11. Surprise, surprise

Justin

                – Brooklyn, poczekaj! – poszedłem za nią, kiedy ruszyła z powrotem do moich przyjaciół i Kelsey.
                Świetnie, Justin. Spierdoliłeś to. Ona teraz myśli, że jesteś zboczonym czubkiem.
                – Kelsey, ja wracam. Jeśli chcesz bym cię podwiozła, to chodź – powiedziała Brooklyn poważnie, na co Kelsey się nachmurzyła.
                – Co się stało? – zapytała.
                Brooklyn zerknęła na mnie, a następnie znów na nią.
                – Nic, tylko muszę być w domu, zanim wrócą moi rodzice – teraz nie byłem pewien czy była zła, czy po prostu przerażona. Tak czy inaczej wydawało się, że nie chce ze mną rozmawiać.
                – Och, w porządku – Kelsey wzruszyła ramionami. – Do zobaczenia, Tyson – uśmiechnęła się w jego stronę, a on puścił jej oczko.
                Wzięły się pod ręce i odeszły, po tym jak Brooklyn pożegnała się z wszystkimi, oprócz mnie. Bardzo dojrzale. Wystawiłem jej język w myślach, po czym uświadomiłem sobie, że to też nie było zbyt dojrzałe.
                – Coś ty zrobił, człowieku? – zapytał Tyson, szturchając mnie.
                – Przestraszyłem ją – przyznałem, wzdychając.
                – Tak, to już zauważyłem – zaśmiał się. – I dlatego Kelsey też musiała iść – powiedział zirytowany.
                – I co? – wyrzuciłem z siebie. Nie byłem w nastroju, by się tym zajmować w tej chwili. Czułem jakby skutki marihuany ulotniły się i zostały zastąpione prze gniew i frustrację. – Lubisz ją, czy co?
                – Nie lubię jej, ale fajnie nam się rozmawia – bronił się, ale wiedziałem, że kłamie.
                – Od kiedy lubisz rozmawiać z dziewczynami? – zakpiłem z niego.
                Tyson był bardziej typem przeleć i rzuć, tak jak ja.
                – Ugh, zamknij ryj, Justin – uderzył mnie w ramię, a ja go w plecy.
                – Justin! Obiad jest gotowy! – ktoś krzyknął, a ja od razu spojrzałem na jedyne okno mojego domu, wychodzące w stronę parku.
                Była tam moja mama i machała, bym przyszedł. Uniosłem do góry kciuki, by dać jej znać, że idę. Mam tylko nadzieję, że nie widziała, jak palę.
                – Zobaczymy się później, chłopaki – powiedziałem bez przekonania i wkładając ręce do kieszeni, ruszyłem do domu.
                Chyba zadzwonię do Brooklyn i przeproszę ją, choć nie wiem, co zrobiłem nie tak. No przecież wiem, że chciała mnie pocałować tak samo, jak ja chciałem pocałować ją. Nie wiem czemu, ale ta dziewczyna mnie pociąga. Może to jej niewinność albo jej uśmiech, czy sposób jaki zawsze się kłócimy. Nie wiedziałem kiedy dotarłem do naszego mieszkania, dopóki nie stanąłem przed drzwiami z łuszczącą się białą farbą. Trzeba je pomalować, ale kogo to obchodzi? Otworzyłem je i wszedłem do domu, od razu czując, jak zapach zupy wypełnia mi nozdrza. Zdjąłem kurtkę i powiesiłem na wieszaku, po czym zdjąłem buty, zostawiając je na podłodze.
                – Ładnie pachnie, mamo – powiedziałem, wchodząc do kuchni i całując jej policzek.
                – Jeszcze lepiej będzie smakować – odpowiedziała z szerokim uśmiechem.
                – Czemu jesteś taka szczęśliwa? – zapytałem, marszcząc brwi, ale uśmiechnąłem się na myśl, że była taka zadowolona.
                – Dostaliśmy dzisiaj dużą darowiznę w biurze pomocy społecznej – powiedziała, mieszając zupę drewnianą łyżką.
                – O, to dobrze – powiedziałem, nakrywając do stołu.
                – Przyszła do nas bardzo młoda dziewczyna, prawdopodobnie młodsza od ciebie z mnóstwem toreb pełnych ubrań, które chciała podarować – powiedziała, próbując zupę zanim dodała więcej soli do garnka. – I nie były to zwykłe ubrania. Większość z nich to markowe ciuchy.
                Spojrzałem na chwilę na nią znad talerzy, które rozkładałem.
                – Więc nie mogła być stąd – zaśmiałem się.
                – Och, nie. Wyglądała na dość bogatą i nie ubiera się, jak większość twoich znajomych, bardziej... Z klasą, tak myślę – w końcu wyłączyła kuchenkę, więc zawołałem Jaxona i Jazmyn.
                – Powinnam dać jej twój numer. Ona jest typem dziewczyny, z którą powinieneś się spotykać, a nie z tą... – starała się znaleźć odpowiednie słowo, które określiłoby Alejandrę bez obrażania jej, ale nie potrafiła, więc nie powiedziała nic. Nie za bardzo ją lubi.
                – Była bardzo ładna – dodała, gdy wszyscy siedzieliśmy przy stole i jedliśmy zupę.
                – Boże, mamo wydaje się jakbyście zostały przyjaciółkami, czy coś – powiedziałem żartobliwie.
                – Jak ona wyglądała? – zapytała Jazmyn, patrząc na swój  stary telefon. Była to jedna z tych komórek z klapką, którą trzeba było podnieść, by odebrać telefon, a ekran był jedno calowy. – Justin, musisz załatwić mi telefon taki, jak twój. Nie wytrzymam już z tym gównem – westchnęła, kładąc go na stole.
                – Jazmyn, nie przeklinaj! – skarciła ją mama. – Ile razy mam ci powtarzać, żebyś nie korzystała z telefonu podczas posiłku?
                – Przepraszam – wymamrotała, zanurzając łyżkę w gęstej zupie.
                – A ty jaki telefon masz, Justin? Z tego co pamiętam, miałeś taki sam jak ona – zmrużyła na mnie oczy i wskazała we mnie łyżką
                – Nie chciałaś nam powiedzieć, jak wyglądała ta laska? – zapytałem, starając się by to, że zmieniłem temat nie było tak oczywiste.
                Westchnęła i pokręciła głową, wybierając bycie obojętną na moje interesy.
                – Była biała, miała blond włosy, brązowe oczy i bardzo piękny uśmiech – wyjaśniła, powracając do tematu tej dziewczyny.
                – Może to Brooklyn! – zawołał Jaxon z wielkim uśmiechem, ukazując dziurę po zębie, który mu wypadł.
                Nie ma mowy. Wtedy przemyślałem to jeszcze raz. Dziewczyna w drogich ciuchach w tej okolicy. Ja wpadający na Tysona i Brooklyn. Jej słaba wymówka, dlaczego tutaj była. Tak, to na pewno musiała być ona.
                – Kto to jest Brooklyn? – Jazmyn i mama, zapytały jednocześnie, spoglądając na mnie.
                – Przyjaciółka – wzruszyłem ramionami.
                – To siostra Tommy'ego, jest bardzo miła i zawsze odwozi mnie i Justina do domu – Jaxon zaszczebiotał radośnie.
                – A kto to jest Tommy? – Jazmyn zapytała Jaxona.
                – To mój najlepszy przyjaciel z treningów – wyjaśnił. – Myślę, że Justin lubi Brooklyn, bo zawsze sprawia, że ona chichocze i raz pocałował ją w policzek!
                Ukryłem twarz w dłoniach. Okej, to było żenujące. Nawet nie wiem, czemu, skoro nawet jej nie lubię.
                – Aw, Bieber lubi tą dziewczynę – Jazmyn zagruchała śmiejąc się. – Spójrz na siebie, rumienisz się – dodała drwiącym tonem.
                – Nie lubię jej, jest tylko przyjaciółką, nie wiem czy nawet to – broniłem się, ale byłem bezradny, bo wszyscy zdawali się mówić "Tak, jasne" i zachwycać się. – I nie rumienię się – powiedziałem.
                Jestem Justin Bieber, ja się nie rumienię.
                Pokręciłem głową i wstałem od stołu, niosąc talerz do zlewu.
                – Nie mogę z wami wszystkimi – roześmiałem się.
                Wyszedłem z kuchni, ponieważ ich śmiechy i komentarze mnie irytowały. Poszedłem do swojego pokoju i rzuciłem się na łóżko, wypuszczając oddech, który wstrzymałem. Schowałem ręce za głowę i spojrzałem w sufit.
                Dlaczego Brooklyn nie powiedziała mi prawdy? Pomyślałem, że najlepszym sposobem, aby się dowiedzieć będzie zadzwonienie do niej, ale nie byłem pewien, czy ona zechce ze mną rozmawiać po incydencie w parku. Wyciągnąłem telefon z kieszeni dżinsów i przeszukałem listę kontaktów, aż znalazłem jej imię. Nacisnąłem "połącz" i przyłożyłem telefon do ucha.
                Jeden sygnał.
                Drugi.
                Trzeci.
                Czwarty.
                Cześć, jestem teraz zajęta, ale oddzwonię do Ciebie tak szybko, jak to będzie możliwe.
Beep
                Poczekałem pięć minut i zadzwoniłem ponownie.
                Jeden sygnał.
                Drugi.

                Połączenie zostało przerwane. Rozłączyła się? Cóż, skoro nie mam nic lepszego do roboty, to po prostu będę ją wkurzał, dopóki nie odbierze. Zadzwoniłem do niej ponownie.
                Jeden sygnał.
                Drugi.

                – Czego chcesz? – jej głos brzmiał jak mieszanka irytacji, wściekłości i strachu, ale przynajmniej odebrała.
                – Porozmawiać – odpowiedziałem krótko.
                – Nie podoba mi się jak to brzmi – powiedziała.
                Wtedy zdałem sobie sprawę, że to jest to, co powiedziałem jej w parku.
                – Słuchaj Brooke, ja... – zacząłem, ale mi przerwała.
                – Mówiłam ci, nie nazywaj mnie tak – wyrzuciła z siebie.
                – Wcześniej nie narzekałaś – odparłem wiedząc, że wygrałem tę bitwę.
                Westchnęła z irytacją.
                – Chciałem cię przeprosić za moje wcześniejsze zachowanie – powiedziałem, drapiąc się w szyję.
                Nie jestem przyzwyczajony do przepraszania, dlatego zawsze brzmi to dla mnie dziwnie.
                – Trochę mnie wystraszyłeś, wiesz?
                – Wiem i przepraszam. Nie miałem tego na myśli – przyznałem z nadzieją, że wkrótce będę mógł zakończyć te przeprosiny.
                – Dobrze, wybaczam ci. Po prostu mnie przestraszyłeś – powiedziała i mógłbym stwierdzić, że uśmiechnęła się lekko.
                – Ale wiem, że to ci się podobało, nie próbuj zaprzeczać, księżniczko – odpowiedziałem, uśmiechając się.
                Prawdopodobnie się zarumieniła.
                – Justin – powiedziała ostrzegawczym tonem.
                – Co byś zrobiła, gdybym cię pocałował? – dokuczałem jej.
                – Uderzyłabym cię – wyrzuciła z siebie, chichocząc.
                – Przestań się okłamywać. Oboje wiemy, że oddałabyś pocałunek. Z radością – powiedziałem spokojnie.
                – Dlaczego zawsze jesteś taki zarozumiały, Justin? Myślisz, że dlatego, że jesteś gorący, wszystkie dziewczyny będą się tobą zachwycać? – prychnęła.
                – Och, więc jestem gorący, tak? – próbowałem powstrzymać śmiech.
                Już wiedziałem, że tak myślała, ale zabawnie było usłyszeć, że się do tego przyznała.
                – Ugh, po prostu się zamknij, Justin – westchnęła i mogłem wyobrazić sobie, jak przeczesuje włosy.
                – Okej – spoważniałem. – Ale znam prawdę – powiedziałem tajemniczo.
                – Jaką prawdę? – zapytała, z lekkim zmieszaniem w głosie.
                – Prawdę o tym, co robiłaś tu dziś rano – wyjaśniłem powoli.
                Zakaszlała z zakłopotaniem.
                – Um, tak? Czyli co?
                – Wiem, że byłaś w biurze pomocy społecznej.
                – Zabiję Tysona – mruknęła.
                – Tym razem to nie była wina Tysona – przeturlałem się na łóżku tak, że teraz leżałem na brzuchu i oparłem głowę na poduszce.
                – Więc jak się dowiedziałeś? – zapytała zaciekawiona.
                – Pamiętasz tą kobietę w biurze? – mój głos zabrzmiał dziwnie, stłumiony przez poduszkę.
                – Dlaczego mówisz w ten sposób? – zachichotała. – I tak, pamiętam ją, a co?
                – Nieważne – odpowiedziałem na pierwsze pytanie. – Cóż, to moja mama.
                – Co? – prawie krzyknęła, przez co odsunąłem telefon od ucha. – Ale wyglądała tak młodo – powiedziała, tym razem spokojniej.
                – Urodziła mnie, kiedy miała zaledwie osiemnaście lat.
                – To wyjaśnia, dlaczego jej uśmiech wydawał mi się znajomy – powiedziała, jakby pogrążyła się w myślach.
                – Polubiła cię. Zrobiłaś na niej dobre pierwsze wrażenie – zaśmiałem się.
                – Och – zachichotała.
                Zapadła cisza.
                – Muszę iść –  przemówiła w końcu, przerywając miłą ciszę.
                – Och racja, masz szlaban – zakpiłem.
                – Ha ha.
                – Zobaczymy się jutro? – część mnie w niewytłumaczalny sposób miała nadzieję, że Brooke nadal będzie mogła odbierać brata, więc moglibyśmy się widywać.
                – Czekasz na to, co Bieber? – powiedziała tym swoim kpiącym tonem, którego tak często używała.
                Wydawało jej się, że tym razem wygrała, ale ostatnie słowo należało do mnie.
                – Śnij o mnie, księżniczko – upewniłem się, że mój uśmiech był wyczuwalny w moim głosie i rozłączyłem się, zanim zdążyłaby odpowiedzieć.


Brooklyn

                – Musi być do bani nie być wstanie spotkać się z chłopakiem przez tydzień – powiedziała Natasha, gdy weszłyśmy do klasy.
                Ruszyłyśmy do naszych zwykłych miejsc z tyłu klasy, gdzie siedzą wszyscy "fajni ludzie".
                – Czekaj, on nie jest jeszcze twoim chłopakiem, więc nie jest tak źle.
                Ktoś dzisiaj wypił butelkę złośliwości.
                – Wciąż będę widywać go w szkole – wzruszyłam ramionami. – I mam wrażenie, że niedługo zapyta mnie już oficjalnie – uśmiechnęłam się do niej na wpół szczęśliwie bo wierzyłam, że mam rację i na wpół fałszywie, bo była dla mnie suką.
                – Mam taką nadzieję. Wyglądacie razem naprawdę uroczo – uśmiechnęła się do mnie, a potem pochyliła się by wyciągnąć z torebki książkę do historii.
                Myślę, że to był fałszywy uśmiech, ale nie jestem pewna. Uwaga, sarkazm.
                Pan Smith wszedł do klasy, opuszczając ciężkie książki na swoje biurko i zaczął pisać na tablicy, co miało nieznośny piskliwy dźwięk. Wszyscy uczniowie skrzywili się i zakryli uszy dłońmi. Ten nauczyciel zawsze jest irytujący.
                – Dzisiaj porozmawiamy o Wielkim Kryzysie z 1929 roku... – wyciszyłam jego głos w swojej głowie i zaczęłam rozmyślać.
                Chociaż starałam się myśleć o Nacie, moje myśli powracały do tematu Justina. Nie sądzę, że to jest dobre. Ostatniej nocy mi się przyśnił. I nie, nie był to sen erotyczny, jeśli o tym pomyśleliście, ale całowaliśmy się w nim. I podobało mi się to, a nie powinno. Zostałam wyrwana z transu przez wibracje wydobywające się z mojej kieszeni. Wyciągnęłam ostrożnie telefon, ponieważ telefony komórkowe są zabronione w tej szkole. Otworzyłam wiadomość myśląc, że będzie to jeden z tych zarozumiałych smsów od Justina ale byłam zaskoczona widząc, że to od Nate'a.

Spotkajmy się na zewnątrz podczas lunchu. Mam dla Ciebie niespodziankę;)

                Natychmiast uśmiechnęłam się do siebie. Ale muszę przyznać, że byłam trochę zaskoczona, że użył tej emotki. Jego uśmieszek i mrugnięcie był bardziej jak normalny uśmiech, natomiast uśmieszki Justina były zawsze zalotne. Jestem głupia, że w ogóle o tym myślę, wiem. Schowałam telefon z powrotem do kieszeni i czekałam cierpliwie, aż lekcja się skończy.

**

                Stałam, opierając się o poręcz kamiennych schodów przed wejściem do szkoły i czekałam na Nate'a. Nagle para rąk oplotła się wokół mojej talii, przez co podskoczyłam. Odwróciłam się aby zobaczyć uśmiechającego się do mnie Nate'a.
                – Cześć – powiedziałam, uśmiechając się i patrząc w jego piękne, niebieskie oczy.
                – Cześć – pochylił się, by cmoknąć mnie w usta. – Chodźmy – powiedział, łapiąc mnie za rękę i prowadząc po schodach na ulicę.
                – Gdzie idziemy? – zapytałam podekscytowana.
                – Do Mancino – odpowiedział, uśmiechając się.
                – Skąd wiesz, że to jedna z moich ulubionych restauracji w tym mieście? – ściągnęłam brwi, zdziwiona.
                – Twoja mama wczoraj mi powiedziała - mrugnął do mnie.
                Skinęłam głową, chichocząc, jak głupia piętnastolatka. Był po prostu zbyt uroczy. Na szczęście Mancino było dość niedaleko naszej szkoły, więc szliśmy tylko dziesięć minut ruchliwymi ulicami Nowego Jorku, aż dotarliśmy do restauracji. Nate przytrzymał dla mnie drzwi i wkrótce dotarliśmy do naszego stolika. Rozpoczęliśmy krótką rozmowę, kiedy kelner przeszedł po nasze zamówienia.
                – Wezmę risotto ai funghi – uśmiechnęłam się do mężczyzny w średnim wieku.
                Miał on takie cienkie wąsy zakręcone na końcach, przez co trudno było mi powstrzymać śmiech.
                – Wezmę to samo – powiedział Nate, posyłając mi spojrzenie tak, jakby chciał powiedzieć "widziałaś jego wąsy?"
                Skinęłam głową i wydęłam wargi w bok, by powstrzymać chichot.
                Kelner zapisał wszystko w swoim notatniku, mamrocząc "wrócę za chwilę z waszymi zamówieniami".
                – Więc masz szlaban? – zapytał Nate, biorąc łyk wody ze szklanki.
                – Tak, skąd wiesz? Och czekaj, Natasha ci powiedziała, prawda? – przewróciłam oczami na myśl o tym.
                Roześmiał się.
                – Nie, twoja mama mi powiedziała. Wiesz, gdy byli na śniadaniu u moich rodziców – spojrzał na mnie, abym potwierdziła te informacje.
                – Och tak, przepraszam – posłałam mu przepraszający uśmiech.
                – W porządku. Natasha też mi powiedziała – tym razem oparłam się pokusie, by przewrócić oczami. – Podbiegła do mnie po ostatniej lekcji, kiedy cię szukałem. Czasem jest trochę irytująca – zrobił dziwną minę.
                Chyba powinnam być szczęśliwa, że jej nie lubi, bo ona wydaje się być nim zainteresowana.
                – Mi to mówisz – zaśmiałam się ironicznie.
                – Wiesz, żółty wygląda na tobie naprawdę dobrze – pochwalił mój strój, przez co moje policzki lekko się zaróżowiły.
                – O, dziękuję – zachichotałam, patrząc na mój żółty wełniany sweter, który połączyłam z beżowymi spodniami i Oxfordami.
                Potem przyszedł kelner z naszym jedzeniem i zaczęliśmy jeść, jakby świat miał się skończyć.
                – To jest takie dobre – westchnęłam, wycierając usta białą serwetką.
                Nate roześmiał się ukazując swoje dołeczki po obu stronach ust.
                – Tak, to prawda.
                – Więc, co to za niespodzianka, którą miałeś dla mnie? – starałam się ukryć nadmierne emocje.
                – Och myślę, że ci się spodoba – powiedział, drażniąc mnie swoim uśmiechem.
                O mój Boże, on zamierza oficjalnie mnie zapytać, czy będę jego dziewczyną. Nie zemdlej, nie zemdlej, nie zemdlej.
                – Mój tata ma dla nas bilety do teatru. Pierwszy rząd – uśmiechnął się radośnie.
                Niemal zakrztusiłam się ryżem, który przeżuwałam i wyplułabym wszystko. Czułam się, jakby ktoś uderzył mnie w twarz i przywrócił do rzeczywistości z Krainy Marzeń.
                – To świetnie! – udałam radość.
                Boże, dlaczego ja? Co zrobiłam nie tak? Nienawidzę teatru, opery i tych wszystkich nudnych miejsc, do których rodzice każą mi chodzić. – Kiedy idziemy?
                – W ten piątek. Twoja mama powiedziała mi, że będziesz wolna od kary – wyciągnął dłoń i położył ją na mojej, a ja wzięłam duży łyk wody,
                – Nie mogę się doczekać.

**

                Trzasnęłam drzwiami mojego samochodu, w tej chwili nie troszcząc się o uszkodzenia. Udałam się w stronę ławki i usiadłam krzyżując ramiona i nogi.
                Byłam wściekła. Minął tydzień od naszej pierwszej randki, a Nate jeszcze nie zapytał, czy będę jego dziewczyną. Nie wiem, może to oczywiste, że jesteśmy parą, ale chciałam, aby dał mi znać. Nie zamierzam iść i go zapytać, bo wyglądałabym jak ofiara. Zdecydowanie nie. W szkole zawsze się mną chwali przed swoimi przyjaciółmi, ale nigdy nie nazywa mnie swoją dziewczyną, tylko "Bells". Głupie przezwisko.
                Nie wiedziałam, że nerwowo stukałam stopą w beton, dopóki nie poczułam, że ktoś położył dłoń na moim kolanie, by mnie zatrzymać. Spojrzałam na tą dłoń i od razu rozpoznałam, że należy do Justina. No co? Zauważyłam jego dłonie wcześniej, ponieważ je lubię. Są duże, a jego palce są długie i seksowne, a ja nie mam pojęcia dlaczego myślę o jego dłoniach w sposób seksualny. Oszalałam. Mówienie do siebie nie jest normalne.
                – Wszystko w porządku? – Justin zdjął dłoń z mojego kolana i spojrzałam na niego po raz pierwszy widząc, że patrzy na mnie, jakbym miała pięć głów.
                – Um tak, oczywiście, dlaczego miałoby nie być? – wyrzuciłam z siebie, wiążąc włosy w kucyk i wachlując się dłonią.
                – Mamrotałaś jakieś niespójne rzeczy i wyglądałaś na... hm, wzburzoną – powiedział ostrożnie, wciąż marszcząc brwi.
                Nie wydawał się zaskoczony moim niegrzecznym tonem.
                – Cóż, może dlatego, że jestem teraz tak wkurzona, że mam ochotę urwać komuś głowę – powiedziałam przez zaciśnięte zęby.
                – Chcesz o tym porozmawiać? – zapytał, niepewny jak zareaguję.
                Nawet nie skinęłam głową tylko zaczęłam mówić o tym, jak bardzo nienawidzę teraz swojego życia.
                – Po pierwsze jestem cholerny szlaban za jeden późny powrót do domu – zamachałam mu palcem przed twarzą. – Następnie chłopak, z którym się spotykam od trzech tygodni nie zapytał jeszcze, czy zostanę jego dziewczyną. Możesz w to uwierzyć? – wyrzuciłam ręce w powietrze w osłupieniu. – I załatwił mi bilety do teatru. Nienawidzę teatrów! – jęknęłam, jak mała dziewczynka na skraju płaczu.
                Wyrzucenie z siebie teko wszystkiego rzeczywiście pomogło mi się uspokoić i wzięłam głęboki oddech, by ochłonąć. Spojrzałam na Justina. Milczał cały czas, nie wiem nawet czy w ogóle mnie słuchał.
                – Ten chłopak to kutas – powiedział po chwili milczenia.
                Roześmiałam się, a on posłał mi szeroki uśmiech.
                – Przepraszam, ze zrzuciłam to wszystko na ciebie – westchnęłam.
                – W porządku. Wyglądasz seksownie, kiedy się złościsz – zaśmiał się.
                Justin i te jego komentarze.
                – Zamknij się, Justin – powiedziałam, próbując ukryć moją czerwoną twarz.
                – Więc, do kiedy masz ten szlaban? – zapytał od niechcenia.
                – Chyba do piątku – odpowiedziałam.
                Skinął głową.
                – Pomyślałem, że skoro wiszę ci kawę to wiesz, moglibyśmy... – podrapał się z zakłopotaniem po karku.
                – Czy Justin Bieber jest zdenerwowany? – trąciłam go lekko łokciem w żebra, uśmiechając się łobuzersko.
                Prychnął.
                – Oczywiście, że nie. Chciałabyś spotkać się ze mną w sobotę? – zaproponował bardziej pewnie.
                Udałam, że myślę, stukając palcem w podbródek, przez co Justin przewrócił oczami.
                – Jasne – powiedziałam w końcu. – Gdzie mnie zabierzesz?
                – Niespodzianka, niespodzianka – wyszeptał seksownym, prowokującym głosem.


_____________

71 komentarzy:

  1. Nie mogę się doczekać aż przetłumaczysz kolejny rozdział :D Jesteś świetna! ♥ Kochamy cię! : )

    OdpowiedzUsuń
  2. kxjhasjiosuydgs, omg.

    Tutaj @rockmebebz zmieniłam nick na @shawtybiebur , możesz mnie dalej informować? x

    OdpowiedzUsuń
  3. Awww niesamowity.<3 Justin jest słodki.:D hahaah
    Czekam na następny rozdział.<3


    @Michaelowax3

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny! Świetnie tłumaczysz ^^
    @Danger12345678

    OdpowiedzUsuń
  5. jhdfjksdhfjhsdjfh! cuuudowne! kocham to opowiadanie! nie moge sie doczekac kolejnego! <3 @kejti_

    OdpowiedzUsuń
  6. omg omg zabiłaś mnie. Justin i Borke to takie słodziaki, aww.
    Miłego tłumaczenia! :)
    @luuvbieber

    OdpowiedzUsuń
  7. dajcie mi następny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  8. apkgmgdsafgqmgasdgaphwqt*o* tyle mam do powiedzenia xD

    OdpowiedzUsuń
  9. ale to jest słodkie *-* avbdhshsj
    @YourSmileeee

    OdpowiedzUsuń
  10. Awww, cudownie :)
    @hejtujbicz

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny... Kochaaaam. <3 Kiedy nn? Uwielbiam cię. xx

    OdpowiedzUsuń
  12. jeju *_* ja chcę już kolejny rozdział! *_* za każdym razem dziękuję Ci, że tłumaczysz, dziś nie zrobię wyjątku, dziękuję Ci bardzo, kocham Cię <3

    OdpowiedzUsuń
  13. haha zajebisty ;D prosze szybko o nastepny !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Ojeju! <3 Ta ostatnia scenka + rozmowa przez telefon są przeurocze! Kocham sceny z Brooke i Justinem! <3 Czekam na kolejny! <3

    OdpowiedzUsuń
  15. To "na kawę"jest takie dwuznaczne aghddvhgcbjfcv :D czekam na następny kocham kocham i kocham :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozkręca się ♥
    Bieber się rumieni :)
    Ta Natasha mnie wkurza...
    No i zajebista końcówka :D
    Czekam na następny :)
    @TeleDul

    OdpowiedzUsuń
  17. Awww, cudowny rozdział *------* czekam z niecierpliwością na kolejny! @demetriabeats

    OdpowiedzUsuń
  18. Justin się zawstydził. Ahh jakie to słodkie.
    Końcówka najlepsza!
    @dangerous_696

    OdpowiedzUsuń
  19. Nate mnie wkurza ;d A Justin jest tu taki... aaaah <3 hahah <3

    Dawaj jak szybko się da następny, bo nie wytrzymam <3

    OdpowiedzUsuń
  20. cudo.! ^^ swietne tłumaczenie, jak zwykle oczywiscie. ;) co do rozdziału, to wiekszosci sie domyślałam, albo chociaz miałam taką nadzieję. Domysliłam się, że ta kobieta to mama Jusa (jak chyba wszyscy czytelnicy) i miałam nadzieję, że Brook zachowa sie tak jak zrobiła w tym rozdziale mianowicie uciekła i pojechała do domu. #proud Bardzo podoba mi sie scena przy obiedzie ich rozmowy i wgl wszystko co związane z Brook i Justinem. Cos mi sie wydaje, że w koncu i tak Brook nie będzie z tym całym Nate'm tylko z Jusem, a Nate bedzie z tą niby przyjaciółką Natashą. A tak wgl to ta cała Nash mnie bardzo irytuje. -,- albo fajnie by było, jakby jednak Brook była z Nate'm a Jus by był zazdrosny, ale potem np. zdradziłby ją z Natashą i Justin by sie wkurzył, zrobiłby mu cos, cos tam cos tam i w koncu Brook by była z Jusem i takie tam... xd dobra, może już skończę, bo jak zwykle zaczynam tworzyć swoje własne opowiadanie.. Haha xd Świetnie tłumaczysz, nie moge doczekać sie nn. ;3 @69_danger

    OdpowiedzUsuń
  21. ndfbjkdgafhdhgfhasdghgfdhgfsdhfshfgha UWIELBIAM! <3 ~ @swaggieSMILEE

    OdpowiedzUsuń
  22. i love it <3 kocham tego bloga dziewczyno <3 czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  23. Uwielbiam to opowiadanie! Jest takie cudowne, a zwłaszcza charakterek Justina, który jest niby chamski ale taki ughhh asdfghjkl CUDNY i przyciaga normalnie jak MAGNES <3 Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  24. hahaha, ten teatr mnie niemal zabił, naprawdę xd a rozdział jest bdewivcwyakvcuqvdtqydcvwo, już nie mogę się doczekać kolejnego ♥

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetny rozdział, czekam na kolejne tłumaczenie <3

    OdpowiedzUsuń
  26. omg omg omg omg oni się spotkają ncdjnsjcknsjnskjnvk ♥ jezu ♥ jaram się! kocham to opowiadanie, tą historię, autrokę tego i Was za tłumaczenie :**** fvgjdknj

    OdpowiedzUsuń
  27. asdfghjkl. <333 nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału omfg. <333

    OdpowiedzUsuń
  28. haha, jaki świetny ^.^
    "Ten chłopak to kutas " szczerość Justin, szczerość. ty lepszy xD

    Dziękuję za tłumaczenie. Buziaki xx
    Nie mogę się doczekać gdzie ją zabierze i w ogóle kolejnego rozdziału :)
    Surprise, surprise...

    @aania46

    OdpowiedzUsuń
  29. teraz to się nazywa kawa ^^ świetny rozdział, czuję, że Nate i Natasha coś ze mną ten tego..... no ale Justin i Brooklyn - słodko.

    OdpowiedzUsuń
  30. to jest cudowne kocham to <33
    chcę więcej *O*
    @kidrauhlismygod

    OdpowiedzUsuń
  31. OMG, już sie nie moge doczekac nastepnego. Aww *-*

    OdpowiedzUsuń
  32. wow jak slodko....nie lubie tego jej "chlopaka" nawet nie zna jej gustu...mogl si najperw dowiedziec czy lubi tam chodzic....ale co do Justina to shsbsnnsjans nie moge doczekac sie nastepnego <3 @ewelina9757

    OdpowiedzUsuń
  33. asdfghjkl Justin w tym rozdziale jest taki uroczy afghjkl / @NakedBieberauhl

    OdpowiedzUsuń
  34. aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaqfesghrtgjhnsrthrtge uwielbiam *.*

    OdpowiedzUsuń
  35. meegaaa czekam na nastepny <33

    OdpowiedzUsuń
  36. huhuhuhuhuhuhuhuhu świetny *___* nate to jakiś idiota. justin najlepszy haha. dawaj nastepny <3

    OdpowiedzUsuń
  37. BOSKI !!!!!!!!! ♥ Kiedy następny ?

    OdpowiedzUsuń
  38. Rozdział jest super i naprawdę podziwiam Twoją pracę (: - @morelowaa

    OdpowiedzUsuń
  39. awwww, jaram się m a x! Bardzo dziękuję, że to tłumaczysz <333

    OdpowiedzUsuń
  40. jakie to jest genialne ! <3

    OdpowiedzUsuń
  41. O Jezuu <3 To jest genialne! Uwielbiam Twoje tłumaczenie, wszystko zgadza się z angielską wersją! Jesteś genialna, dziwię Ci się, że znajdujesz czas, by to tłumaczyć i jesteś w tym bardzo dobra. Proszę, powiadamiaj mnie na tt :) @slarinette

    OdpowiedzUsuń
  42. to jest takie słodkie. aaaw ♥

    OdpowiedzUsuń
  43. To jest takie hdfgskmcdoi *.*
    Możesz mnie informować o nowych rozdzialach na tt . ? @vanslansbans

    OdpowiedzUsuń
  44. awwww jak slodko ;** chce juz nastepny, nie chce czekac do soboty, a po angilesku nie lubie czytac ;(

    OdpowiedzUsuń
  45. OMG ZAJEBISTY ASDFGHJKL ♥ nie moge sie doczekać następnego *-* kocham Cie ♥

    OdpowiedzUsuń
  46. Heu heu jaka kawa kurczę randka a nie! :D

    OdpowiedzUsuń
  47. Zaczęłam tego fanfictiona dzisiaj i muszę przyznać, że historia bardzo mnie wciągnęła. Oni razem są po prostu przesłodcy. Kocham Cię, że to tłumaczysz, bo osobiście wolę czytać po polsku niż po angielsku, czekam na kolejny rozdział. A i tak btw. to nie lubię tego Nata i Natashy, wydaję mi się, że oni coś kręcą.. /@idyfixx

    OdpowiedzUsuń
  48. Gftgfhhtfrshdde zgadzam się z powyższym komentarzem @officialcysia <3

    OdpowiedzUsuń
  49. Świetne tlumaczenie. ^^ Ajajaj. czekam na nastepny. <3 @ohahehxd

    OdpowiedzUsuń
  50. Kiedy następny? *.* kocham to!!! Dodawaj częściej... Ploszeeeee :***

    OdpowiedzUsuń
  51. informuj mnie o następnych rozdziałach :) ---> https://twitter.com/PaulinaGierlach

    OdpowiedzUsuń
  52. Świetne! Kocham to!Kiedy następny rozdział?<3

    OdpowiedzUsuń
  53. boski, boski, boski*.* nie moge sie doczekac nexta
    @Anne_195

    OdpowiedzUsuń
  54. super super super, czy mogłabyś mnie informować o rozdziałam na twitterze? / @ollune

    OdpowiedzUsuń
  55. *____________* cudne. Kocham. Wielbie. Brooke & Justin < 3 ja chce juz kolejny rozdzial bo nie wytrzymam z tej ciekawosci ; )
    ps moglabys mnie informowac ? @GusiaJB

    OdpowiedzUsuń
  56. Mogłabyś mnie informować na tt .? @Magda221

    OdpowiedzUsuń
  57. OMG FJSNGKFJBGKJDBGJKSDHGA ZAPROSIŁ JĄ *_____* informuj mnie : @FallInLouvJB

    OdpowiedzUsuń
  58. @_SWAGSWAG_ (:
    świetny rozdział. Ciekawe co to za niespodzianka...

    OdpowiedzUsuń
  59. czy to normalne że nie mogę przestać tego czytać?zajebisty blog ;)

    OdpowiedzUsuń
  60. aww...kocham tą parke <33

    OdpowiedzUsuń
  61. Nate mnie wkurza Justin powinien obić mu facjate świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  62. Nate to idiota ! Justin jest lepszy ! <3 mmmm <3 :D /aleksandrabrooks

    OdpowiedzUsuń