzieciaku.
                Justin: Brooklyn powiedziała mi, że Wasza rodzina i tak preferuje baseball.
                Tata: Byłem zadowalającym graczem, gdy byłem młody (Tutaj modliłam się, by nie zaczął o tym mówić. na przestrzeni lat, ta historia zrobiła się nudna).
                Justin: Metsi?

                W tej chwili przestałam słuchać. Mama i ja rozmawiałyśmy trochę, obie oszołomione sceną przed nami. Charlie i Justin zajęci byli jakąś rozmową o baseballistach, gestykulując rękami, zgadzając się porozumiewawczymi spojrzeniami, a nawet zgodnie podnosząc głosy. Ja tylko gapiłam się na nich, dziękując za to Bogu, a raczej szerokiej wiedzy Justina w dziedzinie sportu. Czy dzięki temu tata zaakceptuje Justina? Bo jeśli tak, to mogłabym zapraszać go do domu zawsze, gdy będzie mecz. Tak, mój ojciec był jednym z tych mężczyzn, którzy zakładają ubrania swoich drużyn - czapki i koszulki - robią popcorn i przejmują salon i plazmę. Nasi sąsiedzi kilkakrotnie skarżyli się na jego krzyki. Położyłam dłonie na stole, nie chcąc im przerywać teraz, gdy się dogadywali. Mama uśmiechnęła się w stylu lubię-widzieć-cię-szczęśliwą-nawet-jeśli-nadal-się-martwię, gdy położyła dłoń na mojej. Wzruszyłam ramionami i uśmiechnęłam się. Może myliłam niepokój w jej oczach ze zmęczeniem. Nagle mój telefon zapiszczał mi na kolanach, zaskakując mnie.

Gdzie jesteś? Justin wciąż żyje? Nie było Cię przez ponad godzinę!

                Zaśmiałam się. Kelsey jest jedyną osobą, która będzie wysyłać esemesy nawet, gdy jesteście w tym samym pomieszczeniu, zamiast przyjść i cię poszukać.
                - To Kelsey - Powiedziałam mamie, która posyłała mi pytające spojrzenia.
                - Powinniście iść się bawić - Powiedziała - Wystarczy tych rozmów z rodzicami.
                Trąciłam Justina ramieniem, wyrywając go z jakiejś najwyraźniej bardzo ciekawej rozmowy z moim tatą.
                - Kelsey nas szuka - Poinformowałam go i skinęłam, by wstał ze mną.
                - Och - Powiedział, zawiedziony? Poważnie, nie mógł przecież dobrze spędzać czasu z moim wypytującym tatą. Nie mogłam się doczekać, by to wszystko się skończyło i mogłabym spędzić trochę czasu z przyjaciółmi. I trochę pobyć sam na sam ze swoim chłopakiem.
                Moi rodzice także wstali, ściskając dłoń Justina, tym razem z uśmiechami na twarzach. Ale nie zamierzam ryzykować stwierdzeniem, że wszystko jest okej, tęcze i jednorożce teraz, gdy się spotkali.
                - Mam nadzieję, że dobrze opiekujesz się moją córką - Powiedział tata, jakby to miało być ostatnim ostrzeżeniem.
                - Zdecydowanie to zamierzam robić, proszę pana.


Justin

                - Nie poszło tak źle, prawda? - Zapytała Brooke, kiedy ruszyliśmy z dala od rodziców i dużej sali, by spotkać się z Kelsey.
                - Twoi rodzice nie są tacy źli, jak mówiłaś - zauważyłem.
                Szczerze mówiąc na początku było bardzo niezręcznie, a jej ojciec wyraźnie mnie nie lubił, ale w końcu, gdy zaczęliśmy rozmawiać o sporcie, myślę, że przekonałem go do siebie. To klasyk, nie może się nie udać.
                - Prawdopodobnie pomógł fakt, że poruszyłeś temat Metsów - powiedziała wypuszczając głęboki oddech, jakby wstrzymywała go przez ostatnią godzinę. - Myślę, że podobasz się mojej mamie. Patrzyła na ciebie, jakbyś był jej nastoletnim marzeniem - dodała z goryczą.
                - Cóż mogę powiedzieć? Jestem czarujący - wzruszyłem ramionami, na co przewróciła oczami. - Brooke, to twoja mama i choć jest atrakcyjna i zadbana, jak na swój wiek, równie dobrze mogłaby być moją.
                Właśnie splotłem palce naszych dłoni, gdy zadzwonił mój telefon.
                - Poczekaj - powiedziałem, spoglądając na wyświetlacz. - To Tyson, zaraz wracam.
                Dając jej szybkiego całusa, puściłem jej dłoń i ruszyłem w pierwszy korytarz, jaki zobaczyłem. Światła były wyłączone, ale udało mi się dostrzec drzwi szafek i klasy, przez blask księżyca, sączącego się przez okno. Ta część szkoły była pusta i słychać było tylko odgłos moich butów i rozmowę z Tysonem. To była krótka rozmowa, podczas której udawał zainteresowanie tym, jak mi poszło z rodzicami Brooke, kończąc na mówieniu mi, że nowy rok "będzie pełen projektów" - aka miejsc do brudnej roboty dla Anthony'ego - i chciał wiedzieć, czy w to wchodzę. Rozważałem ten pomysł w myślach. Byłem prawie zdecydowany opuścić gówno Anthony'ego na dobre. Nie chcę być zaangażowany w jego robotę na zawsze, ale jednocześnie, nie mogłem po prostu zrezygnować bez żadnej innej opcji. Kiedy Tyson wyczuł moje wahanie, powiedział.
                - No dalej, stary. Nie masz pracy, a potrzebujesz pieniędzy. Nie bądź kurwa cipą.
                - Tu nie chodzi o bycie cipą - odparłem. Przygryzając wargę, oparłem się o jedną z szafek, przeczesując dłonią włosy. - Po prostu nienawidzę tego gówna, stary. W końcu będziemy musieli to zostawić.
                Tyson westchnął przez telefon.
                - Ale w międzyczasie... - Urwał. - Justin, jesteśmy drużyną.
                Nastąpiła chwila ciszy, w której przetwarzałem sobie to wszystko. Myślę, że miał rację, chyba nie ma innego wyjścia.
                - Wchodzisz w to? - Zapytał, czekając na moją odpowiedź.
                Wiedziałem, że dla niego to musi być trudne. Nikt nie lubi być na skraju aresztowania podczas "wykonywania jakiś zleceń" dla Anthony'ego. Żaden z nas nie był zachwycony z faktu, że nasze kieszenie były pełne brudnych pieniędzy. Żadnemu z nas nie podobało się okłamywanie naszych rodzin, gdzie byliśmy. Teraz, gdy mam dziewczynę nie mam ochoty ukrywać przed nią prawdy tak, by nie pomyślała, że jej chłopak jest przestępcą. Chociaż podejrzewałem, że miała jakieś pomysły na to, skąd mam pieniądze.
                Ale myślę, że to jest to, co życie dla mnie przygotowało, czy mi się to podoba, czy nie. To chyba bierze się stąd, gdzie się urodziłem i wychowałem, wplątując się w to gówno. Myślę, że nie miałem za bardzo wyboru. Spójrzmy prawdzie w oczy, to było moje życie. I myślę, że dlatego powiedziałem Tysonowi to, co powiedziałem.
                - Wchodzę - rzuciłem stanowczo.
                - Moja krew - krzyknął Tyson. Nie mam pojęcia, dlaczego był tak zachwycony. - Powiem Anthony'emu, stary.
                Potem się rozłączyłem.

**

                - Otwórz - namawiałem Brooke, kiedy oglądała małą granatową kopertę, która zawierała prezent, który jej kupiłem. Dziewczyny miały ten niewytłumaczalny i głupi zwyczaj, kiedy dostawały prezent, to musiały nim potrząsnąć, sprawdzić ile waży, zamiast po prostu go otworzyć, by dowiedzieć, co to jest.
                - Nie musiałeś mi niczego kupować - powiedziała, choć w jej głosie wyczuwalny był entuzjazm.
                Byliśmy w pustej klasie na drugim piętrze w jej szkole, gdzie Brooklyn zabrała mnie, by wręczyć mi bożonarodzeniowy prezent. Ja jednak nalegałem, by dać jej swój w pierwszej kolejności. Byłem zdenerwowany, myśląc o tym, czy jej się spodoba, czy nie. Mam nadzieję, że tak, po tym jak długo zajęło mi znalezienie tego, co chciałem (jeśli nie liczyć czasu, który straciłem na zdecydowaniu się, czego chcę). Świetlówki oświetlały, jak się wydawało klasę geograficzną. Na ścianach wisiały mapy, a na biurku nauczyciela stał wielki globus. Rolety na oknach były zasunięte, ale przez szczelinę widziałem coś, co wyglądało jak boisko szkole z kamiennymi stołami i ławkami wokół nich. Budynek w ogóle nie przypominał mojej szkoły.
                Wreszcie usłyszałem szelest papieru, kiedy Brooklyn ostrożnie wyciągnęła czerwone pudełko z biżuterią. Westchnęła z zachwytu, ale wciąż nie miała pojęcia co to było. To nie były jakieś tam kolczyki, czy bransoletka. Och proszę, jestem bardziej oryginalny.
                - Justin - szepnęła.
                Spojrzała na mnie spod rzęs, z wyrazem niedowierzania na twarzy.
                - No dalej, kochanie - delikatnie potrząsnąłem jej ramieniem ze zniecierpliwieniem i przygryzłem dolną wargę, czekając na jej reakcję.
                Wreszcie podniosła wieczko pudełka, ujawniając biżuterię znajdującą się w środku - nie wiem, czy to pasuje pod tą kategorię, w końcu jestem facetem. Westchnęła ponownie, mrucząc "o mój Boże". Mała srebrna przywieszka do bransoletki, w kształcie wagonu metra błyszczała w jasnym świetle pokoju.
                Kiedy w końcu spojrzała w górę, na jej twarzy pojawił się największy uśmiech, a oczy jej błyszczały.
                - Nie będziesz płakać, prawda? - Nagle wpadłem w panikę. Czy ten prezent był aż tak zły, czy ona była tak emocjonalną osobą. Tak czy inaczej, wolę nie widzieć, jak płacze.
                Brooklyn roześmiała się.
                - Ja po prostu - zaczęła. - To jest zbyt dużo, Justin - gapiła się na przywieszkę, pudełko lekko drżało w jej dłoniach. - Nie mogę...
                - Ćśś - uciszyłem ją. - Pomyślałem, że skoro nosisz tą bransoletkę z przywieszkami - oboje spojrzeliśmy na srebrny łańcuszek na jej nadgarstku, gdzie wisiały przywieszki w każdym możliwym kolorze. - To dam ci taką, która będzie przypominać ci o mnie.
                - Uwielbiam ją, Justin. O mój Boże, jest taka piękna - ciągnęła, oglądając przywieszkę, którą właśnie odczepiła od małej poduszeczki w pudełku. - Jest doskonała - szepnęła, patrząc na mnie. Poczułem, jak na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Uff, spodobał jej się prezent.
                - Mogę? - Zapytałem, na co skinęła głową, wręczając mi wisiorek, bym mógł przypiąć go do jej bransoletki.
                Był większy, niż reszta, przez co poczułem się ważny. Kiedy przywieszka została przypięta, Brooklyn potrząsnęła bransoletką, więc mały wagonik metra - który miał również napis "metro" wyryte na boku, na wypadek, gdyby ktoś nie mógł rozpoznać przedmiotu - zatańczył w powietrzu, a ona wpatrywała się w niego, zahipnotyzowana.
Następnie pochyliła się i pocałowała mnie słodko, uśmiechając się w moje usta.
                - "You don't have to try so hard for me to love you. You had me at hello"* - zaśpiewała.
                - Beyonce? - Uniosłem brwi, rozbawiony.
                Brooklyn przewróciła figlarnie oczami.
                - Pomyślałam, że znasz tę piosenkę.
                Zaśmiałem się i pocałowałem ją raz jeszcze.
                - Dziękuję - powiedziała do moich ust.
                - Nie ma za co - odszepnąłem. - Cieszę się, że ci się spodobała.
                - Bardzo mi się spodobała - poprawiła mnie, odrywając się ode mnie.
                - Jest jeszcze jeden prezent, ale będziesz musiała poczekać.
                Zmarszczyła brwi.
                - To nie fair. Dlaczego mam czekać?
                Zaśmiałem się, na jej niecierpliwość.
                - Bo nie do końca mogę ci po podarować - wyjaśniłem. - Musisz pójść ze mną w inny dzień, by go dostać.
                - Tak dla przypomnienia: nie lubię, gdy wciąż mi mówisz "niespodzianka, niespodzianka" - posłała mi spojrzenie.
                - Czemu? Myślę, że to zabawne - dokuczałem jej, wiedząc, że teraz będzie mnie codziennie prosić, abym powiedział jej, czym jest drugi prezent. Dobrze, że jestem mistrzem w utrzymywaniu sekretów.
                Skrzywiła się żartobliwie.
                - Jak chcesz. Teraz mój - odsunęła się, nucąc jakąś dziwną melodię oczekiwania. Nagle w jej dłoniach pojawiła się biała koperta, jakby ukrywała ją pod sukienką, czy coś. Nie zauważyłem jej wcześniej.
                - Proszę - podała mi kopertę wielkości kartki papieru złożonej na pół. - No dalej, otwórz ją - zakpiła, udając najgorszą imitację mojego głosu sprzed chwili.
                Wytknąłem jej język, ale otworzyłem kopertę. W środku były dwa bilety na kolejny mecz Brooklyn Nets w Nowym Jorku, w lutym. Nie mogłem wydobyć z siebie dźwięku, tylko wpatrywałem się w bilety w moich dłoniach.
                - Żartujesz sobie? - Krzyknąłem w końcu, a Brooke uśmiechnęła się szeroko i przygryzła dolną wargę.
                - Jesteś kurwa niesamowita - powiedziałem, całkowicie poważnie.
                Zwariowałem. Nigdy nie widziałem Netsów na żywo, nigdy nie byłem w Barclays Center - ich stadionie, więc czułem się jak dziecko w sklepie ze słodyczami. Nie mogłem zetrzeć uśmiechu z twarzy, ona była naprawdę niesamowita.
                - Dziękuję, księżniczko - powiedziałem szczerze, patrząc jej w oczy, wkładając bilety do wewnętrznej kieszeni swojej marynarki.
                Ona tylko skinęła głową, podnosząc się na biurku, aby nasze głowy były na tej samej wysokości. Poczułam impuls, żeby ją pocałować i tak zrobiłem. Zaczęło się powoli, gdy ująłem jej twarz w dłonie i złączyłem nasze usta, a Brooke przytrzymała się moich ramion. Przechyliłem głowę na bok, pogłębiając pocałunek, rozchylając jej usta swoimi i pozwoliłem, by mój język złączył się z jej. Jęknęła cicho, przesuwając dłonie w kierunku mojej szyi, podczas gdy moje przesunęły się na jej talię. Miała tam nagi skrawek skóry tuż nad pępkiem, między górą sukienki, a jej spódnicą. Pieściłem palcami jej miękką skórę. Widać było, że oboje czekaliśmy na tę chwilę, aby być sam na sam. Czy można mnie winić po tym, jak seksownie wyglądała Brooklyn?
                Oderwaliśmy się od siebie na chwilę z braku powietrza, więc wykorzystałem okazję, by powiedzieć.
                - Kocham cię - nasze usta niemal się stykały.
                - Ja ciebie też - odpowiedziała przed złączeniem naszych ust, tym razem bardziej namiętnie.
                Jej palce zaczęły chwytać moje włosy, na co jęknąłem, a ona owinęła nogi wokół mojej talii, aby bardziej nas zbliżyć. Zaczęło mi się robić gorąco w mojej marynarce, więc na moment zdjąłem ręce z bioder Brooklyn i ściągnąłem marynarkę. Opadła na podłogę, lecz nie przywiązywałem do tego zbytniej uwagi. Brooklyn ssała moją dolną wargę, przez co chwyciłem mocniej jej biodra.
                Byliśmy w środku klasy i nie zamknęliśmy drzwi. Każdy mógł wejść tu w każdej chwili, ale żadne z nas nie zwracało na to uwagi. Byliśmy tak zaabsorbowani pocałunkiem, że prawie nie zauważyłem, kiedy Brooklyn poluzowała mój krawat, nie przerywając pocałunku. Z zadowoleniem zauważyłem, że znów mogę oddychać tera, kiedy kołnierzyk nie uciskał żyły pulsującej na mojej szyi. Brooklyn przeniosła swoje pocałunki na moją szczękę i w dół, na szyję. Zakląłem pod nosem, zsuwając dłonie w dół jej nagich ud. Cholera, nie wiem, dokąd nas to doprowadzi, ale seks w klasie był pierwszą rzeczą, która by mi się tutaj spodobała.
                Nagle Brooklyn oderwała się ode mnie całkowicie.
                - Słyszałeś to? - Zapytała, speszona, jej oddech był przyspieszony, jak mój własny.


Brooklyn

                - Czy co słyszałem? - Justin zmarszczył brwi zmieszany. Ale ja to słyszałam i to dochodziło z korytarza.
                Przycisnęłam palec do ust, zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, zeskakując z biurka. Nadal ciężko oddychałam, a moja skóra płonęła. To było intensywne. Justin nie wyglądał lepiej, jego marynarka była na podłodze, jego przedtem idealne włosy, teraz były w totalnym nieładzie - biorę za to pełną odpowiedzialność - a on sam, próbował doprowadzić się do porządku. Nie będę kłamać, to co wydarzyło się teraz w klasie było gorące.
                Pomaszerowałam do drzwi, przygładzając włosy i sukienkę. Wyłączyłam światło i przekręciłam bezgłośnie gałkę. Rzeczywiście, głosy kobiety i mężczyzny dochodziły z bliskiej odległości. Kilka sekund po tym, poczułam gorący oddech na swojej szyi, na co podskoczyłam ze strachu. Odwróciłam się tylko po to, by posłać Justinowi karcące spojrzenie, ale on tylko uśmiechnął się dumnie. Starałam się wsłuchać i zidentyfikować głosy, ale były zbyt daleko.
                - Mówiłam ci, że nie pójdzie tak źle - powiedziała dziewczyna.
                Piskliwy dźwięk sprawił, że zaczęłam się zastanawiać, czy naprawdę nie wiem, kim ona jest. Brzmiała strasznie znajomo.
                - Po prostu nie rozumiem - powiedział męski głos i po tym, jak podniósł głos, byłam pewna, kim on był. Przecież znałam go tylko siedemnaście lat aka całe moje życie.
                Nastąpiła chwila ciszy, w której słyszałam tylko stukanie w metal. Miałam dziwne wrażenie, że to żelowe paznokcie Natashy uderzające o szafkę. Co tylko wzmogło moje podejrzenia, że owym chłopakiem był Ryan.
                - Wiesz, kim oni są? - Justin szepnął do mojego ucha. Mając go tak blisko, nie pomoże mi w koncentracji.
                - Myślę, że tak - powiedziałam, otwierając drzwi nieco szerzej. I tak wątpię, że bylibyśmy w zasięgu ich wzroku. - Chciałabym wiedzieć, co oni knują.
                Jakby na zawołanie dziewczyna, która brzmiała jak Natasha, powiedziała.
                - Co zamierzasz zrobić?
                - Och, mam plan - mój brat powiedział z nutą złośliwości. - A ty mi w nim pomożesz.

____________
*Beyonce - Hello


_____________


NOWE TŁUMACZENIE - "NOT SAFE FOR WORK"
ZAPRASZAM

214 komentarzy:

  1. jshsjsksbdvd jezuuu kocham to opowiadanie i to jak tłumaczysz xx @bibblerauhl_

    OdpowiedzUsuń
  2. ojezu, cudne <3 ale martwi mnie co oni knują?
    @Tusia_XoXo

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG AŻ SIĘ BOJĘ, CO SIĘ TERAZ WYDARZY! JEZU, CO ONI KOMBINUJĄ...

    PS. A ROZDZIAŁ GENIALNY! SUPER, ŻE SPOTKANIE POSZŁO TAK DOBRZE. I PREZENT JUSA BYŁ EXTRA! CHOĆ JA MYŚLAŁAM, ŻE TO JEDNAK BĘDZIE TEN TATUAŻ... ;D
    CZEKAM NA NN

    OdpowiedzUsuń
  4. jsbdhdbjbdjd Kocham to!Świetnie tłumaczysz xoxo
    @Ninjachicken69

    OdpowiedzUsuń
  5. kocham Cię za to dzisiejsze tłumaczenie !
    coś na poprawienie humoru względem tego, że mamy wrzesień i to wszystko związane ze szkołą ;/ ehh...
    w każdym razie ... świetny rozdział :)

    @caroline_jb2202

    OdpowiedzUsuń
  6. Awww, przewieszka w kształcie wagonu metra :') Ciekawe tylko o co chodzi Ryanowi i Natashy, ughhh
    +cieszę się, że do nas wracasz ;)
    @aurricane

    OdpowiedzUsuń
  7. każdy czasem musi odetchnąć i wgl, no i tak jak mówisz tłumaczenie nie jest twoim obowiązkiem, więc nie przejmuj się tym co ludzie piszą ♥ a rozdziała jak zawsze genialny i świetnie przetłumaczony, dziękuję ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. O kurdę, o kurdę omg omg omg genialne. *~~* ciekawe co oni knują. ;o

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham to! Nie wiedziałam że tak dobrze im pójdzie w rozmowie dkwgskdbjd

    OdpowiedzUsuń
  10. aknsjengvjker świetny rozdział! <3
    Czekam na kolejny ;d

    /@ClaykaBelieber

    OdpowiedzUsuń
  11. d z i ę k u j ę

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziękuję, że wróciłaś. :) nie będziemy źli czy coś gdy zrobisz sobie przerwę, by coś przemyśleć czy coś, tylko najpierw powiedz że nie będzie Cię trochę bo się nie odbywałaś i się martwiliśmy! :c



    Omg uśmiech nie schodzi mi z ryja omg

    OdpowiedzUsuń
  13. Aslxkdksoxmxoxkxox zajebisty <3
    Nie jesteś robotem tylko człowiekiem, który potrzebuje odppoczynku :)
    Dziękuje, że tłumaczycie to ff Kocham was laski ;*
    Czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie mogłam sobie wymarzyć nic lepszego niż w pierwszy dzień szkoły przeczytać nowy rozdział ! Jest jak zwykle zniewalający ! A ta końcówka..... #omg już nie mogę się doczekać co knuje Ryan.

    @IgrzyskaSmierci

    OdpowiedzUsuń
  15. Maaaatko to bylo GORACE hahahaha akcja w sali xD kooocham :)
    No i ciekawe co knuje Ryan z Natasha...?
    Czekam na następny bo chociaz tak umilicie mi czas w szkole. Myslami będę z wami <3

    @MyChoiceLeks

    OdpowiedzUsuń
  16. ciesze sie ze jest juz rozdzial.. i w dodatku taki swietny !dobrze ze spotkanie przebieglo bez komplikacji i wgl. ale.. ryan jest okrpny. co to za brat ? rozumiem.. chce ja chronic i wgl ale to sie powoli przeradza w jakas manie i same zlosliwosci. masakra. dziekuje wam za to tlumaczenie.. i ps nawet nie probujcie mi konczyc tak swietnego opowiadania ! :3

    OdpowiedzUsuń
  17. Omg nie umiem sie doczekac kolejnego rozdzialu bxnxjdnxkxnsgixndhegdcuh

    OdpowiedzUsuń
  18. Super!! Czekam nn, nie zostawiaj.nas z tą Natasha w głowieXD ;))

    OdpowiedzUsuń
  19. jeeejku, dziękuję Ci, że wzięłaś się za tłumaczenie tego opowiadania, bo jest to moje ulubione ff o Justinie ♥
    i nie mogę już się doczekać kolejnego rozdziału :)

    @henderswagbaby xo

    OdpowiedzUsuń
  20. aww genialny rozdział <3 dobrze że z rodzicami poszło dobrze ;) i te prezenty..ciekawi mnie reacja Brooklyn na drugi prezent xx no i jej brat..nie lubie go ugh... <3

    OdpowiedzUsuń
  21. genialny, dziękuję że tłumaczycie to wspaniałe opowiadanie :3
    już się nie mogę doczekać następnego rozdziału xx @niggaswagrauhl

    OdpowiedzUsuń
  22. Cały czas czekałam <3 suuuuper rozdział *.*

    OdpowiedzUsuń
  23. Super uwielbiam to opowiadanie:3

    OdpowiedzUsuń
  24. jeezzzu zajebiste *.*

    OdpowiedzUsuń
  25. Kocham to cudenko!
    @_fidelidad

    OdpowiedzUsuń
  26. Hshsbzjsbzisbsi kocham was i dziękuję <3 x @sexybiebeeerr

    OdpowiedzUsuń
  27. mm to bylo gorace.ciekawe co ryan knuje.i ciesze sie,ze wszystko juz bedzie po staremu.mam nadzieje,ze uporzadkowalas swoje sprawy i bedziez dodawac tlumaczenia,a nauka do matury ci w tym nie przeszkodzi haha

    OdpowiedzUsuń
  28. nie lubię brata Brooke :/

    OdpowiedzUsuń
  29. Jejciu to jak tłumaczycie jest boskie. Kocham B.R.O.N.X dzięki wam ♥ Jesteście genialne. I nie przejmujcie sie innymi, A JESZCZE RAZ KTOŚ KURWA NAPISZĘ ŻE COŚ MU NIE PASI TO MU PRZYWALE PIĄTKE. PATELNIĄ. W TWARZ. OT TAK. Taki tam wybuch ziemniaka. #NieNic. Więc nie będę pisać że czekam z niecierpliwością na nn nawet jeśli tak jest (jest) bo to wy ustalacie kiedy będą nowe rozdziały i musicie w to włożyć naprawde dużo pracy (tymbardziej że dzisiaj rano szkoła ;''( ) DOBRA NIE BĘDĘ SIĘ ROZPISYWAĆ BO TO MI I TAK NIE WYCHODZI. OOPS.
    Much love <3
    @ItsOnlyCiastko

    OdpowiedzUsuń
  30. jeejku jak czytam to na tel to rozdziały wydaja mi sie krótsze xD
    Ahhh chcę, chce takiego chłopaka. Jestem cieakwa co Ryan knuje. Nie mogę się doczekać. Awwwww kupił jej zaiweszkę bnqfuywbyt to takie słodkie. Znalazł coś idealnego :D
    Dziękuje za tłumaczenie x
    @DreamJariana

    OdpowiedzUsuń
  31. jezu co oni knują xD

    OdpowiedzUsuń
  32. Kocham kocham kocham <3

    Jak zawsze wspaniale ;)

    Nikt nikogo nie olał, ja żadnej kałuży tu nie widzę xd

    love <3

    @luvmynika

    OdpowiedzUsuń
  33. Po prostu brak słów. Kocham ;*

    OdpowiedzUsuń
  34. Swietny rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  35. OMG!!! KOCHAM TO!! <3

    OdpowiedzUsuń
  36. Ten rozdział jest genialny aghjxjxjxk. Nie mogę doczekać się następnego c:

    OdpowiedzUsuń
  37. jezu kocham! <3 *___* słodziaki!

    OdpowiedzUsuń
  38. To opowiadanie aww *.*

    OdpowiedzUsuń
  39. Przynajmniej takie pocieszenie na początek szkoły :) Dobrze że wszystko poszło dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  40. kocham wasze tłumaczenia <333 @lonelygirlbby

    OdpowiedzUsuń
  41. Nastepne rozdzialy to mega drama ale kc <3

    OdpowiedzUsuń
  42. jakie boskieeee . *-* @belieberka115

    OdpowiedzUsuń
  43. SUper! @AlexOhGod

    OdpowiedzUsuń
  44. O jezu, uwielbiam to opowiadanie a brat Brooklyn od początku mi się nie podobał. @hipstahnialler

    OdpowiedzUsuń
  45. jezuu wpakuja Justina w klopoty ;o boje sie!

    OdpowiedzUsuń
  46. uwielbiam to opowiadnie <3
    i bardzo dziękuję, że tłumaczycie xx i mnie informujecie :P
    Nie zostawiam co rozdział komentarzu, wybaczcie ale od teraz postaram się przy każdym coś zostawić!
    Jesteście najlepsze, kocham Was!! <3
    I rozumiemy że macie czasami ochote odpocząc od wszystkiego x
    pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  47. jeejku kocham to kocham!
    dziękuje, że tłumaczycie <3
    // @swaggiies

    OdpowiedzUsuń
  48. kocham kocham ininqweirnbqien <3
    jesteście kochane! xx
    @berry_bluexo

    OdpowiedzUsuń
  49. @SwaggBelibers15 zajebiste :$

    OdpowiedzUsuń
  50. extraa!
    jestem ciekawa co knują,aczkolwiek troche sie domyślam ale nie jestem pewna tego na 100% mhm, zobaczymy :D

    OdpowiedzUsuń
  51. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  52. świetny rozdział jak zawsze! :D w ogóle to ciekawe co knuje Natasha i Ryan :) do następnego x <3

    OdpowiedzUsuń
  53. swietny rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  54. lfjdljoslyea[sroie hoyt Cudny *o*
    @Danger12345678

    OdpowiedzUsuń
  55. uff, udało się. Mam nadzieję, że rodzice Brooke polubili Jusa i modlę się, żeby jej brat i pseudo przyjaciółka nie spieprzyli tego. Ryan jest okropny, tak samo jak ta cała Natasha. -,- cieszę się, że wrociłas, przepraszam za opuszczenie sie w komentowaniu i czekam na nn. Naprawde poprawiłyscie mi dzisiejszy humor tym rozdziałem. <3 @69_danger

    OdpowiedzUsuń
  56. cudowny rozdział <3
    @morelowaa

    OdpowiedzUsuń
  57. świetny rozdział ! czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  58. Jejejejejeje , kocham was. :*
    Jesteście wielkie, że w ogóle sie ppdejmujecie tego. Nie przejmujcie sie i kontynuujcie to w czym jestescie boskie. :*
    Dzięki wam i czeeeeeekam z niecierpliwością ! <3333

    OdpowiedzUsuń
  59. To jest tak bardzo ZAJEBISTE ;3
    Bardzo dziękuję na tłumaczenie < 33

    OdpowiedzUsuń
  60. uefhjkdfhjewiodj uwielbiam *.*

    OdpowiedzUsuń
  61. wspaaaniały! *__*
    dziękuję, że tłumaczycie <3
    @ShawtyManeJB98

    OdpowiedzUsuń
  62. awwww słodko , jestem tylko ciekawa co oni knują .

    OdpowiedzUsuń
  63. Wspaniały rozdział, taki słodki :3

    OdpowiedzUsuń
  64. Ja rozumiem wszystko dlatego za każdym razem cierpliwie czekam na rozdział :)
    Macie swoje życie, swoje sprawy i każdy powinien to zrozumieć i szanować. A nie pisać głupoty czy bluzgać. Amen :P

    Rozdział cudowny! Bałam się spotkania Justina z jej rodzicami ale woooohooo, poszło lepiej niż myślałam :D
    Ale ta końcówka....jest tak dobrze, ale pewnie do czasu :P

    Uwielbiam <3

    @ameneris

    OdpowiedzUsuń
  65. uwieeelbiam ichh ! < 33 :D

    OdpowiedzUsuń
  66. Boski rozdział. <333 Czekam na następney. ;*

    OdpowiedzUsuń
  67. co oni planuja z Natasha ? ....fajnie ze nie bylo zadnej afery z rodzicami Brooklyn i wszystko dobrze poszlo ^_^ zakladam ze tym drugim prezentem od Justina bedzie tatuaz ^_^

    OdpowiedzUsuń
  68. kerudhs jezuuu wqidashxk nie spodziewałam się że jej rodzice go tak łatwo zaakceptują, hyyhy, boooooski rozdział ;3

    OdpowiedzUsuń
  69. Rozdział naprawdę dobry. Cieszę się, że wróciłaś.

    Z niecierpliwością czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  70. O EM GIE. ale słodki :')

    OdpowiedzUsuń
  71. Wiedziałam...Natasha jeszcze namiesza :/ Dziękuję za tłumaczenie!! Kocham Was <3

    OdpowiedzUsuń
  72. ughh.. nie lubię Natashy.
    czekam na kolejny rozdział jak zwykle pełen niespodziewanych zwrotów akcji. ;d

    OdpowiedzUsuń
  73. następny rozdział będzie asldhaksud już nie mogę się doczekać

    OdpowiedzUsuń
  74. Ta suka na pewno coś knuje przeciw Brooklyn, a jeśli jest z nią Ryan to Justin też jest w to wmieszany :/

    OdpowiedzUsuń
  75. Justinowi dobrze poszło z rodzicami Brook, no i końcówka mnie strasznie zaciekawiła już myślałam że zrobią 'to' w klasie xD A tu przerwali przez knucie (domniemam) brata Brook.
    @TeleDul

    OdpowiedzUsuń
  76. OMG ! NIESAMOWITY ROZDZIAŁ ! :O CIEKAWI MNIE CO RYAN CHCE ZROBIĆ?! OBY NIE CHCIAŁ SKŁUCIĆ JUSTIN'A I BROOK. OBY NIE! BOŻE CHCE JUŻ KOLEJNY ROZDZIAŁ <3 kocham was.

    OdpowiedzUsuń
  77. Nonono, już myślałam,że Justin zrobi/powie coś nie tak przy rodzicach Brook, ale wszystko ładnie poszło xd Zaciekawiła mnie końcówka. wtf? Brat Brook i Natasha coś knują. Nie moge doczekać się kolejnego rozdziału. xoxo

    OdpowiedzUsuń
  78. Wiedziałam że oni coś knują.. byłam tego pewna.. teraz tylko się dowiedzieć co zamierzają zrobić.. Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  79. kocham to opowiadanie !!! jest genialne dziękuję że tłumaczysz kochanie ;**

    OdpowiedzUsuń
  80. Jestem dumna z Justina ! A tak po za tym jestem ciekawa co knują Natasha i brat Brook. <33

    OdpowiedzUsuń
  81. vbnmfghjghjkk rozdział, cieszę się że już wróciłaś! ;))

    OdpowiedzUsuń
  82. cudowny rozdział ! <3 ale koniec : oo czuje, że stanie się coś ciekawego ;d
    @liamowe_love

    OdpowiedzUsuń
  83. Cieszę się, że wróciłaś.
    Rozdział super, jak zawsze

    OdpowiedzUsuń
  84. cieszę się że już jesteś :) uwielbiam ten fanfiction i zawsze nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :) dziękuję za czas który poświęcasz na tłumaczenie :) xx

    OdpowiedzUsuń
  85. Aaaa mega rozdział ! *.*

    OdpowiedzUsuń
  86. Jestem ciekawa co bedzie się teraz działo :) Dziękuję, ze to tlumaczycie! Jesteście wielkie:) xo

    OdpowiedzUsuń
  87. Dziękujemy Ci to cudowne <33

    OdpowiedzUsuń
  88. Świetny rozdizal czekam na kolejne! :)

    OdpowiedzUsuń
  89. boski rozdział, wiedziałam że wszystko uda się z justinem i rodzicami brook
    ah on jest taki uroczy
    nie wiem o co może chodzić z końcem, ogólnie ryan jest podejrzany
    dziękujemy za rozdział <3 / @krakerssy

    OdpowiedzUsuń
  90. gfbkmgflvk GENIALNY <3 super tłumaczysz

    OdpowiedzUsuń
  91. o mój Boże, ciekawe czy rodzice polubili Justina hebfhwberjfbjfhebw
    @luvvmyykidrauhl x

    OdpowiedzUsuń
  92. jprdl *_* zajebiste, jak ja was kocham i opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  93. Nie przejmuj się, oczywiście ci wybaczami i nie masz za co przepraszać, rozumiemy, że to nie twój obowiązek i masz też swoje sprawy, a Weronice bardzo dziękujemy za to co tobi :* kochamy was <3

    OdpowiedzUsuń
  94. Wowwwwwwwww ale superrr rozdział ... jestem tylko ciekawa co ten głupi brat Brooklyn wymyślił z tą szmatą Nataschą ..... Justin i Brooklyn itak będą zawsze razem i cokolwiek wymyślą to im się nie uda

    OdpowiedzUsuń
  95. Co Rayan wymyślił ???
    Rozdział świetny :*

    OdpowiedzUsuń
  96. Kocham Was za to że tłumaczycie to opowiadanie. Jesteście świetne. Dziękuje że mnie informujecie @Dame_Sassy

    OdpowiedzUsuń
  97. NOMINOWAŁAM CIĘ DO NAGRODY WIĘCEJ NA http://i-promise-ill-catch-u-if-u-fall.blogspot.com/2013/09/pragne-podziekowac-za-te-nominacje-do.html

    OdpowiedzUsuń
  98. świetny jak każdt dzięki że to tłumaczysz jesteś wielka ;) !!

    OdpowiedzUsuń
  99. KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM BRONX !! <3 Justin jest cudowny ^^ Też Chce mieć takiego bad boy'a *.*

    OdpowiedzUsuń
  100. Boskie tłumaczenie xx

    OdpowiedzUsuń
  101. Kocham Cię za to, że tłumaczysz nam BRONX. Nie przeżyłabym bez Ciebie i tego tłumaczenia <3
    A rozdział, jak zwykle wspaniały.
    Jak fajnie, że rodzice Brooke polubili Justina.
    I jestem ciekawa co planuje Ryan i Natasha...
    - @loseXmyself

    OdpowiedzUsuń
  102. OMGGG *_* się zaczyna... kocham twoje tłumaczenie <3333 @natkaaa10

    OdpowiedzUsuń
  103. najważniejsze że kolacja si udała, i że wszystko poszło ok ciekawe co ta Natash knuje z tym Ryanem az się boje a w tej sali musiało być gorąco

    OdpowiedzUsuń
  104. Czytają ten rozdział denerwowałam się bardziej niż Brooke i Justin. Myślałam że serce wyskoczy mi z piersi. Za bardzo zgrywam się z bohaterami. Ale tak to jest kiedy czyta się coś tak bardzo dobrego. Dziękuje za tłumaczenie xx @biebzuhl

    OdpowiedzUsuń
  105. Genialne jak zwykle ale ta Nathasa to mnie dobija ;P

    OdpowiedzUsuń
  106. kmnslfnsdlknlskdnfsknflskn <3
    rozdział świetny i w ogóle. nie przejmuj się fajnie, że w ogóle tłumaczysz masz jeszcze życie więc nikt nie ma prawa się ciebie czepiać :)
    KOCHAM CIĘ! DZIĘKUJĘ! xx

    OdpowiedzUsuń
  107. Kocham, kocham cię i to tłumaczenie
    Dziękuje, że to tłumaczysz :) ♥

    OdpowiedzUsuń
  108. Jejku bardzo się cieszę że Justinowi dobrze poszło na rozmowie z rodzicami Brooke *-*
    Za to Ryan jak zwykle mnie wkurwia.

    Co do waszego tłumaczenia myślę że należała wam się taka przerwa i z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały <3

    @imabeadleswife

    OdpowiedzUsuń
  109. genialne ♥
    + zmieniłam nazwe na twitterze z @MIKSIAAA na @ladyybieber :* xoxo

    OdpowiedzUsuń
  110. OMG słodkie to było *-* // @yo_shawties

    OdpowiedzUsuń
  111. N.i.e.s.a.m.o.w.i.t.e *°*

    OdpowiedzUsuń
  112. Jejku, ja nie jestem informowana :c Ale daję radę. Kocham to opowiadanie i to jak świetnie tłumaczycie, po prostu cudo <3

    OdpowiedzUsuń
  113. zajebisty rozdział <3 JAK JA KOCHAM TEGO JUSTINA MMMMM <3

    OdpowiedzUsuń
  114. Jezu uwielbiam. Dziękuję, że tłumaczycie tego bloga, kocham Was za to.
    Ps. Nie przejmujcie się hejtami czy jakimiś negatywnymi komentarzami. Jest bardzo dużo osób które Was za to uwielbiają, i ja do nich należę.
    +jeśli byście mogły chciałabym Was poprosić abyście mnie też informowały na tt @smokedjdb
    jeszcze raz KOCHAM WAS ZA TŁUMACZENIE, DZIĘKUJĘ Z CAŁEGO SERCA ♥ pozdrawiam i czekam na następny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  115. Cóż za uroczy rozdział :3 no może pomijając tą końcówkę :D ale sama jestem ciekawa co on knuje ;]
    Dziękuje : *

    OdpowiedzUsuń
  116. Rozumiem cię ♥ kocham was i B.R.O.N.X ♥

    OdpowiedzUsuń
  117. Świetne <3 @rlylovegomez

    OdpowiedzUsuń
  118. Kocham <3 kocham <3 kocham <3 to opowiadanie, jest genialne <33

    OdpowiedzUsuń
  119. Jaki śweeetny rozdział KOCHAM <33! Dziękuje ♥ Ważne żeby rozdzaiły wgl sie pojawaiły masz racje przyjemność dla obu stron :D Jestem straasznie ciekawa co się wydarzy dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  120. Cudowny!!! <3
    dobrze ,że rozmowa z rodzicami poszła dobrze ,ale co Natasha i brat Broke kombinują?!
    Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału ! *.*

    OdpowiedzUsuń
  121. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  122. Swietny rozdzial! Dobra robota x
    @yooungfoorever

    OdpowiedzUsuń
  123. O boże.. przestaje lubić już Ryana :cc Brooke i Justin są tacy słodcy, aww <3 Kocham to opowiadanie, dziękuje za tłumaczenie!

    OdpowiedzUsuń
  124. Aw. To bylo taakie urocze i gorace <3 justin aka dobry aktor, huh? Haha @GrandMcBer

    OdpowiedzUsuń
  125. to jest takie wspaniałe. dziękujemy, że tłumaczycie to ff. jestem wam bardzo wdzięczna. powodzenia w dalszym tłumaczeniu, kochane!

    OdpowiedzUsuń
  126. Czasem przezywam to jakbym brała w tym udział @BiebsIsMyLife4

    OdpowiedzUsuń
  127. Wow zajebisty, nie moge sie doczekać kolejnego i kolejnych <3333

    OdpowiedzUsuń
  128. kurcze ciekawe co knuja?? heh czekam na nastepny :):) @kasiulek981

    OdpowiedzUsuń
  129. Kocham to ff.. jedno z moich ulubionych..
    dziękuje że mimo że mało osób komentuje ty nadal chcesz to tłumaczyć...

    OdpowiedzUsuń
  130. OMG CHYBA ZARAZ NIE WYTRZYMAM, JESTEM TAK BARDZO CIEKAWA FJSHDKSHDJSHDJDH
    MEGA! @juuust_smilee

    OdpowiedzUsuń
  131. Justin byl genialny, a ta akcja w klasie jhjwpzjdje *-*

    Ciekawe co Ryan knuje hmm

    Jestescie genialne <3

    OdpowiedzUsuń
  132. Jezus, gorąąąąąąąące zakończenie *_* Czekam do środy, czwartku. Komentuję zawsze, dzięki, że tłumaczysz ;)

    OdpowiedzUsuń
  133. A muślałam, że będzie gorąco >.<

    OdpowiedzUsuń
  134. Świetny rozdział :) x

    OdpowiedzUsuń
  135. Kooocham to tłumaczenie! I rozumiem cię

    OdpowiedzUsuń
  136. S H A W T Y *.*

    OdpowiedzUsuń
  137. po prostu nie potrafię nie wyobrażać sobie siebie na miejscu Brooklyn czytając to opowiadanie, cudeńko <3

    OdpowiedzUsuń
  138. ooooooooooooooooo matko <3 ale będzie drama <3 dhduhsffh *.*

    OdpowiedzUsuń
  139. Ten rozdzial jest gfftjkgkvnbgxjhfgbn swietny !!
    +jak chcecie to moge wam pomagac w informowaniu ludzi
    @patryccjja

    OdpowiedzUsuń
  140. rzeczytalam jak narazie wszystkie rozdzialy po angielsku serio big things are coming xD

    OdpowiedzUsuń
  141. Witaj z powrotem, hahah x
    na początku zaznaczę: w żaden sposób nie mam Ci za złe tego, że potrzebowałaś czasu dla siebie, każdy ma do tego prawo, poza tym opowiadanie jest tak świetne i tak dobrze przez Ciebie/Was tłumaczone, że zawsze warto czekać na kolejne rozdziały.
    co do tego rozdziału, był milutki bardzo, ale jednocześnie zawierał parę niepokojących wątków, w tym na pewno tą podsłuchaną rozmowę na końcu, co sprawia że jestem jeszcze bardziej ciekawa ciągu dalszego.
    pozdrawiam x
    @__staysmiling

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. + Justin był przeuroczy z tą przywieszką, tak samo jak jego reakcja na prezent od Brooklyn, aww <3
      Justlyn forever, hahahah

      Usuń
  142. jestem strasznie ciekawa co oni knują.ugh nie lubię Ryana i Natashy ;/
    świetny rozdział. uwielbiam to opowiadanie <3
    @kasq_00

    OdpowiedzUsuń
  143. Kocham to opowiadanie ❤

    OdpowiedzUsuń
  144. ciekawe co wykombinują kocham to czytac ! <3

    OdpowiedzUsuń
  145. Awwwww...ale słodko.
    Świetny rozdział
    <3

    OdpowiedzUsuń
  146. Boże jak ja kocham to tłumaczenie i was też. Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  147. Ufff spotkanie się udało :) Ale w klasie było gorąco :D Myślałam, ze zajdą dalej :P Kocham B.R.O.N.X I CHCĘ MIEĆ CHOLERA TAKIEGO CHŁOPAKA!<3 ;) @annie_pilch

    OdpowiedzUsuń
  148. ajskfcnkecht rozdział, czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  149. ZAJEBISTE ! :)
    Tłumaczcie, ponieważ wspaniale wam idzie.. i nie powinnyście przejmować sie chjtami :)
    KOCHAM WAS

    OdpowiedzUsuń
  150. cudowny!! cieszę się, że wróciłaś i mam nadzieję, że ułożą ci się wszystkie sprawy. ly

    OdpowiedzUsuń
  151. uwielbiam twoje tłumaczenie! widać jesteś niesamowicie dobra z angielskiego :) dziękuję za wszystko <3 czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  152. Komentuje,rozdział był cudowny!
    Jesteśmy wdzięczni za waszą pracę ♥

    OdpowiedzUsuń
  153. Świetny rozdział! Dziękuje, że tłumaczycie <3

    @teeanagerisgeek

    OdpowiedzUsuń
  154. agagahaja ta akcja w tej klasie OMFG, tez tak chce!!!!

    OdpowiedzUsuń
  155. Jestem uzależniona od czytania Waszego tlumaczenia *-*

    OdpowiedzUsuń
  156. super rozdzial! *-*. wszytsko rozumiemy, nie jestesci przeciez robotami zeby zapjerdzielac jak jakies maszyny, tylko po to zebysmy ky nogly sobie przeczytac :\.
    ja od razu przepraszam, ze nie komentuje rozdzialow, a czytam baaaaaaardzo dlugo juz i to chyba moj pierwszy komentarz XD po prostu, nie zawsze mam az tyle czasu zeby przeczytac i jeszcze dodac komenatrz :\.
    tlumaczci dalej i nie przestawajcie bo kocham wasze tlumaczenia, naprawde! :D czekam na nastepny :*

    OdpowiedzUsuń
  157. Dopiero środa/czwartek jezu nie wytrzymam vexkydnkfzfkudcb czekam z niecierpliwością, kocham Was

    OdpowiedzUsuń
  158. Prosze o info o nastepnym rozdziale - @mistakekidrauhl / jsbbdjsbsjhd zaroabiste :*

    OdpowiedzUsuń
  159. Jak zwykle dobrze przetłumaczony ;) Opowiadanie najlepsze jakie czytałam. Dodaj dzisiaj następny proszę <3

    OdpowiedzUsuń
  160. cudowny rozdział <33 czekam na nn ;**

    OdpowiedzUsuń
  161. cudowny rozdział <33 czekam na nn ;**

    OdpowiedzUsuń
  162. cudowny rozdział <33 czekam na nn ;**

    OdpowiedzUsuń
  163. Pewnie to suk** ma uwieść Justina hahah nie moze to sie udac prosze dodaj dziś no nie wytrzymam .........

    OdpowiedzUsuń
  164. Uwielbiam to opowiadanie=tłumaczenie!!!!

    OdpowiedzUsuń
  165. KKOOOOOCHAM TO. :))) +zmieniłam username z @iiParadiseCity na @luvpurpshaw :)

    OdpowiedzUsuń
  166. Kochaaam<3
    Nie patrzcie na komentarze i tak macie ich spooooooro, ja rzadko komentuję, bo jestem leniwa, ale kocham wasze tłumaczenie i was za poświęcanie nam swojego czasu. Buziaki <3 Kocham was<3
    x
    @imhere2loveyou

    OdpowiedzUsuń
  167. Kiedy nastepny ???? *_________*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wspanialy rozdzial, chcialabym byc infofmowana @swagersik + nie konczcie z opowiadaniem <3

      Usuń
  168. Ja to kocham i tylko koleżanką wysyłam linki by czytały :D podziwiam was ze tłumaczycie, skąd znacie tak dobrze ang ? możecie mnie nauczyc :) a to opowiadanie jest CUDOWNE ! Jade do stanów po takiego faceta <3

    OdpowiedzUsuń
  169. LKJDGGLKDWQBLDWJKQBDQSKQGSJ @Beatakot

    OdpowiedzUsuń
  170. Świetny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  171. Meeeega<3333 kiedy noowy ? ^^

    OdpowiedzUsuń