Brooklyn
- Więc jesteś gotowy?
- Chyba tak - Powiedział Justin, ale wiedziałam, że wszystko w środku niego krzyczało "Nie!"
Ścisnęłam uspokajająco jego dłoń, czując się znacznie pewniej po rozmowie z dziewczynami. Miały racje, moi rodzice nie muszą zaakceptować Justina - jasne, to by wiele ułatwiało - ponieważ i tak z nim będę. Ale miałam nowo odkrytą nadzieję, że wszystko pójdzie gładko. Przy odrobinie szczęścia będą się już świetnie bawić, więc będą w dobrym nastroju.
Uważanie na każdy krok stało się trudniejszym zadaniem, gdy szłam obok chłopaka, który wyglądał tak, jakby niebo i piekło stoczyły właśnie bitwę o to, by stworzyć najdoskonalszego człowieka na świecie. Okej, to było banalne. Ale to prawda, jego włosy - fryzura właśnie-uprawiałem-seks-ale-spójrz-jak-dobrze-wyglądam pasowała do niego idealnie - ciemnoszary garnitur, dopasowany we właściwych miejscach, do tego czerwony krawat, który sprawiał, że miałam ochotę rzucić się na niego tu i teraz. O Boże, co się ze mną dzieje? Więc próbowałam jak najmniej spoglądać ukradkiem na Justina, opierając się na jego ramieniu z powodu moich dziesięciocentymetrowych szpilek. Przynajmniej moja mama będzie zadowolona, że Justin wygląda tak... Tak, jak ona by chciała, aby wyglądał mój chłopak. Jedyne, co może jej się nie spodobać w wyglądzie Justina, to jego kolczyki, ale dla mnie były one cholernie seksowne. Kiedy szliśmy przez salę do miejsca, w których byli wszyscy rodzice i rozmawiali, poczułam, jak mięśnie Justina spinają się pod marynarką, przez co tylko bardziej musiałam uważać, żeby się nie potknąć. Miałam nadzieję spędzić z nim trochę czasu sam na sam, jeśli wiecie, co mam na myśli.
- Po tym wszystkim powiesz mi, co robi Jazmyn - Powiedział ostrzegawczo Justin, patrząc na mnie z góry, bo wciąż był wyższy ode mnie o kilka centymetrów, w jego oczach czaiła się nieufność. Oczywiście, że martwi się o swoją siostrę po tym wszystkim, co stało się z jej ostatnim chłopakiem, Coltonem.
- Skoro tak bardzo chcesz wiedzieć - Powiedziałam - Prawdopodobnie rozmawia z chłopakiem, na którego wpadłyśmy parę dni temu, podczas kupowania prezentów.
Wydawał się zamyślony.
- On jest godny zaufania? - Mówił jak sierżant albo, ku mojemu przerażeniu, jak mój ojciec. To chyba ta męska opiekuńczość.
- Tak, jest młodszym bratem mojej koleżanki z klasy.
- To nie czyni go wiarygodnym - Powiedział, spoglądając na mnie z szeroko otwartymi oczami, jakbym powiedziała coś oburzającego.
- Jest uroczy - Wzruszyłam ramionami - Jak na piętnastolatka - Dodałam szybko, myśląc, że może to opacznie zrozumieć.
Justin posłał mi zaskoczone spojrzenie, zatrzymując się w połowie drogi.
- Od kiedy bycie uroczym równa się z byciem godnym zaufania?
- Ty jesteś taki i taki - Posłałam mu promienny uśmiech, chcąc odciągnąć go tym od tematu.
Biedna Jazmyn, musi się pogodzić z tym, że jej brat będzie próbował zepsuć każdy jej związek. Dlaczego to brzmi tak znajomo... Och tak, też mam dokuczliwego brata. Justin przewrócił oczami, choć kąciki jego ust wyginały się w uśmiechu.
- Wiem, że jestem - Rany, kocha, gdy ludzie prawią mu komplementy, nawet gdy sam może pobudzać swoje ego - Ale to nie znaczy, że wszyscy kolesie są tacy, jak ja.
Otworzyłam usta, aby powiedzieć coś mądrego - czasami był irytująco pewny siebie, ale zdecydowałam się to zignorować.
- Chłopcy tutaj są zwykle mili w tym sensie - Powiedziałam, przesuwając palcami w górę i w dół po klapach jego marynarki i przygryzając wargę.
Naprawdę nie spodziewałam się takiej swojej reakcji na widok Justina w garniturze. To znaczy, wiedziałam, że będzie wyglądał dobrze, ale to już chyba była przesada.
Prychnął.
- Ciężko mi w to uwierzyć.
Przygryzłam wargę od wewnątrz. Wiedziałam, że to nie był najlepszy argument, po tej całej sprawie z Natem.
- Okaż swojej siostrze trochę zaufania - Powiedziałam w końcu - Jest teraz w tym wieku, kiedy będzie popełniała błędy i uczyła się na nich. Nie możesz jej uchronić od wszystkiego, bo to skończy się tym, że Cię znienawidzi - W sumie, to dziwnie było mówić tak o Jazmyn, bo była tylko kilka lat młodsza ode mnie, ale wiedziałam jak to jest z nadopiekuńczymi braćmi.
- Chyba masz rację - Westchnął Justin - Jak zwykle z resztą - Uśmiechnął się, choć jego szczęka wciąż była zaciśnięta i wiedziałam, że wciąż się tym przejmuje.
- Tak, cóż, obawiam się, że mamy teraz większe problemy na głowie - Znów poczułam w żołądku niepokój, gdy tylko zauważyłam swoją rodzinę siedzącą przy stole i rozmawiającą z ożywieniem.
- Wszystko będzie dobrze - Szepnął Justin, zanim musnął dyskretnie moje usta, jakby bał się, że ktoś nas zobaczy, nawet jeśli wszyscy zajmowali się własnymi sprawami. To sprawiło, że chciałam więcej i pomyślałam, że ja powinnam wypowiedzieć te słowa. W końcu nie muszę się obawiać, że ojciec mnie zabije. Gdy odwróciliśmy się w stronę mojej rodziny, pomyślałam, to jest to.
Ciotka Jenna zobaczyła nas, jako pierwsza i wstała od stołu, cekiny na jej srebrnej sukience błyszczały, gdy się poruszała. Justin położył rękę na moim ramieniu, a nie na talii, gdzie była wcześniej i zwrócił się ku niej ze swoim uroczym uśmiechem. On na pewno wiedział, jak radzić sobie z kobietami. Mój ojciec to inna bajka. Mama od razu zauważyła, że ciocia wstaje i spojrzała w naszą stronę. Uśmiechałam się i splotłam palce, starając się wyglądać na rozluźnioną, a nie jak kłębek nerwów, którym rzeczywiście byłam.
- Jestem ciocią Brooke - Powiedziała Jenna, z uśmiechem wyciągając rękę w stronę Justina - Jenna.
- Miło cię poznać - Powiedział Justin, ściskając jej dłoń - Jestem Justin.
- Och uwierz mi, wiem. Brooklyn dość dużo o Tobie mówi - Posłała mi dokuczliwe spojrzenie i poczułam, jak rumienię się ze wstydu.
- Naprawdę? - Zapytał Justin, posyłając mi figlarny uśmiech.
Szturchnęłam go łokciem w żebra, dziękując w duchu Jennie za rozładowanie napięcia. Wkrótce również wstał mój tata i zbyt okrągły stół, przy którym siedzieli opustoszał.
- Chyba powinnam już iść - Rzuciła ciocia, wskazując palcem w przeciwnym kierunku.
Kiedy nas mijała, wyszeptała do mnie bezgłośne "powodzenia" i poklepała Justina lekko w ramię. Dyskretnie wzięłam głęboki oddech, kiedy patrzyłam na rodziców stojących kilka metrów od nas. Wyglądało to bardziej poważnie, niż powinno. Widziałam zakłopotanie mojej mamy po tym, jak ściskała pasek swojej koralowo-pomarańczowej sukienki. Zastawiałam się, czy to ma coś wspólnego z historią o Ray'u, którą Jenna opowiedziała mi dziś rano. Niemniej jednak, wyciągnięcie dłoni w stronę Justina zajęło mojemu ojcu mniej, niż dwie sekundy.
- Miło Cię w końcu poznać, Justin... - Urwał, zaskakująco grzecznie pytając o jego nazwisko.
- Bieber, proszę pana. Justin Bieber - Uścisnął mocno jego dłoń, w sposób, w jaki mężczyźni próbują udowodnić swoją siłę, po czym puścił ją.
Nie będę kłamać, słysząc jak Justin mówi do mojego ojca "proszę pana", prawie wybuchnęłam śmiechem, ale zachowałam spokój.
- Miło widzieć panią ponownie, pani Reed - Justin chwycił dłoń mojej mamy i, ku mojemu zakłopotaniu, złożył na niej delikatny pocałunek. Z drugiej strony wydawało się, że moja mama doceniła ten gest, bo uśmiechnęła się do niego, a nawet lekko zarumieniła. Najwyraźniej Justin ma taki wpływ na kobiety w każdym wieku.
- Ciebie również, Justin - Odpowiedziała uprzejmie.
Wiedziałam, że teraz jest moja pora, by coś powiedzieć.
- Więc teraz, kiedy już się poznaliście, może usiądziemy? - Rozpaczliwie potrzebowałam usiąść, by powstrzymać drżenie nóg.
Wszyscy skinęli głowami, a ja ścisnęłam dłoń Justina, jakbym chciała powiedzieć "tak trzymaj". Stół był wolny, oprócz do połowy zapełnionej tacy z kanapkami, kilku lampek szampana i zakorkowanej butelki w wiaderku z lodem. Moi rodzice usiedli naprzeciwko nas i miałam wrażenie, że będzie niezręcznie do końca wieczoru. Mój ojciec rzucał uważne spojrzenia Justinowi, jakby oczekiwał, że w każdej chwili jakiś mutant mógłby wyjść spod jego skóry.
- Szampana? - Zapytał, podnosząc butelkę z wiaderka i wskazał na czyste kieliszki.
- Och nie, dziękuję - Odmówił grzecznie Justin - Nie piję.
Musiałam powstrzymać parsknięcie. Ta, nie pije. W mojej głowie pojawiły się obrazy Justina trzymającego w dłoni czerwony kubek. Nie wspominając już, że jego ulubionym napojem jest piwo. Tata wydawał się bardzo zaskoczony, bo uniósł brwi.
- Jakiś szczególny powód?
- No cóż, pomijając, że nie mam jeszcze dwudziestu jeden lat - Urwał, uśmiechając się niewinnie - Nie przepadam za alkoholem.
- Lubi piwo imbirowe - Dodałam, zdobywając delikatnego kuksańca w kolano pod stołem od Justina. Był rozbawiony moim wyborem napoju, ponieważ w rzeczywistości nienawidził piwa imbirowego.
Moja mama pokiwała głową z aprobatą, a mój tata wyglądał, jakby był wściekły, że nie znalazł jeszcze poważnego powodu, by go nie lubić.
- Więc ile masz lat? - Kate zapytała z zainteresowaniem, podpierając się łokciami na stole i opierając podbródek na splecionych palcach.
- Dziewiętnaście - Odpowiedział Justin ze swoim typowym uśmiechem "kobiety-mnie-uwielbiają".
Mój ojciec spiął się lekko. Nie mógł pomyśleć, że Justin jest dla mnie za stary, prawda? W innym wypadku lepiej zatrzymać w tajemnicy fakt, że skończy dwadzieścia lat za jakieś trzy miesiące. Hej, to nie moja wina, że moje urodziny wypadają pod koniec roku, więc zawsze będę młodsza. Jeśli już, to wina moich rodziców.
- Och, więc skończyłeś już liceum? - Zapytała moja mama, odwracając uwagę od różnicy wiekowej, która nie była tak duża, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że chłopcy zawsze są mniej dojrzali. Ile lat miał Ray, gdy byli razem? Może mnie rozumiała.
- Tak, skończyłem prawie dwa lata temu - Justin próbował brzmieć spokojnie, ale wiedziałam, że kierunek w jakim biegła ta rozmowę niepokoił nie tylko mnie.
- Jak się nazywa? Może znam - Powiedział Charlie z nutą czegoś, czego nie potrafiłam wyjaśnić. Ale to nie było nic dobrego.
Justin oblizał wargi, zanim odpowiedział.
- Christopher Columbus High School.
Mama pokręciła głową.
- Nigdy o nim nie słyszałam.
- Ja słyszałem - Powiedział tata, a po zmarszczce, która pojawiła się mu wokół ust mogłam powiedzieć, że to była zła wiadomość.
Nigdy nie wtrącałam się w przeszłość Justina, dopóki sam nie zechciał mi o niej powiedzieć, więc niewiele wiedziałam o jego latach bycia uczniem, ale widocznie mój tata chciał wiedzieć.
- To na Bronxie, prawda?
- Tak - Powiedział Justin, jego głos prawie go zdradził.
Chyba oboje mieliśmy nadzieję, że temat miejsca jego zamieszkania nie zostanie poruszony. Po tych wszystkich razach, kiedy tam byłam, mogłam dać słowo, że Bronx nie był wcale taki zły, jak ludzie go opisywali. Ale oczywiście nie wszyscy by się ze mną zgodzili. Moi rodzice wciąż myśleli, że to nasz własny nowojorski kawałek San Pedro Sula - najniebezpieczniejszego miasta na świecie. Przesunęłam rękę pod czerwonym obrusem i ścisnęłam dłoń Justina.
- Czekaj - Powiedziała moja mama, podnosząc w górę jeden palec - Czy Ty nie jesteś bratem przyjaciela Tommy'ego z piłki nożnej? Też mieszka na Bronxie, prawda Brooklyn? - Spojrzała na mnie, prawdopodobnie przywołując wspomnienia tamtego wieczoru, kiedy dowiedziała się, że odwiozłam Jaxona do domu i po raz pierwszy spotkałam Justina.
Uśmiechnęłam się niewinnie, ale to Justin przemówił pierwszy.
- To chyba ja - Przyznał z typowym uśmiechem, jaki posyłasz przewrażliwionym rodzicom swojej dziewczyny.
- Wow, ale ten świat jest mały - Mama pokiwała głową, jakby próbowała przetworzyć informacje. Jest podejrzliwie miła, ale hej, nie będę narzekać.
Wszyscy się z tym zgodziliśmy, ale tata spoglądał na nas tak, jakby chciał wyciąć Justina siekierą z mojego życia. W ciągu ostatnich miesięcy zauważyłam coś dziwnego w jego charakterze. Przypuszczałam, że to z powodu pracy, od kiedy dostał awans, spędzał więcej czasu w biurze, ale coś mi mówiło, że fakt iż mam chłopaka, może mieć coś wspólnego z jego nagłą zmianą nastroju.
- Brooklyn nie wspominała, że jesteś college'u - Zauważył. Oczywiście, że nie wspominałam.
Justin posłał mi szybkie spojrzenie, po czym zaśmiał się lekko.
- To dlatego, że nie jestem, proszę pana.
Tata ponownie uniósł brwi.
- Nie interesują cię żadne studia?
- Właściwie, to moja rodzina nie może sobie na to pozwolić, więc teraz pracuję, by trochę pomóc w domu - Odpowiedział Justin lekko, jakby odzyskał pewność siebie.
Szło mu naprawdę dobrze - nawet z trudnymi pytaniami mojego ojca - byłam pod wrażeniem i trochę się rozluźniłam. Moja mama wydała z siebie jedynie "och" i wyglądała nawet na zadowoloną, że zarabiał, by pomagać w domu.
- Pracujesz? - Tata ciągnął dalej, a ja posłałam mu spojrzenie, mając nadzieję, że odpuści swoje policyjne zdolności przesłuchiwania choć na chwilę.
Jejku, to równie dobrze mógłby być jeden z tych metalowych stołów przesłuchań, a Justin równie dobrze mógłby być ubrany na pomarańczowo, ogólnie być przestępcą - pomyślałam.
- Tak, gdziekolwiek się da. Nie mogę być za bardzo wybredny, biorąc pod uwagę sytuację na rynku pracy w dzisiejszych czasach. Mam na myśli globalny kryzys i w ogóle - Wzruszył ramionami, brzmiąc tak, jakby rzeczywiście wiedział o stanie gospodarki w kraju i wszystkich tych rzeczach.
- To prawda - Przyznała moja mama - Ale miło wiedzieć, że nie jesteś jednym z tych młodych chłopców, którzy ani się nie uczą, ani nie pracują - Dokończyła, na co Justin uśmiechnął się do niej.
W duchu odetchnęłam z ulgą, że nie zapytali, gdzie pracuje, choć muszę przyznać, że był całkiem dobry w... naginaniu prawdy.
- Jakieś pomysły, co chcesz robić w przyszłości? - Mój tata wciąż go wypytywał. Działało mi to trochę na nerwy.
- Brooklyn powiedziała mi, że jest pan policjantem - Odpowiedział Justin - Uważam, że ten zawód jest interesujący.
Ojciec wydawał się zaskoczony, po raz pierwszy dobrym znaczeniu.
- Naprawdę?
Justin skinął głową z entuzjazmem, który mógłby być prawdziwy przez to jak dobrze udawał. Przynajmniej ja myślałam, że udawał. Nigdy wcześniej nie wspominał, że chce być policjantem i wydawało mi się to nie bardzo możliwe z jego problemami z przestrzeganiem prawa.
- Mój ojciec jest w armii, więc myślę, że to może być powód - Podsunął Justin, spoglądając na moich rodziców - Lubię chronić ludzi - Posłał mi słodkie spojrzenie celowo, by dostrzegli to moi rodzice. Zarumieniłam się.
- O mój Boże - Westchnęła moja mama nadal w szoku po usłyszeniu informacji o pracy Jeremy'ego. Wyglądała nawet, jakby minimalnie zbladła - To godne podziwu.
- Mój ojciec jest dla mnie wzorem - Przyznał Justin, a jego oczy zabłyszczały jak zawsze, gdy mówi o swojej rodzinie. To oczywiste, że wszyscy są bardzo blisko i troszczą się o siebie nawzajem. W przeciwieństwie do niektórych osób tutaj... Ekhm, Ryan, ekhm.
- On jest niesamowity - Dodałam, uśmiechając się do Justina. I to była prawda, Jeremy wydawał mi się świetnym człowiekiem i cieszyłam się, że tu jest, bo Justin wyglądał na szczęśliwszego od jego powrotu.
- Poznałaś go? - Zapytał tata z ukrywanym niedowierzaniem.
- Przyjechał do domu na święta - Wyjaśniłam. To chyba nie było wyjaśnienie, o jakie mu chodziło, ale odpuścił.
- Twoja mama tez pracuje? - Tym razem zapytała mama.
- Tak, w biurze - Nie sprecyzował w jakim, ale wspomniał, że kiedyś była sekretarką adwokata - I oczywiście w domu. Nie sądzę, byśmy byli w stanie bez niej przeżyć - Posłał im jeden ze swoich uroczych uśmiechów, który sprawiał, że wyglądał, jak syn pastora. Cholera, był mistrzem w udawaniu grzecznego chłopca.
Mama uśmiechnęła się uprzejmie.
- Cieszę się, że cenisz pracę swoich rodziców. Zawsze uczymy nasze dzieci, by robiły to samo.
Skinęłam głową.
- Justin jest też świetnym starszym bratem - Poczułam potrzebę, by się odezwać.
To niemal wyglądało tak, jakby niechcący wyłączyli mnie z rozmowy i rozmawiali tylko z nim. Justin zarumienił się na mój komplement, ale moje stwierdzenie nie było kłamstwem. To była czysta prawda. Widząc go opiekującego się Jazzy i Jaxonem, byłam pewna, że będzie kiedyś świetnym tatą.
- Ile masz rodzeństwa? - Nie wiem, czy moja mama na prawdę była zainteresowana jego życiem, czy po prostu starała się być uprzejma, ale tak czy inaczej, doceniam to. Wszystko szło lepiej, niż się spodziewałam, jeśli nie liczyć podejrzliwych spojrzeń mojego ojca.
- Jest Jaxon, przyjaciel Tommy'ego i Jazmyn, która ma piętnaście lat - Powiedział Justin.
- Właściwie, to ona jest tutaj. Musi być gdzieś z Blakiem - Dodałam. Moja mama otworzyła usta, robiąc neutralną minę.
- Uwielbia pani ubrania, pani Reed - Powiedział Justin, trafiając w dziesiątkę; moja mama uwielbia być chwalona.
- Och, naprawdę? - Jak się spodziewałam, na jej twarzy pojawił się zadowolony uśmiech - Chciałabym ją poznać. Już wydaję się uroczą dziewczyną - Kontynuowała. Wszyscy zaśmialiśmy się niezręcznie, jakby czując się zmuszeni to powiedzenia czegoś.
- Jestem pewna, że będzie zachwycona, mamo - Zapewniłam ją.
Skinęła głową, przenosząc wzrok na w połowię pustą tackę z kanapkami.
- Jadłaś coś, Brooklyn?
Powstrzymałam się od przewrócenia oczami.
- Nie jestem głodna.
- Musisz jeść - Powiedział tata surowym tonem.
- Jem. Po prostu teraz nie mam ochoty - Wzruszyłam ramionami, jakby z ulgą, że rozmowa zeszła na mój temat, ale zła, że to był temat jedzenia.
Nie miałam z tym żadnych problemów, to było oczywiste, jeśli się na mnie spojrzy. To znaczy, nie byłam gruba, ani też chuda, nie do końca szczupła, ale byłam z tego zadowolona.
- Czy ona je normalnie, kiedy jest z Tobą, Justin? - Zapytała moja mama i tym razem przewróciłam oczami.
- Tak - Justin zmarszczył brwi z zakłopotaniem. Nigdy nie rozmawialiśmy o tym, czy pomyślał, że mogłabym stracić kilka kilogramów, czy nie, więc zakładam, że uważa, że moja waga jest w porządku - Cóż, pomijając fakt, że z powodów, których nie rozumiem, nie je mięsa.
Pacnęłam żartobliwie jego ramię, zapominając, że byli tu moi rodzice.Wydawało mi się, jakby drażnił się ze mną, jak zwykle.
- To jest nas dwóch - Odwróciłam głowę, by spojrzeć na swojego tatę. Właśnie zgodził się z moim chłopakiem w jednej sprawie.
- Tato - Zawołałam udając urażoną, ale zaraz po tym moją twarz rozjaśnił uśmiech. Wreszcie wszystko zaczęło iść tak, jak należy - To to jest godzina, zmawiania się przeciw Brooklyn?
Justin zachichotał. On wyśmiewa się ze mnie zawsze, ale przyzwyczaiłam się do tego.
- Zjedz kanapkę, nie obchodzi mnie czy jesteś głodna, czy nie - Upierała się moja mama, a ja nie chcąc słyszeć tego przez resztę wieczoru, sięgnęłam po jedną z kanapek. Pachniała serem, więc pomyślałam, że będzie dobra. Mama uśmiechnęła się triumfalnie, gdy zobaczyła, jak przeżuwam pierwszy kęs.
Mimo, że nie byłam głodna, mój żołądek przyjął go z zadowoleniem, więc nie było tak źle.
- Zadowolona? - Rzuciłam do niej, starając się nie brzmieć protekcjonalnie.
- Bardzo.
Justin zaśmiał się, ściskając czule moje ramiona. Oczy mojej mamy natychmiast przeniosły się na miejsce, gdzie jego ręka dotknęła mojego ciała, ale nie sądzę, by uważała to za niewłaściwe. To było coś bardziej, jak tęsknota. Myśli o Ray'u? Boże, mam bzika na punkcie tego tematu, ale naprawdę byłam ciekawa i chciałam dowiedzieć się więcej. Problem w tym, że nie mogłam zapytać moją mamę wprost. Nie powinnam nawet o tym wiedzieć, jak powiedziała Jenna.
- Lubisz sporty, Justin? - Tata zmienił temat.
Uśmiechnęłam się złośliwie w duchu. Nie złapie go na tym bo Justin - jak każdy inny chłopak, którego znam, jest maniakiem sportu.
- Uwielbiam je, zwłaszcza koszykówkę - Odpowiedział Justin. Zauważyłam, że nie był już spięty. To jego ulubiony temat.
- On niesamowicie gra - Zagruchałam wesoło i jestem pewna, że mój głos brzmiał kiepsko. Ups.
- Nie jestem tak dobry - Sprzeczał się Justin.
- Owszem, jesteś - Powtórzyłam - Nie bądź taki skromny - Na moją twarz wrócił złośliwy uśmieszek, gdy zdałam sobie sprawę, że to ja dokuczam teraz jemu.
Ojciec wydawał się zainteresowany i teraz nachylał się lekko nad stołem. To chyba prawda, że sport jednoczy mężczyzn. Fajnie, pomyślałam konspiracyjnie. To nie tak, że spodziewałam się, że nagle zostaną najlepszymi przyjaciółmi, ale to był jakiś początek. To znaczy, dopóki nie lubią wrogich drużyn.
- Jaki jest Twój ulubiony zespół? - Zapytał.
- Brooklyn Nets - Powiedział bez wahania Justin. Nie mogłam się doczekać, by dać mu swój prezent bożonarodzeniowy. Oszaleje ze szczęścia.
Reszta rozmowy brzmiała dla mnie mniej więcej tak:
Tata: Ja jestem bardziej fanem klasycznych New York Knicks.
Justin: Oni zachwycali w zeszłym sezonie, ale Netsi szybko gonią ich w tabeli.
Tata: Bez wątpienia, dzieciaku.
Justin: Brooklyn powiedziała mi, że Wasza rodzina i tak preferuje baseball.
Tata: Byłem zadowalającym graczem, gdy byłem młody (Tutaj modliłam się, by nie zaczął o tym mówić. na przestrzeni lat, ta historia zrobiła się nudna).
Justin: Metsi?
W tej chwili przestałam słuchać. Mama i ja rozmawiałyśmy trochę, obie oszołomione sceną przed nami. Charlie i Justin zajęci byli jakąś rozmową o baseballistach, gestykulując rękami, zgadzając się porozumiewawczymi spojrzeniami, a nawet zgodnie podnosząc głosy. Ja tylko gapiłam się na nich, dziękując za to Bogu, a raczej szerokiej wiedzy Justina w dziedzinie sportu. Czy dzięki temu tata zaakceptuje Justina? Bo jeśli tak, to mogłabym zapraszać go do domu zawsze, gdy będzie mecz. Tak, mój ojciec był jednym z tych mężczyzn, którzy zakładają ubrania swoich drużyn - czapki i koszulki - robią popcorn i przejmują salon i plazmę. Nasi sąsiedzi kilkakrotnie skarżyli się na jego krzyki. Położyłam dłonie na stole, nie chcąc im przerywać teraz, gdy się dogadywali. Mama uśmiechnęła się w stylu lubię-widzieć-cię-szczęśliwą-nawet-jeśli-nadal-się-martwię, gdy położyła dłoń na mojej. Wzruszyłam ramionami i uśmiechnęłam się. Może myliłam niepokój w jej oczach ze zmęczeniem. Nagle mój telefon zapiszczał mi na kolanach, zaskakując mnie.
Gdzie jesteś? Justin wciąż żyje? Nie było Cię przez ponad godzinę!
Zaśmiałam się. Kelsey jest jedyną osobą, która będzie wysyłać esemesy nawet, gdy jesteście w tym samym pomieszczeniu, zamiast przyjść i cię poszukać.
- To Kelsey - Powiedziałam mamie, która posyłała mi pytające spojrzenia.
- Powinniście iść się bawić - Powiedziała - Wystarczy tych rozmów z rodzicami.
Trąciłam Justina ramieniem, wyrywając go z jakiejś najwyraźniej bardzo ciekawej rozmowy z moim tatą.
- Kelsey nas szuka - Poinformowałam go i skinęłam, by wstał ze mną.
- Och - Powiedział, zawiedziony? Poważnie, nie mógł przecież dobrze spędzać czasu z moim wypytującym tatą. Nie mogłam się doczekać, by to wszystko się skończyło i mogłabym spędzić trochę czasu z przyjaciółmi. I trochę pobyć sam na sam ze swoim chłopakiem.
Moi rodzice także wstali, ściskając dłoń Justina, tym razem z uśmiechami na twarzach. Ale nie zamierzam ryzykować stwierdzeniem, że wszystko jest okej, tęcze i jednorożce teraz, gdy się spotkali.
- Mam nadzieję, że dobrze opiekujesz się moją córką - Powiedział tata, jakby to miało być ostatnim ostrzeżeniem.
- Zdecydowanie to zamierzam robić, proszę pana.
Justin
- Nie poszło tak źle, prawda? - Zapytała Brooke, kiedy ruszyliśmy z dala od rodziców i dużej sali, by spotkać się z Kelsey.
- Twoi rodzice nie są tacy źli, jak mówiłaś - zauważyłem.
Szczerze mówiąc na początku było bardzo niezręcznie, a jej ojciec wyraźnie mnie nie lubił, ale w końcu, gdy zaczęliśmy rozmawiać o sporcie, myślę, że przekonałem go do siebie. To klasyk, nie może się nie udać.
- Prawdopodobnie pomógł fakt, że poruszyłeś temat Metsów - powiedziała wypuszczając głęboki oddech, jakby wstrzymywała go przez ostatnią godzinę. - Myślę, że podobasz się mojej mamie. Patrzyła na ciebie, jakbyś był jej nastoletnim marzeniem - dodała z goryczą.
- Cóż mogę powiedzieć? Jestem czarujący - wzruszyłem ramionami, na co przewróciła oczami. - Brooke, to twoja mama i choć jest atrakcyjna i zadbana, jak na swój wiek, równie dobrze mogłaby być moją.
Właśnie splotłem palce naszych dłoni, gdy zadzwonił mój telefon.
- Poczekaj - powiedziałem, spoglądając na wyświetlacz. - To Tyson, zaraz wracam.
Dając jej szybkiego całusa, puściłem jej dłoń i ruszyłem w pierwszy korytarz, jaki zobaczyłem. Światła były wyłączone, ale udało mi się dostrzec drzwi szafek i klasy, przez blask księżyca, sączącego się przez okno. Ta część szkoły była pusta i słychać było tylko odgłos moich butów i rozmowę z Tysonem. To była krótka rozmowa, podczas której udawał zainteresowanie tym, jak mi poszło z rodzicami Brooke, kończąc na mówieniu mi, że nowy rok "będzie pełen projektów" - aka miejsc do brudnej roboty dla Anthony'ego - i chciał wiedzieć, czy w to wchodzę. Rozważałem ten pomysł w myślach. Byłem prawie zdecydowany opuścić gówno Anthony'ego na dobre. Nie chcę być zaangażowany w jego robotę na zawsze, ale jednocześnie, nie mogłem po prostu zrezygnować bez żadnej innej opcji. Kiedy Tyson wyczuł moje wahanie, powiedział.
- No dalej, stary. Nie masz pracy, a potrzebujesz pieniędzy. Nie bądź kurwa cipą.
- Tu nie chodzi o bycie cipą - odparłem. Przygryzając wargę, oparłem się o jedną z szafek, przeczesując dłonią włosy. - Po prostu nienawidzę tego gówna, stary. W końcu będziemy musieli to zostawić.
Tyson westchnął przez telefon.
- Ale w międzyczasie... - Urwał. - Justin, jesteśmy drużyną.
Nastąpiła chwila ciszy, w której przetwarzałem sobie to wszystko. Myślę, że miał rację, chyba nie ma innego wyjścia.
- Wchodzisz w to? - Zapytał, czekając na moją odpowiedź.
Wiedziałem, że dla niego to musi być trudne. Nikt nie lubi być na skraju aresztowania podczas "wykonywania jakiś zleceń" dla Anthony'ego. Żaden z nas nie był zachwycony z faktu, że nasze kieszenie były pełne brudnych pieniędzy. Żadnemu z nas nie podobało się okłamywanie naszych rodzin, gdzie byliśmy. Teraz, gdy mam dziewczynę nie mam ochoty ukrywać przed nią prawdy tak, by nie pomyślała, że jej chłopak jest przestępcą. Chociaż podejrzewałem, że miała jakieś pomysły na to, skąd mam pieniądze.
Ale myślę, że to jest to, co życie dla mnie przygotowało, czy mi się to podoba, czy nie. To chyba bierze się stąd, gdzie się urodziłem i wychowałem, wplątując się w to gówno. Myślę, że nie miałem za bardzo wyboru. Spójrzmy prawdzie w oczy, to było moje życie. I myślę, że dlatego powiedziałem Tysonowi to, co powiedziałem.
- Wchodzę - rzuciłem stanowczo.
- Moja krew - krzyknął Tyson. Nie mam pojęcia, dlaczego był tak zachwycony. - Powiem Anthony'emu, stary.
Potem się rozłączyłem.
**
- Otwórz - namawiałem Brooke, kiedy oglądała małą granatową kopertę, która zawierała prezent, który jej kupiłem. Dziewczyny miały ten niewytłumaczalny i głupi zwyczaj, kiedy dostawały prezent, to musiały nim potrząsnąć, sprawdzić ile waży, zamiast po prostu go otworzyć, by dowiedzieć, co to jest.
- Nie musiałeś mi niczego kupować - powiedziała, choć w jej głosie wyczuwalny był entuzjazm.
Byliśmy w pustej klasie na drugim piętrze w jej szkole, gdzie Brooklyn zabrała mnie, by wręczyć mi bożonarodzeniowy prezent. Ja jednak nalegałem, by dać jej swój w pierwszej kolejności. Byłem zdenerwowany, myśląc o tym, czy jej się spodoba, czy nie. Mam nadzieję, że tak, po tym jak długo zajęło mi znalezienie tego, co chciałem (jeśli nie liczyć czasu, który straciłem na zdecydowaniu się, czego chcę). Świetlówki oświetlały, jak się wydawało klasę geograficzną. Na ścianach wisiały mapy, a na biurku nauczyciela stał wielki globus. Rolety na oknach były zasunięte, ale przez szczelinę widziałem coś, co wyglądało jak boisko szkole z kamiennymi stołami i ławkami wokół nich. Budynek w ogóle nie przypominał mojej szkoły.
Wreszcie usłyszałem szelest papieru, kiedy Brooklyn ostrożnie wyciągnęła czerwone pudełko z biżuterią. Westchnęła z zachwytu, ale wciąż nie miała pojęcia co to było. To nie były jakieś tam kolczyki, czy bransoletka. Och proszę, jestem bardziej oryginalny.
- Justin - szepnęła.
Spojrzała na mnie spod rzęs, z wyrazem niedowierzania na twarzy.
- No dalej, kochanie - delikatnie potrząsnąłem jej ramieniem ze zniecierpliwieniem i przygryzłem dolną wargę, czekając na jej reakcję.
Wreszcie podniosła wieczko pudełka, ujawniając biżuterię znajdującą się w środku - nie wiem, czy to pasuje pod tą kategorię, w końcu jestem facetem. Westchnęła ponownie, mrucząc "o mój Boże". Mała srebrna przywieszka do bransoletki, w kształcie wagonu metra błyszczała w jasnym świetle pokoju.
Kiedy w końcu spojrzała w górę, na jej twarzy pojawił się największy uśmiech, a oczy jej błyszczały.
- Nie będziesz płakać, prawda? - Nagle wpadłem w panikę. Czy ten prezent był aż tak zły, czy ona była tak emocjonalną osobą. Tak czy inaczej, wolę nie widzieć, jak płacze.
Brooklyn roześmiała się.
- Ja po prostu - zaczęła. - To jest zbyt dużo, Justin - gapiła się na przywieszkę, pudełko lekko drżało w jej dłoniach. - Nie mogę...
- Ćśś - uciszyłem ją. - Pomyślałem, że skoro nosisz tą bransoletkę z przywieszkami - oboje spojrzeliśmy na srebrny łańcuszek na jej nadgarstku, gdzie wisiały przywieszki w każdym możliwym kolorze. - To dam ci taką, która będzie przypominać ci o mnie.
- Uwielbiam ją, Justin. O mój Boże, jest taka piękna - ciągnęła, oglądając przywieszkę, którą właśnie odczepiła od małej poduszeczki w pudełku. - Jest doskonała - szepnęła, patrząc na mnie. Poczułem, jak na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Uff, spodobał jej się prezent.
- Mogę? - Zapytałem, na co skinęła głową, wręczając mi wisiorek, bym mógł przypiąć go do jej bransoletki.
Był większy, niż reszta, przez co poczułem się ważny. Kiedy przywieszka została przypięta, Brooklyn potrząsnęła bransoletką, więc mały wagonik metra - który miał również napis "metro" wyryte na boku, na wypadek, gdyby ktoś nie mógł rozpoznać przedmiotu - zatańczył w powietrzu, a ona wpatrywała się w niego, zahipnotyzowana.
Następnie pochyliła się i pocałowała mnie słodko, uśmiechając się w moje usta.
- "You don't have to try so hard for me to love you. You had me at hello"* - zaśpiewała.
- Beyonce? - Uniosłem brwi, rozbawiony.
Brooklyn przewróciła figlarnie oczami.
- Pomyślałam, że znasz tę piosenkę.
Zaśmiałem się i pocałowałem ją raz jeszcze.
- Dziękuję - powiedziała do moich ust.
- Nie ma za co - odszepnąłem. - Cieszę się, że ci się spodobała.
- Bardzo mi się spodobała - poprawiła mnie, odrywając się ode mnie.
- Jest jeszcze jeden prezent, ale będziesz musiała poczekać.
Zmarszczyła brwi.
- To nie fair. Dlaczego mam czekać?
Zaśmiałem się, na jej niecierpliwość.
- Bo nie do końca mogę ci po podarować - wyjaśniłem. - Musisz pójść ze mną w inny dzień, by go dostać.
- Tak dla przypomnienia: nie lubię, gdy wciąż mi mówisz "niespodzianka, niespodzianka" - posłała mi spojrzenie.
- Czemu? Myślę, że to zabawne - dokuczałem jej, wiedząc, że teraz będzie mnie codziennie prosić, abym powiedział jej, czym jest drugi prezent. Dobrze, że jestem mistrzem w utrzymywaniu sekretów.
Skrzywiła się żartobliwie.
- Jak chcesz. Teraz mój - odsunęła się, nucąc jakąś dziwną melodię oczekiwania. Nagle w jej dłoniach pojawiła się biała koperta, jakby ukrywała ją pod sukienką, czy coś. Nie zauważyłem jej wcześniej.
- Proszę - podała mi kopertę wielkości kartki papieru złożonej na pół. - No dalej, otwórz ją - zakpiła, udając najgorszą imitację mojego głosu sprzed chwili.
Wytknąłem jej język, ale otworzyłem kopertę. W środku były dwa bilety na kolejny mecz Brooklyn Nets w Nowym Jorku, w lutym. Nie mogłem wydobyć z siebie dźwięku, tylko wpatrywałem się w bilety w moich dłoniach.
- Żartujesz sobie? - Krzyknąłem w końcu, a Brooke uśmiechnęła się szeroko i przygryzła dolną wargę.
- Jesteś kurwa niesamowita - powiedziałem, całkowicie poważnie.
Zwariowałem. Nigdy nie widziałem Netsów na żywo, nigdy nie byłem w Barclays Center - ich stadionie, więc czułem się jak dziecko w sklepie ze słodyczami. Nie mogłem zetrzeć uśmiechu z twarzy, ona była naprawdę niesamowita.
- Dziękuję, księżniczko - powiedziałem szczerze, patrząc jej w oczy, wkładając bilety do wewnętrznej kieszeni swojej marynarki.
Ona tylko skinęła głową, podnosząc się na biurku, aby nasze głowy były na tej samej wysokości. Poczułam impuls, żeby ją pocałować i tak zrobiłem. Zaczęło się powoli, gdy ująłem jej twarz w dłonie i złączyłem nasze usta, a Brooke przytrzymała się moich ramion. Przechyliłem głowę na bok, pogłębiając pocałunek, rozchylając jej usta swoimi i pozwoliłem, by mój język złączył się z jej. Jęknęła cicho, przesuwając dłonie w kierunku mojej szyi, podczas gdy moje przesunęły się na jej talię. Miała tam nagi skrawek skóry tuż nad pępkiem, między górą sukienki, a jej spódnicą. Pieściłem palcami jej miękką skórę. Widać było, że oboje czekaliśmy na tę chwilę, aby być sam na sam. Czy można mnie winić po tym, jak seksownie wyglądała Brooklyn?
Oderwaliśmy się od siebie na chwilę z braku powietrza, więc wykorzystałem okazję, by powiedzieć.
- Kocham cię - nasze usta niemal się stykały.
- Ja ciebie też - odpowiedziała przed złączeniem naszych ust, tym razem bardziej namiętnie.
Jej palce zaczęły chwytać moje włosy, na co jęknąłem, a ona owinęła nogi wokół mojej talii, aby bardziej nas zbliżyć. Zaczęło mi się robić gorąco w mojej marynarce, więc na moment zdjąłem ręce z bioder Brooklyn i ściągnąłem marynarkę. Opadła na podłogę, lecz nie przywiązywałem do tego zbytniej uwagi. Brooklyn ssała moją dolną wargę, przez co chwyciłem mocniej jej biodra.
Byliśmy w środku klasy i nie zamknęliśmy drzwi. Każdy mógł wejść tu w każdej chwili, ale żadne z nas nie zwracało na to uwagi. Byliśmy tak zaabsorbowani pocałunkiem, że prawie nie zauważyłem, kiedy Brooklyn poluzowała mój krawat, nie przerywając pocałunku. Z zadowoleniem zauważyłem, że znów mogę oddychać tera, kiedy kołnierzyk nie uciskał żyły pulsującej na mojej szyi. Brooklyn przeniosła swoje pocałunki na moją szczękę i w dół, na szyję. Zakląłem pod nosem, zsuwając dłonie w dół jej nagich ud. Cholera, nie wiem, dokąd nas to doprowadzi, ale seks w klasie był pierwszą rzeczą, która by mi się tutaj spodobała.
Nagle Brooklyn oderwała się ode mnie całkowicie.
- Słyszałeś to? - Zapytała, speszona, jej oddech był przyspieszony, jak mój własny.
Brooklyn
- Czy co słyszałem? - Justin zmarszczył brwi zmieszany. Ale ja to słyszałam i to dochodziło z korytarza.
Przycisnęłam palec do ust, zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, zeskakując z biurka. Nadal ciężko oddychałam, a moja skóra płonęła. To było intensywne. Justin nie wyglądał lepiej, jego marynarka była na podłodze, jego przedtem idealne włosy, teraz były w totalnym nieładzie - biorę za to pełną odpowiedzialność - a on sam, próbował doprowadzić się do porządku. Nie będę kłamać, to co wydarzyło się teraz w klasie było gorące.
Pomaszerowałam do drzwi, przygładzając włosy i sukienkę. Wyłączyłam światło i przekręciłam bezgłośnie gałkę. Rzeczywiście, głosy kobiety i mężczyzny dochodziły z bliskiej odległości. Kilka sekund po tym, poczułam gorący oddech na swojej szyi, na co podskoczyłam ze strachu. Odwróciłam się tylko po to, by posłać Justinowi karcące spojrzenie, ale on tylko uśmiechnął się dumnie. Starałam się wsłuchać i zidentyfikować głosy, ale były zbyt daleko.
- Mówiłam ci, że nie pójdzie tak źle - powiedziała dziewczyna.
Piskliwy dźwięk sprawił, że zaczęłam się zastanawiać, czy naprawdę nie wiem, kim ona jest. Brzmiała strasznie znajomo.
- Po prostu nie rozumiem - powiedział męski głos i po tym, jak podniósł głos, byłam pewna, kim on był. Przecież znałam go tylko siedemnaście lat aka całe moje życie.
Nastąpiła chwila ciszy, w której słyszałam tylko stukanie w metal. Miałam dziwne wrażenie, że to żelowe paznokcie Natashy uderzające o szafkę. Co tylko wzmogło moje podejrzenia, że owym chłopakiem był Ryan.
- Wiesz, kim oni są? - Justin szepnął do mojego ucha. Mając go tak blisko, nie pomoże mi w koncentracji.
- Myślę, że tak - powiedziałam, otwierając drzwi nieco szerzej. I tak wątpię, że bylibyśmy w zasięgu ich wzroku. - Chciałabym wiedzieć, co oni knują.
Jakby na zawołanie dziewczyna, która brzmiała jak Natasha, powiedziała.
- Co zamierzasz zrobić?
- Och, mam plan - mój brat powiedział z nutą złośliwości. - A ty mi w nim pomożesz.
____________
*Beyonce - Hello
_____________
NOWE TŁUMACZENIE - "NOT SAFE FOR WORK"
ZAPRASZAM
jshsjsksbdvd jezuuu kocham to opowiadanie i to jak tłumaczysz xx @bibblerauhl_
OdpowiedzUsuńświetne
OdpowiedzUsuńojezu, cudne <3 ale martwi mnie co oni knują?
OdpowiedzUsuń@Tusia_XoXo
OMG AŻ SIĘ BOJĘ, CO SIĘ TERAZ WYDARZY! JEZU, CO ONI KOMBINUJĄ...
OdpowiedzUsuńPS. A ROZDZIAŁ GENIALNY! SUPER, ŻE SPOTKANIE POSZŁO TAK DOBRZE. I PREZENT JUSA BYŁ EXTRA! CHOĆ JA MYŚLAŁAM, ŻE TO JEDNAK BĘDZIE TEN TATUAŻ... ;D
CZEKAM NA NN
jsbdhdbjbdjd Kocham to!Świetnie tłumaczysz xoxo
OdpowiedzUsuń@Ninjachicken69
kocham Cię za to dzisiejsze tłumaczenie !
OdpowiedzUsuńcoś na poprawienie humoru względem tego, że mamy wrzesień i to wszystko związane ze szkołą ;/ ehh...
w każdym razie ... świetny rozdział :)
@caroline_jb2202
Awww, przewieszka w kształcie wagonu metra :') Ciekawe tylko o co chodzi Ryanowi i Natashy, ughhh
OdpowiedzUsuń+cieszę się, że do nas wracasz ;)
@aurricane
każdy czasem musi odetchnąć i wgl, no i tak jak mówisz tłumaczenie nie jest twoim obowiązkiem, więc nie przejmuj się tym co ludzie piszą ♥ a rozdziała jak zawsze genialny i świetnie przetłumaczony, dziękuję ♥
OdpowiedzUsuńO kurdę, o kurdę omg omg omg genialne. *~~* ciekawe co oni knują. ;o
OdpowiedzUsuńKocham to! Nie wiedziałam że tak dobrze im pójdzie w rozmowie dkwgskdbjd
OdpowiedzUsuńaknsjengvjker świetny rozdział! <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;d
/@ClaykaBelieber
srfgnrjkongvfsoenfgve
OdpowiedzUsuńd z i ę k u j ę
OdpowiedzUsuńDziękuję, że wróciłaś. :) nie będziemy źli czy coś gdy zrobisz sobie przerwę, by coś przemyśleć czy coś, tylko najpierw powiedz że nie będzie Cię trochę bo się nie odbywałaś i się martwiliśmy! :c
OdpowiedzUsuńOmg uśmiech nie schodzi mi z ryja omg
Aslxkdksoxmxoxkxox zajebisty <3
OdpowiedzUsuńNie jesteś robotem tylko człowiekiem, który potrzebuje odppoczynku :)
Dziękuje, że tłumaczycie to ff Kocham was laski ;*
Czekam nn
Nie mogłam sobie wymarzyć nic lepszego niż w pierwszy dzień szkoły przeczytać nowy rozdział ! Jest jak zwykle zniewalający ! A ta końcówka..... #omg już nie mogę się doczekać co knuje Ryan.
OdpowiedzUsuń@IgrzyskaSmierci
Maaaatko to bylo GORACE hahahaha akcja w sali xD kooocham :)
OdpowiedzUsuńNo i ciekawe co knuje Ryan z Natasha...?
Czekam na następny bo chociaz tak umilicie mi czas w szkole. Myslami będę z wami <3
@MyChoiceLeks
ciesze sie ze jest juz rozdzial.. i w dodatku taki swietny !dobrze ze spotkanie przebieglo bez komplikacji i wgl. ale.. ryan jest okrpny. co to za brat ? rozumiem.. chce ja chronic i wgl ale to sie powoli przeradza w jakas manie i same zlosliwosci. masakra. dziekuje wam za to tlumaczenie.. i ps nawet nie probujcie mi konczyc tak swietnego opowiadania ! :3
OdpowiedzUsuńOmg nie umiem sie doczekac kolejnego rozdzialu bxnxjdnxkxnsgixndhegdcuh
OdpowiedzUsuńSuper!! Czekam nn, nie zostawiaj.nas z tą Natasha w głowieXD ;))
OdpowiedzUsuńjeeejku, dziękuję Ci, że wzięłaś się za tłumaczenie tego opowiadania, bo jest to moje ulubione ff o Justinie ♥
OdpowiedzUsuńi nie mogę już się doczekać kolejnego rozdziału :)
@henderswagbaby xo
aww genialny rozdział <3 dobrze że z rodzicami poszło dobrze ;) i te prezenty..ciekawi mnie reacja Brooklyn na drugi prezent xx no i jej brat..nie lubie go ugh... <3
OdpowiedzUsuńgenialny, dziękuję że tłumaczycie to wspaniałe opowiadanie :3
OdpowiedzUsuńjuż się nie mogę doczekać następnego rozdziału xx @niggaswagrauhl
Cały czas czekałam <3 suuuuper rozdział *.*
OdpowiedzUsuńSuper uwielbiam to opowiadanie:3
OdpowiedzUsuńjeezzzu zajebiste *.*
OdpowiedzUsuńCudowny *.*
OdpowiedzUsuńKocham to cudenko!
OdpowiedzUsuń@_fidelidad
Hshsbzjsbzisbsi kocham was i dziękuję <3 x @sexybiebeeerr
OdpowiedzUsuńmm to bylo gorace.ciekawe co ryan knuje.i ciesze sie,ze wszystko juz bedzie po staremu.mam nadzieje,ze uporzadkowalas swoje sprawy i bedziez dodawac tlumaczenia,a nauka do matury ci w tym nie przeszkodzi haha
OdpowiedzUsuńnie lubię brata Brooke :/
OdpowiedzUsuńJejciu to jak tłumaczycie jest boskie. Kocham B.R.O.N.X dzięki wam ♥ Jesteście genialne. I nie przejmujcie sie innymi, A JESZCZE RAZ KTOŚ KURWA NAPISZĘ ŻE COŚ MU NIE PASI TO MU PRZYWALE PIĄTKE. PATELNIĄ. W TWARZ. OT TAK. Taki tam wybuch ziemniaka. #NieNic. Więc nie będę pisać że czekam z niecierpliwością na nn nawet jeśli tak jest (jest) bo to wy ustalacie kiedy będą nowe rozdziały i musicie w to włożyć naprawde dużo pracy (tymbardziej że dzisiaj rano szkoła ;''( ) DOBRA NIE BĘDĘ SIĘ ROZPISYWAĆ BO TO MI I TAK NIE WYCHODZI. OOPS.
OdpowiedzUsuńMuch love <3
@ItsOnlyCiastko
C.U.D.O jak zwykle ;*
OdpowiedzUsuńjeejku jak czytam to na tel to rozdziały wydaja mi sie krótsze xD
OdpowiedzUsuńAhhh chcę, chce takiego chłopaka. Jestem cieakwa co Ryan knuje. Nie mogę się doczekać. Awwwww kupił jej zaiweszkę bnqfuywbyt to takie słodkie. Znalazł coś idealnego :D
Dziękuje za tłumaczenie x
@DreamJariana
jezu co oni knują xD
OdpowiedzUsuńKocham kocham kocham <3
OdpowiedzUsuńJak zawsze wspaniale ;)
Nikt nikogo nie olał, ja żadnej kałuży tu nie widzę xd
love <3
@luvmynika
Po prostu brak słów. Kocham ;*
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzial
OdpowiedzUsuńOMG!!! KOCHAM TO!! <3
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest genialny aghjxjxjxk. Nie mogę doczekać się następnego c:
OdpowiedzUsuńjezu kocham! <3 *___* słodziaki!
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie aww *.*
OdpowiedzUsuńpiekne :)
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej takie pocieszenie na początek szkoły :) Dobrze że wszystko poszło dobrze.
OdpowiedzUsuńkocham wasze tłumaczenia <333 @lonelygirlbby
OdpowiedzUsuńNastepne rozdzialy to mega drama ale kc <3
OdpowiedzUsuńjakie boskieeee . *-* @belieberka115
OdpowiedzUsuńSUper! @AlexOhGod
OdpowiedzUsuńO jezu, uwielbiam to opowiadanie a brat Brooklyn od początku mi się nie podobał. @hipstahnialler
OdpowiedzUsuńjezuu wpakuja Justina w klopoty ;o boje sie!
OdpowiedzUsuńuwielbiam to opowiadnie <3
OdpowiedzUsuńi bardzo dziękuję, że tłumaczycie xx i mnie informujecie :P
Nie zostawiam co rozdział komentarzu, wybaczcie ale od teraz postaram się przy każdym coś zostawić!
Jesteście najlepsze, kocham Was!! <3
I rozumiemy że macie czasami ochote odpocząc od wszystkiego x
pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na następny rozdział ;)
jeejku kocham to kocham!
OdpowiedzUsuńdziękuje, że tłumaczycie <3
// @swaggiies
kocham kocham ininqweirnbqien <3
OdpowiedzUsuńjesteście kochane! xx
@berry_bluexo
Świetne :)
OdpowiedzUsuńŚwietne :)
OdpowiedzUsuńŚwietne :)
OdpowiedzUsuń@SwaggBelibers15 zajebiste :$
OdpowiedzUsuńextraa!
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa co knują,aczkolwiek troche sie domyślam ale nie jestem pewna tego na 100% mhm, zobaczymy :D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńświetny rozdział jak zawsze! :D w ogóle to ciekawe co knuje Natasha i Ryan :) do następnego x <3
OdpowiedzUsuńswietny rozdzial
OdpowiedzUsuńlfjdljoslyea[sroie hoyt Cudny *o*
OdpowiedzUsuń@Danger12345678
uff, udało się. Mam nadzieję, że rodzice Brooke polubili Jusa i modlę się, żeby jej brat i pseudo przyjaciółka nie spieprzyli tego. Ryan jest okropny, tak samo jak ta cała Natasha. -,- cieszę się, że wrociłas, przepraszam za opuszczenie sie w komentowaniu i czekam na nn. Naprawde poprawiłyscie mi dzisiejszy humor tym rozdziałem. <3 @69_danger
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuń@morelowaa
świetny rozdział ! czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńJejejejejeje , kocham was. :*
OdpowiedzUsuńJesteście wielkie, że w ogóle sie ppdejmujecie tego. Nie przejmujcie sie i kontynuujcie to w czym jestescie boskie. :*
Dzięki wam i czeeeeeekam z niecierpliwością ! <3333
To jest tak bardzo ZAJEBISTE ;3
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję na tłumaczenie < 33
uefhjkdfhjewiodj uwielbiam *.*
OdpowiedzUsuńwspaaaniały! *__*
OdpowiedzUsuńdziękuję, że tłumaczycie <3
@ShawtyManeJB98
awwww słodko , jestem tylko ciekawa co oni knują .
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział, taki słodki :3
OdpowiedzUsuńJa rozumiem wszystko dlatego za każdym razem cierpliwie czekam na rozdział :)
OdpowiedzUsuńMacie swoje życie, swoje sprawy i każdy powinien to zrozumieć i szanować. A nie pisać głupoty czy bluzgać. Amen :P
Rozdział cudowny! Bałam się spotkania Justina z jej rodzicami ale woooohooo, poszło lepiej niż myślałam :D
Ale ta końcówka....jest tak dobrze, ale pewnie do czasu :P
Uwielbiam <3
@ameneris
uwieeelbiam ichh ! < 33 :D
OdpowiedzUsuńBoski rozdział. <333 Czekam na następney. ;*
OdpowiedzUsuńco oni planuja z Natasha ? ....fajnie ze nie bylo zadnej afery z rodzicami Brooklyn i wszystko dobrze poszlo ^_^ zakladam ze tym drugim prezentem od Justina bedzie tatuaz ^_^
OdpowiedzUsuńkerudhs jezuuu wqidashxk nie spodziewałam się że jej rodzice go tak łatwo zaakceptują, hyyhy, boooooski rozdział ;3
OdpowiedzUsuńRozdział naprawdę dobry. Cieszę się, że wróciłaś.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejny.
O EM GIE. ale słodki :')
OdpowiedzUsuńWiedziałam...Natasha jeszcze namiesza :/ Dziękuję za tłumaczenie!! Kocham Was <3
OdpowiedzUsuńBoskie
OdpowiedzUsuńughh.. nie lubię Natashy.
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny rozdział jak zwykle pełen niespodziewanych zwrotów akcji. ;d
następny rozdział będzie asldhaksud już nie mogę się doczekać
OdpowiedzUsuńTa suka na pewno coś knuje przeciw Brooklyn, a jeśli jest z nią Ryan to Justin też jest w to wmieszany :/
OdpowiedzUsuńJustinowi dobrze poszło z rodzicami Brook, no i końcówka mnie strasznie zaciekawiła już myślałam że zrobią 'to' w klasie xD A tu przerwali przez knucie (domniemam) brata Brook.
OdpowiedzUsuń@TeleDul
OMG ! NIESAMOWITY ROZDZIAŁ ! :O CIEKAWI MNIE CO RYAN CHCE ZROBIĆ?! OBY NIE CHCIAŁ SKŁUCIĆ JUSTIN'A I BROOK. OBY NIE! BOŻE CHCE JUŻ KOLEJNY ROZDZIAŁ <3 kocham was.
OdpowiedzUsuńNonono, już myślałam,że Justin zrobi/powie coś nie tak przy rodzicach Brook, ale wszystko ładnie poszło xd Zaciekawiła mnie końcówka. wtf? Brat Brook i Natasha coś knują. Nie moge doczekać się kolejnego rozdziału. xoxo
OdpowiedzUsuńWiedziałam że oni coś knują.. byłam tego pewna.. teraz tylko się dowiedzieć co zamierzają zrobić.. Czekam na nn
OdpowiedzUsuńkocham to opowiadanie !!! jest genialne dziękuję że tłumaczysz kochanie ;**
OdpowiedzUsuńJestem dumna z Justina ! A tak po za tym jestem ciekawa co knują Natasha i brat Brook. <33
OdpowiedzUsuńvbnmfghjghjkk rozdział, cieszę się że już wróciłaś! ;))
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział ! <3 ale koniec : oo czuje, że stanie się coś ciekawego ;d
OdpowiedzUsuń@liamowe_love
<3
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wróciłaś.
OdpowiedzUsuńRozdział super, jak zawsze
cieszę się że już jesteś :) uwielbiam ten fanfiction i zawsze nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :) dziękuję za czas który poświęcasz na tłumaczenie :) xx
OdpowiedzUsuńAaaa mega rozdział ! *.*
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co bedzie się teraz działo :) Dziękuję, ze to tlumaczycie! Jesteście wielkie:) xo
OdpowiedzUsuńDziękujemy Ci to cudowne <33
OdpowiedzUsuńŚWIETNE <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdizal czekam na kolejne! :)
OdpowiedzUsuńboski rozdział, wiedziałam że wszystko uda się z justinem i rodzicami brook
OdpowiedzUsuńah on jest taki uroczy
nie wiem o co może chodzić z końcem, ogólnie ryan jest podejrzany
dziękujemy za rozdział <3 / @krakerssy
gfbkmgflvk GENIALNY <3 super tłumaczysz
OdpowiedzUsuńo mój Boże, ciekawe czy rodzice polubili Justina hebfhwberjfbjfhebw
OdpowiedzUsuń@luvvmyykidrauhl x
jprdl *_* zajebiste, jak ja was kocham i opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się, oczywiście ci wybaczami i nie masz za co przepraszać, rozumiemy, że to nie twój obowiązek i masz też swoje sprawy, a Weronice bardzo dziękujemy za to co tobi :* kochamy was <3
OdpowiedzUsuńo fuck.
OdpowiedzUsuńWowwwwwwwww ale superrr rozdział ... jestem tylko ciekawa co ten głupi brat Brooklyn wymyślił z tą szmatą Nataschą ..... Justin i Brooklyn itak będą zawsze razem i cokolwiek wymyślą to im się nie uda
OdpowiedzUsuńCo Rayan wymyślił ???
OdpowiedzUsuńRozdział świetny :*
Kocham Was za to że tłumaczycie to opowiadanie. Jesteście świetne. Dziękuje że mnie informujecie @Dame_Sassy
OdpowiedzUsuńNOMINOWAŁAM CIĘ DO NAGRODY WIĘCEJ NA http://i-promise-ill-catch-u-if-u-fall.blogspot.com/2013/09/pragne-podziekowac-za-te-nominacje-do.html
OdpowiedzUsuńświetny jak każdt dzięki że to tłumaczysz jesteś wielka ;) !!
OdpowiedzUsuńKOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM BRONX !! <3 Justin jest cudowny ^^ Też Chce mieć takiego bad boy'a *.*
OdpowiedzUsuńBoskie tłumaczenie xx
OdpowiedzUsuńcudowny!
OdpowiedzUsuńKocham Cię za to, że tłumaczysz nam BRONX. Nie przeżyłabym bez Ciebie i tego tłumaczenia <3
OdpowiedzUsuńA rozdział, jak zwykle wspaniały.
Jak fajnie, że rodzice Brooke polubili Justina.
I jestem ciekawa co planuje Ryan i Natasha...
- @loseXmyself
@withheronica
OdpowiedzUsuńOMGGG *_* się zaczyna... kocham twoje tłumaczenie <3333 @natkaaa10
OdpowiedzUsuńnajważniejsze że kolacja si udała, i że wszystko poszło ok ciekawe co ta Natash knuje z tym Ryanem az się boje a w tej sali musiało być gorąco
OdpowiedzUsuńCzytają ten rozdział denerwowałam się bardziej niż Brooke i Justin. Myślałam że serce wyskoczy mi z piersi. Za bardzo zgrywam się z bohaterami. Ale tak to jest kiedy czyta się coś tak bardzo dobrego. Dziękuje za tłumaczenie xx @biebzuhl
OdpowiedzUsuńGenialne jak zwykle ale ta Nathasa to mnie dobija ;P
OdpowiedzUsuńkmnslfnsdlknlskdnfsknflskn <3
OdpowiedzUsuńrozdział świetny i w ogóle. nie przejmuj się fajnie, że w ogóle tłumaczysz masz jeszcze życie więc nikt nie ma prawa się ciebie czepiać :)
KOCHAM CIĘ! DZIĘKUJĘ! xx
Kocham, kocham cię i to tłumaczenie
OdpowiedzUsuńDziękuje, że to tłumaczysz :) ♥
Jejku bardzo się cieszę że Justinowi dobrze poszło na rozmowie z rodzicami Brooke *-*
OdpowiedzUsuńZa to Ryan jak zwykle mnie wkurwia.
Co do waszego tłumaczenia myślę że należała wam się taka przerwa i z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały <3
@imabeadleswife
genialne ♥
OdpowiedzUsuń+ zmieniłam nazwe na twitterze z @MIKSIAAA na @ladyybieber :* xoxo
OMG słodkie to było *-* // @yo_shawties
OdpowiedzUsuńN.i.e.s.a.m.o.w.i.t.e *°*
OdpowiedzUsuńJejku, ja nie jestem informowana :c Ale daję radę. Kocham to opowiadanie i to jak świetnie tłumaczycie, po prostu cudo <3
OdpowiedzUsuńzajebisty rozdział <3 JAK JA KOCHAM TEGO JUSTINA MMMMM <3
OdpowiedzUsuńJezu uwielbiam. Dziękuję, że tłumaczycie tego bloga, kocham Was za to.
OdpowiedzUsuńPs. Nie przejmujcie się hejtami czy jakimiś negatywnymi komentarzami. Jest bardzo dużo osób które Was za to uwielbiają, i ja do nich należę.
+jeśli byście mogły chciałabym Was poprosić abyście mnie też informowały na tt @smokedjdb
jeszcze raz KOCHAM WAS ZA TŁUMACZENIE, DZIĘKUJĘ Z CAŁEGO SERCA ♥ pozdrawiam i czekam na następny rozdział :*
Cóż za uroczy rozdział :3 no może pomijając tą końcówkę :D ale sama jestem ciekawa co on knuje ;]
OdpowiedzUsuńDziękuje : *
Rozumiem cię ♥ kocham was i B.R.O.N.X ♥
OdpowiedzUsuńŚwietne <3 @rlylovegomez
OdpowiedzUsuńKocham <3 kocham <3 kocham <3 to opowiadanie, jest genialne <33
OdpowiedzUsuńAWWWWWWWWW
OdpowiedzUsuńJaki śweeetny rozdział KOCHAM <33! Dziękuje ♥ Ważne żeby rozdzaiły wgl sie pojawaiły masz racje przyjemność dla obu stron :D Jestem straasznie ciekawa co się wydarzy dalej :D
OdpowiedzUsuńCudowny!!! <3
OdpowiedzUsuńdobrze ,że rozmowa z rodzicami poszła dobrze ,ale co Natasha i brat Broke kombinują?!
Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału ! *.*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuperrr!!!
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzial! Dobra robota x
OdpowiedzUsuń@yooungfoorever
O boże.. przestaje lubić już Ryana :cc Brooke i Justin są tacy słodcy, aww <3 Kocham to opowiadanie, dziękuje za tłumaczenie!
OdpowiedzUsuńAw. To bylo taakie urocze i gorace <3 justin aka dobry aktor, huh? Haha @GrandMcBer
OdpowiedzUsuńto jest takie wspaniałe. dziękujemy, że tłumaczycie to ff. jestem wam bardzo wdzięczna. powodzenia w dalszym tłumaczeniu, kochane!
OdpowiedzUsuńCzasem przezywam to jakbym brała w tym udział @BiebsIsMyLife4
OdpowiedzUsuńKocham
OdpowiedzUsuńWow zajebisty, nie moge sie doczekać kolejnego i kolejnych <3333
OdpowiedzUsuńkurcze ciekawe co knuja?? heh czekam na nastepny :):) @kasiulek981
OdpowiedzUsuńKocham to ff.. jedno z moich ulubionych..
OdpowiedzUsuńdziękuje że mimo że mało osób komentuje ty nadal chcesz to tłumaczyć...
Kocham Too <33
OdpowiedzUsuńOMG CHYBA ZARAZ NIE WYTRZYMAM, JESTEM TAK BARDZO CIEKAWA FJSHDKSHDJSHDJDH
OdpowiedzUsuńMEGA! @juuust_smilee
Justin byl genialny, a ta akcja w klasie jhjwpzjdje *-*
OdpowiedzUsuńCiekawe co Ryan knuje hmm
Jestescie genialne <3
Jezus, gorąąąąąąąące zakończenie *_* Czekam do środy, czwartku. Komentuję zawsze, dzięki, że tłumaczysz ;)
OdpowiedzUsuńA muślałam, że będzie gorąco >.<
OdpowiedzUsuńZajebiste <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) x
OdpowiedzUsuńKooocham to tłumaczenie! I rozumiem cię
OdpowiedzUsuńS H A W T Y *.*
OdpowiedzUsuńpo prostu nie potrafię nie wyobrażać sobie siebie na miejscu Brooklyn czytając to opowiadanie, cudeńko <3
OdpowiedzUsuńooooooooooooooooo matko <3 ale będzie drama <3 dhduhsffh *.*
OdpowiedzUsuńTen rozdzial jest gfftjkgkvnbgxjhfgbn swietny !!
OdpowiedzUsuń+jak chcecie to moge wam pomagac w informowaniu ludzi
@patryccjja
kocham to <3
OdpowiedzUsuńrzeczytalam jak narazie wszystkie rozdzialy po angielsku serio big things are coming xD
OdpowiedzUsuńWitaj z powrotem, hahah x
OdpowiedzUsuńna początku zaznaczę: w żaden sposób nie mam Ci za złe tego, że potrzebowałaś czasu dla siebie, każdy ma do tego prawo, poza tym opowiadanie jest tak świetne i tak dobrze przez Ciebie/Was tłumaczone, że zawsze warto czekać na kolejne rozdziały.
co do tego rozdziału, był milutki bardzo, ale jednocześnie zawierał parę niepokojących wątków, w tym na pewno tą podsłuchaną rozmowę na końcu, co sprawia że jestem jeszcze bardziej ciekawa ciągu dalszego.
pozdrawiam x
@__staysmiling
+ Justin był przeuroczy z tą przywieszką, tak samo jak jego reakcja na prezent od Brooklyn, aww <3
UsuńJustlyn forever, hahahah
jestem strasznie ciekawa co oni knują.ugh nie lubię Ryana i Natashy ;/
OdpowiedzUsuńświetny rozdział. uwielbiam to opowiadanie <3
@kasq_00
Kocham to opowiadanie ❤
OdpowiedzUsuńciekawe co wykombinują kocham to czytac ! <3
OdpowiedzUsuńO OMG <3
OdpowiedzUsuńO OMG <3
OdpowiedzUsuńAwwwww...ale słodko.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział
<3
Boże jak ja kocham to tłumaczenie i was też. Kocham <3
OdpowiedzUsuńUfff spotkanie się udało :) Ale w klasie było gorąco :D Myślałam, ze zajdą dalej :P Kocham B.R.O.N.X I CHCĘ MIEĆ CHOLERA TAKIEGO CHŁOPAKA!<3 ;) @annie_pilch
OdpowiedzUsuńajskfcnkecht rozdział, czekam na następny
OdpowiedzUsuńZAJEBISTE ! :)
OdpowiedzUsuńTłumaczcie, ponieważ wspaniale wam idzie.. i nie powinnyście przejmować sie chjtami :)
KOCHAM WAS
cudowny!! cieszę się, że wróciłaś i mam nadzieję, że ułożą ci się wszystkie sprawy. ly
OdpowiedzUsuńuwielbiam twoje tłumaczenie! widać jesteś niesamowicie dobra z angielskiego :) dziękuję za wszystko <3 czekam na nn
OdpowiedzUsuńKomentuje,rozdział był cudowny!
OdpowiedzUsuńJesteśmy wdzięczni za waszą pracę ♥
Świetny rozdział! Dziękuje, że tłumaczycie <3
OdpowiedzUsuń@teeanagerisgeek
agagahaja ta akcja w tej klasie OMFG, tez tak chce!!!!
OdpowiedzUsuńKoffam ;3
OdpowiedzUsuńJestem uzależniona od czytania Waszego tlumaczenia *-*
OdpowiedzUsuńsuper rozdzial! *-*. wszytsko rozumiemy, nie jestesci przeciez robotami zeby zapjerdzielac jak jakies maszyny, tylko po to zebysmy ky nogly sobie przeczytac :\.
OdpowiedzUsuńja od razu przepraszam, ze nie komentuje rozdzialow, a czytam baaaaaaardzo dlugo juz i to chyba moj pierwszy komentarz XD po prostu, nie zawsze mam az tyle czasu zeby przeczytac i jeszcze dodac komenatrz :\.
tlumaczci dalej i nie przestawajcie bo kocham wasze tlumaczenia, naprawde! :D czekam na nastepny :*
Dopiero środa/czwartek jezu nie wytrzymam vexkydnkfzfkudcb czekam z niecierpliwością, kocham Was
OdpowiedzUsuńProsze o info o nastepnym rozdziale - @mistakekidrauhl / jsbbdjsbsjhd zaroabiste :*
OdpowiedzUsuńJak zwykle dobrze przetłumaczony ;) Opowiadanie najlepsze jakie czytałam. Dodaj dzisiaj następny proszę <3
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział <33 czekam na nn ;**
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział <33 czekam na nn ;**
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział <33 czekam na nn ;**
OdpowiedzUsuńPewnie to suk** ma uwieść Justina hahah nie moze to sie udac prosze dodaj dziś no nie wytrzymam .........
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie=tłumaczenie!!!!
OdpowiedzUsuńKIEDY NN??
OdpowiedzUsuńswietny!
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńKKOOOOOCHAM TO. :))) +zmieniłam username z @iiParadiseCity na @luvpurpshaw :)
OdpowiedzUsuńKochaaam<3
OdpowiedzUsuńNie patrzcie na komentarze i tak macie ich spooooooro, ja rzadko komentuję, bo jestem leniwa, ale kocham wasze tłumaczenie i was za poświęcanie nam swojego czasu. Buziaki <3 Kocham was<3
x
@imhere2loveyou
Kiedy nastepny ???? *_________*
OdpowiedzUsuńwspanialy rozdzial, chcialabym byc infofmowana @swagersik + nie konczcie z opowiadaniem <3
UsuńJa to kocham i tylko koleżanką wysyłam linki by czytały :D podziwiam was ze tłumaczycie, skąd znacie tak dobrze ang ? możecie mnie nauczyc :) a to opowiadanie jest CUDOWNE ! Jade do stanów po takiego faceta <3
OdpowiedzUsuńKocham to<3
OdpowiedzUsuńLKJDGGLKDWQBLDWJKQBDQSKQGSJ @Beatakot
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3
OdpowiedzUsuńMeeeega<3333 kiedy noowy ? ^^
OdpowiedzUsuń