62. Real & True

Brooklyn

                - Spotykam się z dziewczyną z college'u - powiedział Justin sugestywnym tonem, podnosząc mnie w ramionach.
                Zdjęłam biret i uśmiechnęłam się do niego, kiedy postawił mnie na ziemi.
                - Nie jestem jeszcze na studiach.
                - Technicznie.
                Minął miesiąc odkąd wróciliśmy do siebie. Na początku było trudniej, gdy Justin wciąż musiał być w szpitalu i nie mógł zbyt często wychodzić, a ja byłam zajęta szkołą. Ale pracowaliśmy nad tym powoli, krok po kroku. Justin został wypisany ze szpitala tydzień później i natychmiast zaczął szukać pracy. Jego rodzina musiała sporo wydać na rachunki szpitalne - choć używali pieniędzy po Jeremym - no i nie miał już samochodu.
                - Jak idą poszukiwania pracy? - Zapytałam, wachlując swoją niebieską togą, którą miałam założoną na sukienkę. Słońce przygrzewało niesamowicie na początku czerwca, a ponieważ cała ceremonia odbyła się na dziedzińcu szkolnym, zaczęłam się pocić.
                - Mam w poniedziałek rozmowę o pracę trenera koszykówki dla dzieci - odpowiedział, wsuwając dłonie w kieszenie spodni.
                Był ubrany odpowiednio do sytuacji - jasnoniebieska koszula, granatowe spodnie od garnituru i jego ulubione czarne adidasy za kostkę. Jego włosy znów potrzebowały strzyżenia, bo wciąż opadały mu na oczy. Ale wyglądał cholernie dobrze i naprawdę ciężko było mi trzymać ręce przy sobie.
                - Brzmi dobrze - wzięłam go za rękę, aby podejść do ławki. Szpilki, które miałam na stopach były niesamowite. W dobrym i złym znaczeniu. Miałam dość stania w nich na bruku, już zaczęły mnie boleć stopy. - A co z wizytówką, którą ci dałam? Dzwoniłeś do Richarda?
                Wiedziałam, po tym jak Justin odwrócił wzrok, starając się nie roześmiać, że tego nie zrobił. Pacnęłam go w ramię.
                - Justin! On dobrze płaci i świetnie byś się bawił.
                - Brooklyn - jego ton był poważny, jakby chciał mi dać do zrozumienia, że nie chce mu się znów mi tego tłumaczyć. - Doceniam wsparcie twoje i twojej mamy, ale nadal nie zamierzam spędzić całego lata ubierając jakieś ekskluzywne ciuchy dla fotografa, który prawdopodobnie kazałby mi pozować półnago.
                - Och, proszę cię - udałam oburzenie. - Gdyby to była kobieta, to byś nie narzekał.
                - To dlatego, że nie mam nic przeciwko, kiedy kobiety pożerają mnie wzrokiem.
                Pacnęłam go raz jeszcze.
                - Naprawdę uważam, że to może się udać - powiedział, odnosząc się do wakatu trenera koszykówki, o czym mówił wcześniej. - Lubię koszykówkę i dzieci i świetnie sobie radzę z jednym i drugim. Poza tym, wciąż będę miał wystarczająco dużo czasu, aby spędzić go z tobą i moją rodziną.
                Położyłam głowę na jego ramieniu.
                - To prawda - właśnie odwróciłam głowę, by pocałować go w policzek, kiedy kątem oka dostrzegłam swojego brata, Ryana.
                Wstałam i zaatakowałam go uściskiem w mgnieniu oka. Nie widziałam Ryana od miesięcy, a biorąc pod uwagę, jak bardzo od tego czasu poprawiły się nasze relacje, strasznie za nim tęskniłam.
                - Wow - zaśmiał się, powstrzymując mnie przed wpadnięciem na niego. - Ja też się cieszę, że cię widzę, siostrzyczko.
                - Kiedy przyjechałeś? - Zapytałam, odsuwając się od niego. - Myślałam, że nie dasz rady przyjechać? - Zapytałam z wyrzutem.
                - Skłamałem. Chciałem ci zrobić niespodziankę - posłał mi ten swój uśmiech amerykańskiego chłopca i nie mogłam się na niego gniewać.
                - Cieszę się, że tu jesteś - powiedziałam, ściskając go ponownie. Justin wstał i patrzył na ładną brunetkę w białej sukience, bo pojawiła się znienacka. Objął mnie w pasie i skinął na mojego brata.
                - Justin - powiedział Ryan, odwzajemniając gest. Prawie przewróciłam oczami, widząc ich dystans do siebie.
                Brunetka wciąż tu była i już miałam zmarszczyć brwi, kiedy mój brat chwycił jej dłoń i odchrząknął.
                - To jest Kylie.
                - Oczywiście - wypaliłam, robiąc krok do przodu, aby uścisnąć jej wolną dłoń. - Ryan wiele o tobie mówił. Ale nie pokazał mi żadnego zdjęcia. Dlatego cię nie poznałam.
                Mój brat zarumienił się jak burak, mierząc mnie spojrzeniem pewnie z powodu części "Ryan wiele o tobie mówił". To nie była prawda. Praktycznie musiałam wyciągać z niego każdą informację.
                - Gratulacje - powiedziała Kylie, posyłając mi najszerszy, jasny uśmiech, jaki kiedykolwiek widziałam. Pięknie kontrastował z jej opaloną cerą.
                - Dziękuję - uśmiechnęłam się. - To jest mój chłopak, Justin.
                Ryan znów posłał mi nieufne spojrzenie. Powiedzmy, że nie omówiliśmy moich relacji miłosnych odkąd wydarzył się ten wypadek. Ku mojemu zaskoczeniu, Kylie nie gapiła się na Justina jak w transie, co robiło większość kobiet. Ona tylko pomachała mu lekko i ponownie spojrzała na Ryana. Wow. Już lubię tą dziewczynę.
                - Są tu gdzieś rodzice? - Zapytał Ryan, rozglądając się po dziedzińcu.
                - Nie, nie przyszli - powiedziałam sarkastycznie, na co Kylie się zaśmiała. - Oczywiście, że są. W prawym roku, za tobą. Nie patrz teraz. Spoglądają w naszą stronę i szepczą do siebie.
                Ryan wziął głęboki oddech, jakby to była sprawa życia i śmierci.
                - Poważnie, koleś. Jeśli twoi rodzice zaakceptowali mnie, to nie sądzę, by mieli jakiś problem z twoją dziewczyną. Jak dla mnie wygląda całkiem normalnie - Justin wzruszył ramionami. Po twarzy Ryana widać było, że nie spodziewał się, że Justin w ogóle się do niego odezwie. - Chyba, że ukrywa pod sukienką pistolet lub metaamfetaminę.
                Kylie uśmiechnęła się. Miałam wrażenie, że ona i Justin się dogadają i nie musiałam się martwić, że odbije mi faceta, bo zdaje się, że była zakochana w moim bracie. Uniosła dłonie w górę.
                - Jestem czysta.
                Mimo to, Ryan wyglądał na trochę zdenerwowanego. Wątpię, że powiedział rodzicom o Kylie. Mama pewnie i tak wiedziała, bo, cóż, jest mamą, a mamy wiedzą wszystko. Ale trochę go rozumiem. Nigdy nie był w poważnym związku i po prostu chciał, by wszystko poszło gładko i by nasza rodzina przyjęła jego dziewczynę. Wiedziałam, bo pragnęłam tego samego.
                - Obiecuję, że będę się zachowywać - powiedziała Kylie do Ryana, puściwszy mu oczko. To był sygnał dla mnie, by zniknąć, zanim zaczną się całować i nie być świadkiem, jak mój brat - dawniej męska dziwka - jest słodki i czuły.
                Pociągnęłam Justina za sobą w stronę długiego stołu z napojami i kanapkami. Zakładam, że wszystko musi być okropnie ciepłe, bo słońce niemiłosiernie przygrzewało. Tak jak się spodziewałam, dietetyczna Cola, którą wybrałam, była letnia, a tym samym okropna.
                                - Nie masz przypadkiem paczki Sour Patch Kids w torebce, prawda? - Zapytał Justin.
                Pomachałam moją małą kopertówką, sygnalizując, że mój telefon i puder ledwo się w niej mieściły.
                - Cholera. Nie powinienem był zjeść całej paczki Twizzlers w drodze tutaj.
                Pokręciłam głową, rozbawiona. Odkąd Justin był zmuszony rzucić palenie, jego spożycie cukru osiągnęło alarmujący poziom. Powiedział, że słodycze były jedyną rzeczą, która niwelowała objawy odstawienia używek.
                - Wiesz, powinieneś spróbować zdrowszego substytutu - powiedziałam, biorąc łyk ciepłego napoju i starając się nie skrzywić. - Jak te małe woreczki z jabłkiem w plasterkach, które dodają w McDonalds do zestawu Happy Meal.
                Justin zmrużył na mnie oczy, przeszukując kieszenie swoich spodni, jakby miał nadzieję w nich coś znaleźć.
                - Aha! - Wykrzyknął, wyciągając listek gumy. Nie chciałam mu mówić, że była bez cukru, gdyby to miało zepsuć jego radość.
                Moi rodzice stali nieco dalej, rozmawiając z rodzicami Kelsey. Chciałam tam być, kiedy Ryan przedstawi Kylie naszej rodzinie. To będzie dobre.
                - Nadal nie ufam temu kolesiowi - Justin zmrużył oczy w przeciwnym kierunku, odwracając moją uwagę od rodziców. Stał tam Caleb ze swoją siostrą Clarą, która była dziś chyba najentuzjastyczniejszą uczennicą naszej szkoły. Wciąż przytulała, wykrzykiwała gratulacje i oznajmiała, że będzie tęsknić każdemu, kto obok niej przeszedł. Nie sądzę, by w ogóle opuszczała stan. Powinnam bardziej się martwić, niż ona, bo to ja przeprowadzam się na drugi koniec kraju. Ani ja, ani Justin nie lubiliśmy zaczynać tematu Stanford.
                - Daj mu spokój, Justin. Spotyka się z Jazmyn z cztery, czy pięć miesięcy, a ona ani razu na niego nie narzekała. Myślę, że to rekord.
                Caleb zauważył spojrzenie Justina i pomachał do nas z zakłopotaniem. Byłam świadoma, że Justin nigdy nie zaakceptuje nikogo dla swojej małej siostrzyczki, ale mogę przynajmniej spróbować ułatwić Calebowi to wszystko. Myślę, że Justin go trochę onieśmielał, nawet jeśli byli niemal tego samego wzrostu i Caleb nie był znowu taki chudy. Choć Justin potrafił nieźle uderzyć i myślę, że Caleb starał się utrzymywać z nim dobre relacje. Uśmiechnęłam się do Caleba, próbując stłumić śmiech, kiedy pociągnęłam za sobą Justina.
                - Chodź.
                Niechętnie odwrócił wzrok od Caleba i ruszył za mną, otrzymując uścisk od mojej mamy, jak tylko dotarliśmy do mojej rodziny. Byłam pewna, że siedzieli razem na ceremonii, ale moja mama dziwnie polubiła Justina jeszcze bardziej od czasu wypadku. Była bardzo wyrozumiała, odnośnie sytuacji Justina w domu, bo jego tata umarł, a mama musiała wychowywać trójkę dzieci. Pattie i mama bardzo się zżyły i teraz rodzicielka zapraszała ją na pokazy mody. Myślę, że Pattie była równie zaskoczona, jak ja, ale zawsze grzecznie odmawiała. Wyjaśniła mi, że nie czułaby się komfortowo w takich miejscach i nie interesowała się modą tak bardzo. Powiedziałam jej, że nic się nie dzieje. Moja mama traktowała tak wszystkich. Jeśli kogoś lubi, będzie starała się pomóc w każdej chwili. Dlatego zaoferowała Justinowi pracę w modelingu. Może być czasami trochę przytłaczająca, ale cieszyłam się, że dogadywała się z rodziną mojego chłopaka. To dużo ułatwia.
                Mój tata nadal był ostrożny i zdystansowany. Nigdy nie komentował mojego związku z Justinem. Po tym wszystkim, wiedział o wszystkich jego wykroczeniach i rzeczach, o których nie wiedziała moja mama i wolałabym, aby tak zostało. Przeszłość była przeszłością i wolałabym zostawić ją w takim stanie.
                - A twoja siostra przyjdzie, Justin? - Mama zapytała, uśmiechając się do niego. Była szczęśliwsza, niż się spodziewałam, że będzie z powodu mojego ukończenia szkoły. Choć widziałam, jak ocierała oczy chusteczką, gdy odbierałam swój dyplom. Jej makijaż był zdumiewająco nienaruszony, a w dłoni miała kieliszek wina.
                - Musiała coś zrobić do szkoły - Justin skłamał gładko. Wiedziałam, że pewnie dał jej do zrozumienia, że uroczystość z okazji ukończenia szkoły jest jutro, więc nie mogłaby przyjść, a on nie musiałby widzieć jej z Calebem. Podejrzewam, że Jazmyn znała prawdę, ale z jakiegoś powodu i tak nie przyszła. Myślę, że ma dość użerania się ze swoim nadopiekuńczym bratem, więc pewnie spotka się z Calebem, jak Justina nie będzie w pobliżu. Poza tym, obie wiemy jak bardzo Justin wziął sobie do serca byciem głową rodziny i wzorem do naśladowania od czasu wypadku, upewniając się, że opiekuje się wszystkimi i szuka godnej pracy, by pomóc mamie z rachunkami. Byłam z niego naprawdę dumna.
                - Och - moja mama się zasmuciła. Widziała w Jazmyn potencjalną uczennicę krawcowej. Powiedziała mi, że zamierza zaoferować jej pracę w swoim biurze, gdy tylko ukończy szesnaście lat. Wiedziałam, że Jazzy przyjęłaby ją z radością. Zawsze wydawała się zafascynowana projektami mojej mamy, a ja straciłam rachubę ile moich ciuchów pożyczyła na wieczne nieoddanie. Jedyne czego nie lubiła, to różowe, falbaniaste sukienki. - Ale ty, kochanie idziesz z nami na obiad, prawda? Mamy rezerwację.
                Justin spojrzał na mnie, jakby nie wiedział, co powiedzieć.
                - Tak, idzie - posłałam mu znaczące spojrzenie. - Mówiłam ci, pamiętasz? Wszyscy idziemy na obiad do restauracji w pobliżu.
                - Racja. Chyba po prostu zapomniałem - Justin się uśmiechnął. Nie zapomniał, ponieważ mówiłam mu o tym od miesiąca. Po prostu chciał zwiać. Nie, że mogę winić. Justin wciąż nie czuje się komfortowo przy moim tacie, a mama, jak już mówiłam, może być czasem przytłaczająca. Ścisnęłam jego dłoń i wymówiłam bezgłośne "będzie dobrze". Nie bardzo wyglądał, jakby mi uwierzył, ale skinął głową.
                - Świetnie - mama klasnęła, z lampka wina niebezpiecznie zwisającą między jej palcami. Uwielbiała każdą okazję, kiedy mogła się wystroić, czy coś zorganizować. - Teraz musimy poczekać tylko na to, aż twój brat zbierze w sobie odwagę, by przyprowadzić tę dziewczynę i będziemy mogli pójść.
                Justin zachichotał. Kątem oka dostrzegłam Kelsey, która przyłożyła dłoń do ucha w geście, który oznaczał "później do ciebie zadzwonię". Uniosłam do góry kciuk. Miała swój własny obiad w gronie rodziny i jeśli zbierze się w sobie, przedstawi Tysona swoim rodzicom. Jej młodszy brat przypadkowo go spotkał i uważał, że jest niesamowity, bo wiedział jak uruchomić samochód za pomocą łączenia dwóch kebelków, ale Kelsey wciąż nie była pewna tego, jak przyjmą go jej rodzice. Jej mama była typem osoby, która odesłałaby ją do Anglii, gdyby uznała, że Tyson ma zły wpływ na jej córkę
               
**

                Okazało się, że rodzice pokochali Kylie. Byłam trochę zazdrosna, jak ciepło ją przywitali w przeciwieństwie do sposobu w jaki zareagowali, kiedy po raz pierwszy spotkali Justina. Zwłaszcza tata. Kylie nie tylko była wspaniała i mądra, ale kochała również baseball. Oczywiście za to tata polubił ją najbardziej. Ryan wyglądał tak, jakby miał ochotę tańczyć. Tak mu ulżyło, że nawet nie zauważył, że siedzi przy okrągłym stole w restauracji obok Justina. Myślę, że Justin był zbyt zajęty tym, aby nie zrobić nic, co nie spodobałoby się mojemu tacie, by też zwrócić na to uwagę.
                - Spokojnie - powiedziałam łagodnym tonem, kładąc dłoń na jego udzie. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się krótko.
                - Twój ojciec mnie przeraża.
                Trudno mi było nie zaśmiać się na głos, ponieważ Justin nigdy nie przyznaje, że się czegoś boi.
                - Wydaje się być skupiony na Kylie. Myślę, że jesteś bezpieczny - gestykulowali, rozmawiali i wydawali się naprawdę dogadywać. Mama chyba czuła pewnego rodzaju rozczarowanie, że Kylie nie była dziewczęcym typem dziewczyny. Miała minimalny makijaż, a jej sukienka była prosta. Jak dla mnie nie musiała nic robić, by ładnie wyglądać. Dlatego i przez mój postępujący brak zainteresowania dziewczęcym światem, mama miała nadzieję w Jazmyn.
                Justin też położył dłoń na moim udzie i ścisnął je. Odsunęłam jego rękę, bo nie miał problemu z odsunięciem rąbka mojej żółtej sukienki pod stołem, ale bał się, że mój tata znienawidziłby go, gdyby oznajmił, że woli Yankees bardziej od Metsów. Justin tylko uśmiechnął się do mnie bezczelnie, a kiedy upewnił się, że mój tata nie patrzy, dał mi całusa.
               
                Obiad minął dobrze. Nie był tak niezręczny, jak większość z nas myślała, że będzie. Kylie była naprawdę miła. Cały czas się uśmiechała i miała lekki południowy akcent. Ryan powiedział, że pochodzi z Georgii. Najbardziej lubiłam w niej to, że trzymała mojego brata krótko. Nigdy nie widziałam go tak zapatrzonego w dziewczynę i cieszyłam się każdą minutę.
                - Masz wspaniałą rodzinę - powiedziała, gdy byłyśmy same w łazience. Poprawiałam swój makijaż, a ona oparła się po prostu o zlew i patrzyła na swoje poobgryzane paznokcie.
                - Chyba zrobiłaś na nich naprawdę dobre wrażenie.
                - Wydajesz się być zaskoczona - jej głos nigdy nie był niemiły, ale zawsze był stanowczy. Była typem pewnej siebie kobiety, którą każda dziewczyna chciałaby być w przyszłości, choć musiała mieć tylko dwadzieścia lat.
                - Z Justinem nie poszło tak łatwo - powiedziałam tylko, nie chcąc drążyć tematu.
                - Tak, Ryan mi o tym powiedział - zatrzymałam się z błyszczykiem tuż przed ustami. - Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko - dodała. - On po prostu mówił mi, że ma młodszą siostrę i byłam ciekawa. Mam dwóch starszych braci. Bliźniaków. Więc wiem, jak to jest.
                - Nie przeszkadza mi to. Po prostu wciąż mnie dziwi fakt, że Ryan rozmawia z dziewczyną. Wiesz, zwykle był typem faceta "przejdźmy do rzeczy". Wiesz co mam na myśli.
                Kylie roześmiała się serdecznie, odrzucając swoje ciemne włosy z twarzy. Wyglądała, jakby chciała je spiąć w kucyk, by tylko nie opadały jej na twarz.
                - O tym też wiem.
                - Powiedział ci? - To było szokujące.
                - Widziałam to na własne oczy. Widzisz, poznałam Ryana w ubiegłym roku. Wierz lub nie, jestem cheerleaderką dla drużyny piłki nożnej na uniwersytecie. Wiedziałam, że jest męską dziwką w chwili, gdy go poznałam, bo zapytał o moje imię, gapiąc mi się na cycki - to brzmi jak coś w stylu Ryana. - On w zasadzie zaliczył całą drużynę cheerleaderek.
                - I nie obchodzi cię to?
                - Obchodziłoby, gdyby wciąż tak robił, ale odkąd jesteśmy razem, jest lepszy - uśmiechnęła się marzycielsko, a jej uśmiech mogłam umieścić w kategorii ta-dziewczyna-jest-zakochana. - Zaczęliśmy się przyjaźnić na pierwszym roku i nigdy nie pozwoliłam dobrać się mu do moich majtek, więc myślę, że wziął to za wyzwanie, a kiedy zabrakło mu dziewczyn na kampusie, postanowił związać się ze mną na poważnie.
                - Mam nadzieję, że mu tego nie ułatwiałaś - powiedziałam.
                - Zdecydowanie - uśmiechnęła się łobuzersko. - Zabawnie było widzieć go na prawdziwej randce. Nawet się jąkał i wylał sobie wodę na kolana. To było takie słodkie.
                Stłumiłam parsknięcie, ponieważ w tej chwili nie wypadało mi tego robić. Ale poważnie, mój brat słodki?
                - Więc - Kylie znów zaczęła. - Ryan powiedział mi też o tym całym Tylerze.
                Zamarłam, kręcąc zakrętką mojego błyszczyka.
                - Słuchaj, on porostu potrzebuje kogoś, z kim może porozmawiać o poważnych rzeczach, a nie może zrobić tego ze swoimi kumplami. Wiem, jak dochować tajemnicy, więc nie musisz się o to martwić - Kylie spojrzała na mnie w lustrze.
                Zamrugałam kilka razy.
                - Pewnie pójdzie do więzienia. Rozprawia ma się chyba odbyć wkrótce - wiedziałam, że będzie wkrótce, co oficer Williams, podwładny mojego taty informował mnie na bieżąco. To był długi proces, ale znalazło się wystarczająco dużo dowodów, by Tyler zapłacić za to, co zrobił. Nadal nic nie powiedziałam rodzicom, ale w końcu będę musiała, gdybym miała składać zeznania w sądzie.
                - Mam taką nadzieję. Sukinsyn zasługuje na to, by zgnić w więzieniu.
               
                Kiedy wróciłam z łazienki, Justin rozmawiał z Ryanem. Gdybym nie znała lepiej swojego brata, pomyślałabym, że daje mojemu chłopakowi drugą szansę, ale to było niemożliwe. Gdy usiadłam, Justin odwrócił się do mnie bardzo powoli.
                - Brooklyn, dlaczego twój brat dał mi właśnie bilet i zaproponował, bym poszedł z nim na mecz Netsów? - Zapytał zdumiony. Mój wyraz twarzy był taki sam.
                Uniosłam brwi i przechyliłam głowę na bok, aby spojrzeć na Ryana.
                - Ryan, dlaczego właśnie zaproponowałeś Justinowi, by poszedł z tobą na mecz Netsów?
                Kylie wyglądała, jakby wiedziała o tym wcześniej. Ryan wyglądał na nieco zakłopotanego.
                - Po prostu wiem, że ich lubi, a ja mam dwa bilety, okej? Jeśli macie robić z tego wielkie halo, to po prostu o tym zapomnijcie. Ał! - Kylie kopnęła go pod stołem.
                Szturchnęłam Justina.
                - Po prostu jestem zaskoczony, ale brzmi fajnie - powiedział, wzruszając ramionami, bo lubił sprawiać wrażenie, że wcale nie skakał z radości. Niecodziennie dostawał możliwość ujrzenia swojej ulubionej drużyny koszykówki na żywo.
                - Dziękuję Ryan - powiedziałam szczerze, a potem uśmiechnęłam się do Kylie, ponieważ wiedziałam, że to musiał być jej pomysł.
                - Nic wielkiego - Ryan też wzruszył ramionami. - Każdy święty ma za sobą jakąś przeszłość, a każdy grzesznik ma przed sobą jakąś przyszłość - wszyscy przy stole odwrócili głowy, aby na niego spojrzeć. - No co, Oscar Wilde tak powiedział.
                Blake wydał z siebie rozbawione parsknięcie.
                - Znam to. Po prostu jestem zdumiony, że ty też - miał na sobie niebieski szalik z tureckim wzorem, którego wcześniej nie widziałam. Był to prawdopodobnie prezent od Kevina, bo wyglądał jak coś, co on by ubrał.
                Widziałam, jak Ryan chciał wystawić mu język.
                - Mięliśmy razem literaturę w tym semestrze - powiedziała Kylie, kładąc dłoń na ramieniu Ryana. Wyglądali jak młoda para, która pewnego dnia miała się pobrać i nagle zaczęłam się tym ekscytować.
                - To chyba wszystko wyjaśnia - mama skinęła głową. Nikt z nas nie był przyzwyczajony do Ryana uczącego się i zainteresowanego kulturą, lub czymkolwiek poza piłką nożną i grami wideo.
                - Czy możecie przestać się gapić na mnie jakbym był jakimś nawróconym idiotą? - Powiedział Ryan, a wszyscy wybuchnęli śmiechem. Nie uszło mojej uwadze, że Justin się nie roześmiał. Wydawał się dziwnie dotknięty tym, co Ryan powiedział o świętych i grzesznikach.
                - Hej, wszystko w porządku? - Wyszeptałam, gdy wszyscy wciąż żartowali sobie z Ryana.
                Justin posłał mi lekki uśmiech.
                - Oczywiście.
                Chwyciłam jego dłoń, całując ją.
                - Kto wie, może ty i Ryan zostaniecie przyjaciółmi.
               
**

                Impreza u Natashy.

                Wybrałam numer Kelsey, bo ty chyba jakiś żart.
                - Zaczyna się o dziewiątej wieczorem, ale przyjdziemy tam, powiedzmy pół godziny później, by nie wyjść na cioty - powiedziała, zanim w ogóle zdałam sobie sprawę, że odebrała.
                - Dlaczego myślisz, że dobrowolnie wystawię się na tego rodzaju torturę?
                - Co? Po prostu tam pójdziemy i będziemy się świetnie bawić. Nawet nie zauważysz, że ona tam jest. Będzie pełno ludzi. Cała szkoła idzie.
                - Zauważę, jeśli tam będę. Nie widzę świetnej zabawy w domu tej idiotki - splunęłam, skręcając przewód telefonu stacjonarnego wokół palca. Justin i ja byliśmy sami w domu, oglądając film, bo wszyscy mieli coś do zrobienia. Ryan pokazywał Kylie miasto, Blake był z Kevinem, a rodzice mieli jakieś przyjęcie związane z pracą taty. I Tommy'ego odwieźli do przyjaciela.
                - Nie do końca idiotki - powiedziała Kelsey. - Laska ma pieprzony parkiet do tańca. I basen. Cholerny basen, który będzie pełen seksownych facetów w kąpielówkach.
                Przewróciłam oczami, choć nie mogła mnie zobaczyć.
                - Jeśli będę chciała zobaczyć naprawdę seksownych facetów, to pójdę na pokaz Abercrombie & Fitch.
                - Słyszałem! - Zawołał Justin z mojego pokoju.
                Kelsey nie dawała za wygraną.
                - Co jeśli ci powiem, że będziemy mogły się na niej zemścić? Możemy, nie wiem, połamać drogą chińską zastawę, albo nakarmić cukrem jej pieski.
                - Kelsey!
                - Okej. Nie otrujemy jej zwierzątek, ale musimy iść. Skończyłyśmy szkołę średnią. Zamykamy dzisiaj jeden z najważniejszych rozdziałów w naszym życiu. Równie dobrze możemy pożegnać go jak trzeba. Poza tym, opuszczasz mnie po wakacjach i Bóg wie ile czasu minie, zanim znów będziemy mogły razem imprezować - znów zaczęła mówić tym swoim tonem ofiary.
                - Okej. Okej. Okej - powiedziałam, masując skronie. - Pójdziemy na tą cholerną imprezę. Tylko nie oczekuj ode mnie, że będę się dobrze bawić. I nie mam zamiaru się upijać.
                Kiedy odłożyłam słuchawkę, ujrzałam Justina, opierającego się o framugę drzwi salonu.
                - Więc idziemy na imprezę?
                - Chcesz iść? - Byłam zdziwiona. Słyszał, że to impreza u Natashy i, że będzie tam cała moja szkoła?
                - Cóż, przecież nie pozwolę, byś poszła sama tam, gdzie będzie tylu gorących facetów - posłał mi krzywy uśmiech.
                - Wróćmy do oglądania filmu - pchnęłam go lekko w stronę swojego pokoju.
                - Nie możemy zrobić czegoś innego? - Zapytał Justin, zatrzymując mnie od tyłu. Przysunął moje plecy do swojej piersi i oparł brodę na mojej głowie. Naprawdę byłam niska. - Ten film jest trochę...
                - Uważaj na słowa - ostrzegłam go. - To mój ulubiony film.
                Justin zachichotał w moje włosy, kreśląc dłońmi kółka na mojej talii. Jak wróciliśmy do domu, przebrałam się w za dużą koszulkę, która ledwo dosięgała moich ud, a teraz, gdy się nią bawił to mnie w maleńkim stopniu rozpraszało.
                - Ten koleś jest dupkiem i nie jest nawet tak przystojny. Nie wiem, dlaczego ci się podoba. Najciekawszą częścią filmu są żółwie.
                - Po pierwsze, Liam Hemsworth jest jednym z najprzystojniejszych mężczyzn na tej planecie - nie podobało mi się to, że mój głos zadrżał, kiedy Justin przeniósł swoje dłonie na moje biodra, przysuwając mnie jeszcze bardziej do swoich pleców. - A tobie podobał się ten film, gdy oglądaliśmy go po raz pierwszy.
                - Zasnąłem - upierał się.
                - Wyryłeś nasze inicjały na drzewie, słodziaku - powiedziałam z zadowoleniem. Nie widziałam twarzy Justina, ale byłam pewna, że albo się rumienił, albo przewrócił oczami.
                - Masz rację. Film nie jest taki zły. Za to widok ciebie w tej koszulce jest - wyszeptał mi do ucha, pieszcząc językiem jego płatek. Zadrżałam lekko, przykrywając dłońmi jego przedramiona. Justin i ja nie robiliśmy nic intymnego od miesięcy. Odkąd wróciliśmy do siebie, najwięcej co robiliśmy, to obściskiwanie się i całowanie w moim samochodzie. Justin nie próbował niczego więcej. To nowe podejście było zarówno ekscytujące jak i troszkę nerwowe. Czułam się, jakbym znów była dziewicą.
                - Wiesz, że nie musimy robić niczego, czego byś nie chciała, prawda? - Zauważył moje wahanie. Zatrzymał swoje dłonie, a ja wypuściłam długi oddech.
                - Wiem. Ale chcę to zrobić. Ufam ci - odwróciłam się w jego ramionach, by stanąć z nim twarzą w twarz. Wyraz jego twarzy powiedział mi wszystko, czego potrzebowałam. Moje słowa wiele dla niego znaczyły. Jego głównym problemem od chwili, gdy do siebie wróciliśmy, było ponowne odzyskanie mojego zaufania. Ale to mu się udało. Zmienił się. Był lepszy. Zrobił wszystko, co obiecał, że zrobi. Teraz chciałam mu dać w zamian kawałek siebie.
                Stanąwszy na palcach, złączyłam nasze usta. Justin owinął ramiona wokół mojej talii, aż całkowicie się stykaliśmy. Jego usta były miękkie, jak aksamit. Był tak ostrożny jak wtedy, gdy całowaliśmy się po raz pierwszy. To znaczy drugi, ponieważ przy pierwszym oboje byliśmy pod wpływem alkoholu.
                - Kocham cię - powiedział Justin, zanim pogłębił pocałunek. Poczułam motylki w brzuchu. To nie był pierwszy raz, gdy to powiedział, ale nigdy mi się to nie znudzi.
                - Ja ciebie też - powiedziałam odsuwając się i biorąc go za rękę, by poprowadzić nas do mojego pokoju.
                Oblizał wargi, gdy usłyszał moje słowa, a jego oczy rozszerzyły się, jakbym właśnie zaparła mu dech w piersiach. To był pierwszy raz od dłuższego czasu, gdy mu to powiedziałam. Musiałam się upewnić, że jestem całkowicie gotowa pozwolić sobie zakochać się w nim raz jeszcze. Teraz byłam pewna. Bałam się, że znów złamie moje serce. Byłam ostrożna i czujna na wypadek, gdyby to wszystko okazało się kłamstwem. Głupie, naprawdę, bo nawet gdybym nie powiedziała tego na głos, to wiedziałam, że moje serce cały czas należało do Justina.
                Będąc już w pokoju, zasłoniłam zasłony, by zrobiło się ciemniej i zaczęłam iść tyłem, aż nie poczułam za sobą łóżka. Justin wciąż był w ubraniach, które miał na sobie na moim wręczaniu dyplomów. Przyciągnęłam go bliżej. Moje palce nie drżały, gdy rozpinałam mu koszulę. Justin miał bliznę na lewym boku, która chyba nigdy całkowicie nie zniknie, ale nie przeszkadzała mi. To ma przypominać, jak kruche jest życie. Przesunęłam po niej ustami, gdy całkowicie zdjęłam mu koszulę, na co wziął głęboki oddech. W chwili gdy materiał opadł na podłogę, Justin przeczesał dłonią moje włosy, po czym podniósł moją głowę, by mnie pocałować.
                Opadliśmy na łóżko, Justin na mnie, nie przerywając pocałunku. To co zaczęło się powoli, przerodziło się w coś szybszego. Chciałam być obok niego, dotykać go, jego całego. Musiałam wiedzieć, że to było prawdziwe, on był prawdziwy, my byliśmy prawdziwi. Justin nie odrywał oczu od moich, kiedy powoli zdjął mi koszulkę przez głowę. Na moim ciele pojawiła się gęsia skórka i to nie dlatego, że było zimno. Dłonie Justina sunęły po mojej szyi, ramionach, rękach, bokach, nogach, przez co mój oddech stał się nierówny, a ja potrzebowałam go tak bardzo, że myślałam, że spłonę.
                - Jesteś najpiękniejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek widziałem.
                - Justin - jęknęłam rozpaczliwie, łącząc nasze usta.
                Odpięłam klamrę jego paska, następnie guzik, a on zdjął swoje spodnie, więc zostaliśmy tylko w samej bieliźnie. Chciałam się jej pozbyć tak bardzo, że miałam ochotę ją po prostu zerwać, gdyby Justin mnie nie powstrzymał.
               
                Justin kochał się ze mną w sposób, który przypomniał mi, dlaczego się w nim zakochałam. Czcił mnie jak najbardziej delikatną i najcenniejszą rzecz na świecie. Kochał mnie tak, jakby nic się nie stało, jakby cały czas było w ten sposób. Jakby zawsze miało tak być. Jakbym była idealna i to było idealne, co znaczyło, że on również mógł być idealny.

                I kochałam go za to.


_____________


NOWE TŁUMACZENIE - "NOT SAFE FOR WORK"
ZAPRASZAM

114 komentarzy:

  1. suuper pierwsza <<<3

    OdpowiedzUsuń
  2. szkoda że to już końcówka :(

    OdpowiedzUsuń
  3. ONI SĄ NAJCUDOWNIEJSZĄ PARĄ NA ŚWIECIE

    JUSTLYN FOREVAH

    OdpowiedzUsuń
  4. BOŻE CUDNY ODSAFHOIBOIFBAIF

    OdpowiedzUsuń
  5. AAAAAAA cudny, cudny, cudny! Co ja zrobię ze swoim życiem, jak B.R.O.N.X. się skończy? skaudfhysedkahfgb

    OdpowiedzUsuń
  6. O rany! Cudowny rozdział :D
    Ja też nie mogę uwierzyć, że to koniec! Tak strasznie szkoda buuuuu

    @ameneris

    OdpowiedzUsuń
  7. płone.. *0*
    kocham ich a to juz prawie koniec :c umre :c

    OdpowiedzUsuń
  8. Jezujezujezu kocham cie!!!!!!!!! To opowiadanie ncncjsjamkcbdjs DZIEKUJE JESTES NAJLEPSZA<3

    OdpowiedzUsuń
  9. OMG *.* TO NIE MOŻE SIĘ KOŃCZYĆ ! KOOOCHAM TO CZYTAC TO JEST PIĘĘĘKNE !

    OdpowiedzUsuń
  10. NIEEEEE. NIEJESTEM GOTOWA PORZEGNAC SIĘ Z BRONX.

    OdpowiedzUsuń
  11. NIE MOŻE TO BYĆ KONIEC BRONX. NIE MOŻE. TO OPOWIADANIE JEST PIĘKNE. KOCHAM JE <3 Czekam na epilog ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. uwielbam to <3 powiem szczerze, ze nie zawiodlam sie epilogiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. awwwwwwww <3

    OdpowiedzUsuń
  14. OMG szkoda *_* !!
    BOSKI !!! :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Jezu . Zajebisty . Aż sie popłakałam ze to juz koniec :()

    OdpowiedzUsuń
  16. Awww kocham to opowiiadanie nie moge uwierzyc ze to juz koniec:((

    OdpowiedzUsuń
  17. KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM :)
    BRONX TO STYL ŻYCIA

    OdpowiedzUsuń
  18. OKEY WLASNIE TERAZ PLACZE :') JEZH I TO NA KONCU " I KOCHAŁAM GO ZA TO" O MY BIEBER KDLSLDJPAQOENKSW :) JEZU DKSLSLXNMALASBDBMW SWIETNIE NAPRAWDE DZIEKUJE ZE TLACZYLYSMCIE TO PRSEZ TYLE ROZDZIALOW

    OdpowiedzUsuń
  19. kocham to po prostu kocham! dziekuje ze tłumaczysz jesteś boska <3
    tylko szkoda ze to juz prawie koniec :(

    OdpowiedzUsuń
  20. płaczę. nie chcę końca. kocham cię za to tłumaczenie! jesteś niesamowita! gratuluje zdania egzaminów i powodzenia na kolejnych:D xx

    OdpowiedzUsuń
  21. Cudowny <3 Szkoda że kończysz :C

    OdpowiedzUsuń
  22. To nie możliwe, że to koniec ... ;c Ale to piękne, nie wiem czemu, ale jak to czytałam to piekły mnie oczy ... ;3 Mam nadzieję, że epilog odpowie moje aktualne pytania. Nie wytrzymam... to takie piękne ;-;

    OdpowiedzUsuń
  23. jejlu cudowne :'( placze, dziekuje ze to dla nas tlumaczysz x.

    OdpowiedzUsuń
  24. CO TO NIE MOŻE BYĆ KONIEC <3 DZIĘKUJE ŻE TŁUMACZYSZ ♥
    Rozdział cudowny jak zawsze ;333

    OdpowiedzUsuń
  25. Wszystko co dobre, szybko się kończy. Za szybko. Ehhh... co ja teraz będę czytać ? ;( Rozdział przetłumaczony perfekcyjnie ;) DZIĘKUJĘ BARDZO za cały ten czas, który na to poświęciłaś ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Awwwww jak słodko <3
    bede płakać bo jeszcze tylko epilog
    kocham to :')

    OdpowiedzUsuń
  27. Omg. Nie wierzę że to już koniec :(

    OdpowiedzUsuń
  28. Omg szkoda ze to koniec :( kocham to ff i super rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Nadal nie wierzę, że to już koniec. :[ Ale i tak są słodcy

    OdpowiedzUsuń
  30. Ludzi to nie może być koniec.. To nie może być prawda.. ja kocham to czytać.. KOCHAM... Dam sobie rękę uciąć że na epilogu się popłaczę

    OdpowiedzUsuń
  31. Jeeeeeju, nie wierzę. Ostatni rozdział a potem epilog... Pamiętam jak zaczynałam to czytać... No chyba się zaraz poryczę :'<

    OdpowiedzUsuń
  32. Taaaaaki piekny rozdzial *____* nie moge uwierzyc ze to juz ostatni. Mam nadzieje, ze jako takie wynagrodzenie epilog bedzie mega dlugi :d
    Jeszcze raz dziekuje ci za poswiecenie czasu na tlumaczenie tak wspanialego bloga...jestes aniolem :P Zobaczysz, zostanie to wynagrodzone bardzo dobrymi wynikami z tych egzaminow.. No i po raz ktorys tam z kolei powodzenia na kolejnych ;***
    Pozdrawiam,
    @LoveYaBieber_xo

    OdpowiedzUsuń
  33. coooooo ?!?! Ja nie wierze że to koniec :( nie zgadzam się na to :/ jejku :( kocham to opowiadanie i nie zgadzam się żeby tylko epilog był jeszcze :)

    OdpowiedzUsuń
  34. I co ja będę czytać ... :c chce mi się płakać ponieważ uświadomiłaś mi,że to już ostatni rozdział :c to jest mój ulubiony blog i najpiękniejsze opowiadanie,nie wiem jak będę żyła bez niego...Gratuluje zdania egzaminów i powodzenia przy następnych ♥ Rozdział przepiękny,idealny,słodki ♥ Dziękuje za tłumaczenie i czekam na epilog KOOCHAm

    OdpowiedzUsuń
  35. coooooo ?!?! Ja nie wierze że to koniec :( nie zgadzam się na to :/ jejku :( kocham to opowiadanie i nie zgadzam się żeby tylko epilog był jeszcze :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Szkoda ,że to już końcówka :(
    To opowiadanie jest poprostu B O S K I E !*.*
    Kocham to!<3
    Rozdział jak zwykle genialny!*_*

    OdpowiedzUsuń
  37. o moj boze.. placze :C z reguly nie czytam o justinie ale ten ff mnie po prostu powalil na kolana... to nie moze sie skonczyc łeeeeeee :'((((

    OdpowiedzUsuń
  38. to smutne że już koniec ; (

    OdpowiedzUsuń
  39. Spoko moja kuzynka też ostatno miala sesje i zakuwała cały czas... Boziu też nie wieże;-(... Będziesz tłumaczyć coś po tym??

    OdpowiedzUsuń
  40. Spoko moja kuzynka też ostatno miala sesje i zakuwała cały czas... Boziu też nie wieże;-(... Będziesz tłumaczyć coś po tym??

    OdpowiedzUsuń
  41. szkoda że już koniec ale kocham tego bloga boski rozdział <3
    marzwalczikochaj.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  42. szkoda, że już koniec. kocham B.R.O.N.X :3 podziwiam Cię, że to tłumaczysz w trakcie sesji. nie mogę się już doczekać epilogu ♥ @belieberbbee

    OdpowiedzUsuń
  43. Nie mam slow, cudowne :') <3

    OdpowiedzUsuń
  44. Szkoda że już prawie koniec :-( :-*

    OdpowiedzUsuń
  45. jejku kocham to <3 nie chce końca :(

    OdpowiedzUsuń
  46. fdgbfseui *.* Oni są przewietni ! sdlnasdf <3

    OdpowiedzUsuń
  47. Co jak to koniec !! Matko święta umieram :( koniec jak to koniec ..to neo moze być koniec ?

    OdpowiedzUsuń
  48. I ŻE TO JUŻ OSTATNI ROZDZIAŁ?!

    OdpowiedzUsuń
  49. CZOOO? :O
    OSZTATNI ROŻDŻAŁ? :O

    OdpowiedzUsuń
  50. Powiem tyle.. nie mogę opisać słowami jak bardzo wielbię to opowiadanie, jest takie prawdziwe, według mnie o wiele lepsze niż Danger.. Chce mi się płakać jak sobie pomyślę, że to już prawie koniec, bardziej rozpiszę się pod epilogiem, bo już mam łzy w oczach, gdy to piszę. Dziękuję za tłumaczenie tego najlepszego opowiadania na świecie :)

    OdpowiedzUsuń
  51. To juz ostatni rozdział? Że co?! Przecież przed chwilą zaczęłam czytać pierwszy rozdział...
    Nieeeeee
    Ja chce więcej bronx'a, kocham to ff jedno z najlepszych <3
    Dziękuję za tłumaczenie kocham xx

    OdpowiedzUsuń
  52. Nie mogę uwierzyc że tak szybko zleciało.. Pamiętam gdy zaczynałam czytac Bronxa, byłam i jestem zafascynowana tym opowiadaniem <3 Zawsze czekałam z niecierpliwością na każdy rozdział.. Nie żałuję tych wsztstkich godzin poświęconych na czytanie, bo naprawdę było warto, nie żałuję tych nie przespanych nocy gdy czekałam na rozdziały <3 Uważam że z Bronxa powinna powstac ksiązka i byc sprzedawana w księgarniach, bo to naprawde cudowna historia którą napewo przeczytam jeszcze raz.. i kolejny i kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  53. No nie koniec już blisko ;c świetny rozpisze się pod epilogiem ; ))

    OdpowiedzUsuń
  54. Mam nadzieję, że przeczytasz ten komentarz i odpowiesz :)
    Czy będziesz tłumaczyć teraz coś nowego, czy kończysz z tym?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podlaczam sie do pytania :))

      Tlumaczylas serio swietnie i przesylam link do jednego ff ktore wydaje sie byc ciekawe. Obejrzyj zwiastun. Wedlug mnie warto. ;))
      http://m.youtube.com/watch?v=dhod2OM5pQs
      pozdrawiam xoxo

      Usuń
  55. Szkoda ze juz koniec :(

    OdpowiedzUsuń
  56. Jejku nie mogę uwierzyć że to już koniec ;( Świetny rozdział, dziękuję , że tłumaczyłaś nam tego bloga, jesteś najlepsza! :)

    OdpowiedzUsuń
  57. Najlepsze opowiadanie ever! Najlepsza para ever! 💜 Jeju, nie mogę uwierzyć, że już koniec ;c To jest takie cudowne! Pamiętam nieprzespane noce i czytanie kilku rozdziałów po parę razy bo były tak genialne ;) I tą rozpacz i płacz jak były te najgorsze chwile.. Tak sie przyzwyczaiłam do Bronxu, że i tak będę wchodzić i z przyzwyczajenia sprawdzać czy jest rozdział <3 Jesteś kochana, że nam to tlumaczysz :* Na pewno przeczytam Bronx od nowa, bo nie przeżyje bez tego opowiadania. Czekam na epilog ;( I chyba pierwszy raz nie chce żeby się pojawił kolejny post.. Buziaki xx

    OdpowiedzUsuń
  58. O mój boze. To już? Tak szybko?
    Będę tęsknić za Bronxem
    Żadna książka nigdy nie przyprawila mnie o chodźby kilka łez a tu wylewalam je strumieniami.
    Nie chcę epilogu - nie chcę całkiem pożegnać się z ta historią.

    OdpowiedzUsuń
  59. Nie chce nastepnego. To wszystko jest takie cudowne. Ehhm dziekujemy za tlumaczenie.
    Jejku ja sesje cala zdalam, a to cud. Wszystko jes tbardzo dobrze, a to ie zycze zdania wszystkiego na 5 ;D
    @DreamJariana

    OdpowiedzUsuń
  60. omg. Cudowny rozdział, cieszę się, że wszystko ułożyło. Nie moge sobie tylko wyobrazić jak to może sie zakończyć. Jedyne czego chce od tego epilogu to to żebym się popłakała czytając go. Nie chce, żeby to opowiadanie się skończyło... ;-; Dziękuję Ci bardzo za poświęcony czas dla tego tłumaczenia, jestes świetną tłumaczką. <3 I powodzenia. Do następnego xo @myluvx_xbiebs

    OdpowiedzUsuń
  61. nie mogę uwierzyć, że to już koniec ; cccccccc

    OdpowiedzUsuń
  62. ja już nie chce końca! ; c to jest pierwsza historia,którą kocham! oddałabym wszystko aby przeczytać po raz kolejny coś takiego! ; ccc
    przykro mi ,że to koniec już. ale niestety ; cc
    dziękuje ci bardzo ,że tłumaczyłaś to dla nas, że spędziłaś tyle czasu na tłumaczeniu i wgl! blog jest najlepszy ty też. dziękujee xx

    OdpowiedzUsuń
  63. PŁACZĘ! ;(

    Nie chcę, zeby to opowiadanie sie skonczyło ;-;

    KOCHAM TO! <3

    Dziękuję :*

    OdpowiedzUsuń
  64. O matko to najlepsze opowiadanie jakie czytałam, a raczej tłumaczenie ehh dajcie mi takiego Justina <33!

    OdpowiedzUsuń
  65. jeju nie wyobrażam sobie, jak będę tu wchodziła i nie będzie już następnego rozdziału, bo to już koniec.
    rozpłaczę się pewnie na epilogu................
    powodzenia z dalszymi egzaminami skarbie :)
    ____________

    ZAPRASZAM: http://love-is-hard-baby.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  66. Jeju, to już koniec... To jest u mnie na drugim miejscu z najcudowniejszych opowiadań jakie mogą być. NAJLEPSZE KURWA :'( <3

    OdpowiedzUsuń
  67. Szkoda ze to ostatni rozdzial :-C pokochalam to opowiadanie calym sercem i trudno bedzie mi przywyknac do tego ze to juz koniec BRONX'u :'( no ale jeszcze epilog :):)

    OdpowiedzUsuń
  68. Mój pierwszy komentarz na B.R.O.N.X'ie..
    Te tłumaczenie poleciła mi koleżanka na tt, jak Honey mówiła o Justinie w DDTVN, bo mówiłam że nie mam już co czytać.. No i zaczęłam i się zakochałam po prostu. Tłumaczysz świetnie.
    Jak zaczynałam to moja reakcja 'o matko, 61 rozdziałów. kiedy ja to przeczytam?!' eh, a przeczytałam w bardzo krótkim czasie, bo się strasznie wciągnęłam. Żyłam tym. Każdego wieczora, na łóżku czytałam, bo takie były emocje że o jejku.
    Jednym z najlepszych momentów tu to.. Chyba ich pierwsze spotkanie i pocałunek. Najsmutniejsze to śmierć Jeremy'iego. Najstraszniejsze to wypadek Justina. Najbardziej wkurzała mnie Alejandra i Tyler. Zawsze mnie wkurzali. Pieprzona lasencja, myślała że Justin jest jej. Pff. Nie.
    Oni są tacy słodcy, jeeejku. I jak Justin na urodziny, napisał Brooke na ścianie te graffiti 'Wszystkiego Najlepszego, Księżniczko' Awww, księżniczko. <3
    I jak Justin się o nią troszczy i w ogóle.

    Najlepsze tłumaczenie jakie kiedykolwiek czytałam, jesteś wspaniała. Kocham mocno. x

    I powodzenia na egzaminach! :)

    @MartynaFraxd

    OdpowiedzUsuń
  69. KOCHAM TO NAJBARDZIEJ <3 <3 <3 JEDNO Z NAJLEPSZYCH OPOWIADAŃ. DZIĘKUJĘ ZA TŁUMACZENIE <3

    OdpowiedzUsuń
  70. O MÓJ BOŻE !!! Nie wierze żę to już koniec :( to najpiękniejsze ff .. Nie moge sie doczekać epilogu ale wtedy ja go przeczytam to będzie mistrasznie smutno że to już koniec :<

    OdpowiedzUsuń
  71. Pamiętam pierwszy rozdzia.. cudo
    To był drugi blog po dangerze jaki zaczęłam czhtać i podobała mi sie ta swoboda.. ta prawdxiwosc. Ja ja jezy nie chce konca ale wow szybko minelo od pierwsxego do ostatniego, bede do tego wracac juz nie raz czytalam od poczatku i wow to takie cudowne, piękne idealne. Dzieki za tlumaczie i powodzenia na egzaminach i dodaj epilog jak najpoznoej! Nie hcce kknca a jak wyjdzie to wiem, ze nie bd mogla sie powstrzymac i chyba umre przez oddwodnienie,

    OdpowiedzUsuń
  72. O Boże! Jak się oddycha? Nie wieże że to już koniec! Yehvhdbdhxdhbddhdbbbnddb

    OdpowiedzUsuń
  73. o nie.. ja nie chce zeby to byl koniec na kazdy rozdzial czekalam z wielka niecierpliwoscia.. az mi lza sie zakrecila jak przeczytalam ze to koniec.. tak bardzo bym chciala zeby byla druga czesc ... :):) mam nadzieje ze nie usuniesz tego bloga bo pewnie jeszcze nie raz go przeczytam :):)

    @kasiulek981

    OdpowiedzUsuń
  74. Niee, to nie może być koniec. Mam nadzieje ze epilog bedzie mega dluuugi :D moim zdaniem to opowiadanie jest lepsze niz Danger, takie bardziej życiowe i co najwazniejsze nie nudzi sie :)
    Gratuluje zdania egzaminow, z nastepnymi tez Ci pewnie swietnie pojdzie :) dziekuje ze to dla nas tlumaczylas i za ten czas ktory dla tego poswiecilas :D z niecierpliwoscia czekam na epilog, ale tez ze smutkiem bo B.R.O.N.X sie skonczylo :/ Choc moze autorka napisze np. B.R.O.N.X 2 ? xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autorka chyba już nie będzie pisać żadnych jbff

      Usuń
    2. COOOO JAK TO??????????????/// NIE POWIEDZ ZE TO NIEPRAWDA

      Usuń
  75. Najslodsi na swiecie :( nie chce konca :(

    OdpowiedzUsuń
  76. I ta końcówka awwwwwh

    OdpowiedzUsuń
  77. Piękny /@VeronikaMiriam

    OdpowiedzUsuń
  78. Opowiadanie ktore kochalam i naprawde dziwnie czytac ostatni rozdzial. Milo.ze wszystko im sie ulozylo i ze Justin sie zmienil. Końcówka byla idealna... i naprawde szkoda. Jestem bardzo ciekawa epilogu i proponuje zrobic jakis special day na koniec. :D
    Jakis konkurs czy dyskusja? Wspomnienia? xD
    Pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  79. BOŻE CO?!
    To już koniec?!
    Nie wierzę w to. Czytałam to prawie od samego początku, czciłam dzień, w którym dodawałaś rozdziały i to ma się skończyć? ;_;
    Chyba się rozpłaczę...
    Dział piękny, jak każdy inny. Przepraszam że nie komentowałam, ale zazwyczaj czytałam go pomiędzy nauką i nie wyrabiałam się.
    Będzie mi brakowało tego bloga. ;_;

    OdpowiedzUsuń
  80. nie, to nie może być koniec tego opowiadania. tak bardzo się z nim zżyłam. szkoda, że nie ma następnej części :( chyba się zaraz porycze. zajebisty rozdział, w sumie jak każdy inny ;) Justin i Brooklyn to taka wspaniała para. chce takiego chłopaka! <3 codziennie czytałam bloga, bo zaczęłam dość niedawno i się wciągnęłam, więc dziwnie mi będzie bez czytania B.R.O.N.X :(

    OdpowiedzUsuń
  81. ciężko mi będzie całkowicie pożegnac się z tym opowiadaniem:<
    to takie głupie, bo to niby tylko opowiadanie, ale dla mnie to coś więcej
    dziwnie będzie tu wchodzic i nie widziec nowych rozdziałów
    a tobie dziękuje bardzo za poświęcony czas tłumaczeniu, jesteś w tym naprawdę świetna:) POWODZENIA NA EGZAMINACH!

    OdpowiedzUsuń
  82. SWIETNE !!! <3
    zapraszam na http://bestfriendsjb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  83. Nieeee :cccc Jak zawsze rozdział genilany ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  84. To nie może być koniec, moje życie nie ma sensu

    OdpowiedzUsuń
  85. ja chcę więcej ♥
    niech to sie nie kończy xd ♥

    OdpowiedzUsuń
  86. więc 100 komentarz zostawie ja c; ...szczerze to zwlekałam z przeczytaniem ostatniego rozdziału ale już nie mogłam dłużej wytrzymać .. teraz uświadomiłam sobie jak bardzo zżyłam się z tym opowiadaniem ..myślę że zostanie mi ten nawyk wchodzenia tu codziennie czy nie pojawił sie może nowy rozdział .. płaczę ..bo ich historia była naprawdę piękna ..strasznie chciałabym podziękować oczywiście WAM za wytrwałe tłumaczenie fanfiction ..chyba każda dziewczyna chciałaby mieć życie pełne takich emocji jak tu ...i żeby wszystko sie dobrze ułożyło ...kocham was i jeszcze raz dziękuje że je tłumaczyłyście <3

    OdpowiedzUsuń
  87. O nie tylko nie ostatni rozdział :') Czekam na epilog. Kocham to tłumaczenie <3
    Dziękuje , że tłumaczysz!
    http://heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  88. Boze chcialam ci podziękować za to ze tyle dla nas robilas. Tlumaczylas te rozdzialy . Kocham cie pod prostu ♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  89. jezu zaczęłam to czytać 26 stycznia, myślałam na początku że poczytam pare rozdziałów tak jak Danger i mi się tak za bardzo nie spodoba,ale to jest inne tak napisane ,że aż realne...jak spodobało mi się na maxa to myślałam ,że nie dam rady tych 61 rozdziałów przeczytać.. za każdym razem jak coś się działo ryczałam jak głupia...to opowiadanie jest takie śliczne i wgl nie mogę uwierzyć że to koniec :(:( nie chce końca! ale skoro ma już być to będę to czytać chyba w kółko! xd ogólnie to może i nie czytałam od początku od kiedy zaczęłaś tłumaczyć te rozdziały,ale chcę ci podziękować z całego serca za to że poświęciłaś swój czas i tłumaczyłaś to. <33
    kocham bardzo xx.

    OdpowiedzUsuń
  90. i teraz muszę sobie znaleźć inne fanfiction, równie dobre jak to, eh:(

    OdpowiedzUsuń
  91. nie będzie jakiejś 2 części czy coś? :'(((((
    cudowne! <3
    DZIĘKUJEMY ZA TŁUMACZENIE, AWW LOVKA! <3

    OdpowiedzUsuń
  92. Zaraz sie popłaczę nie moge uwierzyć że to już koniec :'''( dziękuje za tłumaczenie, kocham to <3

    OdpowiedzUsuń
  93. Nie mogę uwierzyć, że to już koniec ! :c Kocham to <3!

    OdpowiedzUsuń
  94. Nie wierze, że jeszcze tylko epilog i koniec. Tak bardzo nie chce się z nimi rozstawać ;( to zbyt okropne, żeby było prawdziwe ;/ a może uda się namówić autorke na drugą cześć? byłoby świetnie ;) no i dzięki za przetłumaczony rozdział ;***

    OdpowiedzUsuń
  95. Swietny *-* Kiedy dodasz epilog ? :')

    OdpowiedzUsuń
  96. Jejkuuu... ;'( love forever <3333 już tęsknię za tym opowiadaniem :'( <3333 dziękuje że miała ochotę je tłumaczyć i wgl. Kocham cię za to, za całe to umilanie wieczorów nowym rozdziałem i wgl <3333 :**

    OdpowiedzUsuń
  97. Nie !!! Koniec !!! Nie mogę <33333 kocham to !!! Xoxoxo dlaczego koniec ?!?!?!?!?!?!?! Nie !!!! <3333 ja nie chce zeby to sie skończyło !!! :******** za bardzo to kocham !!!!!! *_____*

    OdpowiedzUsuń
  98. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  99. Kocham to jeju wiedziałam ,że oni muszą być razem to takie słodkie oni sa tacy słodcy kocham ten blog i zapraszam do mnie również o Justinie http://badworldandbadguy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  100. Kocham to!!! :* To nie moze byc koniec :,) Swietne tlumaczenie :) Dziekuje Ci ze postanowilas je przetlumaczyc *-* Nie moge sie doczekac zeby przeczytac epilog !!! (dodasz go dzisiaj?) :****

    OdpowiedzUsuń
  101. Jezu płacze, jeszcze nie przeczytałam epilogu:") Nie chcę jeszcze czytać bo nie chcę się żegnać z opowiadaniem. Chciałabym drugą część i wiem że nie tylko ja choć myślę że jej nie będzie:( Historia Justina i Brooke jest piękna, jestem pewna że każda dziewczyna chciałaby przeżyć coś takiego pięknego jak Brooke, oczywiście takie rzeczy w prawdziwym życiu się nie zdarzają, życie nie jest takie piękne i nie można mieć tego czego się chce niestety. Oczywiście chciałabym podziękować wam za tłumaczenie:) bardzo jestem za to wdzięczna, bardzo się zżyłam z tym opowiadaniem i nie wiem jak będę bez niego funkcjonalnowac haha xx dla mnie czytanie tego było i nadal jest rutyną, w każdej wolnej chwili i każdego wieczoru przed spaniem czytałam to:) Dlatego mam jedną prośbę, żebyście nie usuwały bloga bo bardzo chętnie przeczytałabym od początku tą historię:') Szkoda że nie będzie drugiej części ale na pewno przeczytam to raz jeszcze:) I zastanawiam się które opowiadanie może byc równe temu:o Jeszcze raz i nie ostatni bardzo bardzo dziękuję za tłumaczenie:) xx kocham was mocno:') x

    OdpowiedzUsuń